Winter
Czekając w poczekalni szpitala nogi mi się strasznie trzęsły a także ręce. W normalnym przypadku Cordian by mnie pocieszał. Ale to on był źródłem moich nerwów. To na jego lekarza czekałam. To on był na stole operacyjnym. Nerwy zjadały mnie od środka i pobudzały poczucie winy
Lary chodził z jednego miejsca do drugiego tak samo jak ja czekając na lekarza
Nagle usłyszeliśmy otwierające i chwilę potem zamykające się drzwi, to był lekarz
Od razu zerwałam się z miejsca i podbiegłam do lekarza dpytacsię czy operacja się udała
-wasz przyjaciel ma dużo szczęścia- zacząl lekarz-kula pistoletu trafiła go prawie w serca, ale na szczęscie załapała się na ramieniu i nie przeleciała na wylot,podsumowując udało się
-kiedy będziemy mogli go zobaczyć?-zapytałam odruchowo
-myśle że za chwilę, ale myśle że będzie miał trudności z porozumiewaniem się
-to nie ma znaczenia poprostu muszę przy nim być, rozumiem przez to że na parę dni jeszcze tu zostanie
-owszem, będzie mógł opuścić szpital tylko po dokładnych badaniach bo to bardzo poważny uraz, myśle że do tygodnia powinien już być w domu, mogę porozmawiać z opiekunem Cordiana?
-jego rodzice mieszkają w włoszech, mieszka sam
-aha okej, pójde zadzwonić i powiadomić rodziców, do zobaczenia, o i możesz już wejść
Po tych słowach odrazu otworzyłam drzwi któtymi parę chwil temu wyszedł lekarz
Zobaczyłam leżącego Cordiana, miał otwarte oczy
Że łzami na policzkach podeszłam do niego szybkim krokiem
-hej-zachlupałam
-cześć, wiesz że ślicznie wyglądasz?-powiedział z swoim łobuzerskim uśmieszkiem
-dlaczego to zrobiłeś?- spoważniałam
-ale co?
-dlaczego mnie przykryłes własnym kosztem
-no cię kocham
Uwielbiam jak to mówił
-ja ciebie też-odpowiedzialam
Pocałam go w czubek głowy, obwiniałam się że tu jest, to ja powinnam leżeć na tym łóżku, zarąbiste 20 urodziny, twój kochany chłopak leżący w szpitalu przez ciebie
CZYTASZ
why you?-drugi tom why my boyfriend
Teen Fiction20 letnia Winter dalej zmaga się ztraumatyczną śmiercia mamy i przybyciem siostry ale jeszcze jedna rzecz staje jej na barkach