Rozdział 20: Pocałunek pod gwiazdami.

13 7 0
                                    

Stella

Każda z nas była już uszykowana, oraz każda z nas wyglądała cudownie.

Ja, miałam na sobie czarną, krótką i obcisłą sukienkę, która ładnie podkreślała moją figurę oraz czarne, wysokie obcasy. Mój makijaż, był praktycznie taki sam, jaki noszę na codzień. Czyli zalotka, mascara, rozświetlacz w kącikach oczu i na kości policzkowej oraz błyszczyk w kolorze pudrowego różu.

Jedynie co w nim było nowego, to srebre kreski na oku i takie kryształki, które również swoje miejsce miały w kącikach oczu.

Natomiast Alice wyglądała kompletnie inaczej. Miała na sobie piękną, długą, bordową sukienkę z czarnymi szpilkami. Jej makijaż był o wiele mocniejszy od mojego. Czerwone usta, mocno wytuszowane rzęsy, podkreślone kości policzkowe bronzerem i różem oraz umalowane oczy w kolorze brązu.

Jennie, postawiła dzisiaj na jasne kolory. Kremowa miniówka, a na to biały lekki sweterek. Na stopy założyła białe obcasy, które trzeba było wiązać aż pod kolano. Tak jak mówiła w galerii, makijaż robiła taki jak zwykle. Dodała tylko więcej różu na policzkach, rozświetlacz i szminkę.

Isa w ostatnim momencie w sklepie zmieniła zdanie mówiąc ,,Ja nie chcę sukienki, chodźmy poszukać czegoś innego.". Chodziłyśmy chwilę po galerii, aż Iska znalazła biały gorset, a do tego czarne materiałowe spodnie i taki sam żakiet, z białymi obcasami.

Wyglądała bardzo ładnie, i jako jedyna nie postawiła na sukienkę.

Isa, czasem lubiła się wyróżniać z tłumu, a umówmy się, tej dziewczynie żakiet z gorsetem, bardzo pasował.

Oczy umalowała sobie na lekki brąz, zrobiła czarne kreski, wytuszowała rzęsy, podkreśliła mocno kości policzkowe bronzerem i do tego krwista czerwona szminka.

Do tego każda z nas wybrała sobie pasującą do naszych strojów torebkę.

Ja oczywiście miałam czarną, Alice taką samą jak ja, Jennie białą, a Iska szarą.

─ To co, dziewczyny, wychodzimy? ─ Zapytałam obracając się wkoło oczekując odpowiedzi.

─ Tak. ─ Przytaknęły wszystkie.

Wyszłyśmy z mojego pokoju, aż nagle Alice krzyczy:

─ Boże, nie mam telefonu!

Cała Alice, nic mnie to nie zdziwiło.

─ Alice, popatrz dokładnie, bo aktualnie w moim pokoju panuję taki syf, że jak tam wejdziemy to szukanie twojej komórki może bardzo długo potrwać. ─ Ostrzegłam ją.

─ Stara, serio, sama zobacz. ─ Z przerażoną miną podała mi swoją torebkę.

Zaczęłam w niej grzebać w poszukiwaniu komórki mojej przyjaciółki.

─ No, nie ma... ─ Zakomunikowałam jeszcze raz oglądając torebkę. ─ Dobra, wejdziemy tam wszystkie i jej poszukamy. ─ Zarządziłam. ─ A jak nie, to niestety pójdziesz bez telefonu. Dopiero po balu będziemy go szukać. ─ Zwróciłam się do Alice.

Czym prędzej weszłyśmy spowrotem do pomieszczenia, w którym się szykowałyśmy.

Nie wyglądało to kolorowo. Kosmetyki, które każda przyniosła z domu leżały na mojej toaletce, fotelu, łóżku, biurku, wszędzie gdzie się dało.

Słońce w Mroku [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz