Rozdział 3

32 4 6
                                    

*Artur*
Ta piękna chwilę musiał przerwać nie kto inny jak Szczęsny ubrany w garnitur z kwiatami, zaczęła się ta szopka, a miało być tak pięknie..

-Beacia przepraszam że się tak zachowałem, za bardzo poniosły mnie emocje i użyłem słow których w zupełności nie użył bym w twoją stronę
-Boze Kuba nie trzeba było kupować tych kwiatów.. oczywiście że przyjmuje przeprosiny- podeszła do niego, a ja załamany siedzę na kanapie
-mam do ciebie ostatnie pytanie- odpadł Szczęsny, cholera żeby to nie były zaręczyny...
-dobrze, proszę pytaj
-Beato, chcesz uczynić mnie najszczęśliwszym mężczyzna na świecie i zostaniesz moją żoną?- uklęknął na naszych oczach, a ja błagałem żeby się nie zgodzila
-oczywiscie że tak!!!- wykrzyczała uśmiechnięta Beata
-Szczęścia gołąbki- uśmiechnąłem się blado i jak najszybciej wyszedłem z bazy, a następnie zapaliłem papierosa.
-stary, ty palisz?- podszedł do mnie Wiktor
-nie, nie palę- odpowiedziałem po wypuszczeniu dymu z ust
-yhm, co się stało?
-Beata się pokłóciła z Kubą, myślałem że tam nic więcej z tego nie będzie ale co się okazało? przyszedł w garniturze i z kwiatkami i się jej zapytał czy jego żona zostanie- odparłem znowu zaciągając się papierosem
-cholera jasna, Beata i ten kurdupel? ja nie wiem ona leci na niskich, przecież ty byłbyś 20 od niego lepszy
-yhm powiedz to jej która powiedziała tak bez zastanowienia
-o stary, ułoży się wszystko inaczej na 100% jak przekona się kim Kuba jest naprawdę wybierze ciebie- przerwało mu wezwanie
-dobra dzięki Wiktor ty to umiesz pocieszyć, a teraz leć na wezwanie- uśmiechnąłem się do niego

*Beata*
Tego to ja się nie spodziewałam, przyjęłam bez zastanowienia te zaręczyny czuję że Kuba może być dla mnie miłością życia. Bardziej zastanawia mnie reakcja Artura, wyszedł nagle z bazy i udawał że cieszy się naszym szczęściem, cholera on się naprawdę we mnie zakochał, no ale co ja mam mu powiedzieć. Kocham Kubę i nie zmieni się to.

-Nowa kurtkę masz- zapytał a mi się przypomniało że to kurtka Artura
-Yyy tak moja, jakąś stara znalazłam w szafie- zasmiałam się nerwowo
-Yhm i pachnie męskimi perfumami- lekko podenerwowany patrzy na mnie
-Kuba mogła to być też kurtka mojego byłego, która była u mnie w szafie nie prana i jeszcze pachnie
-Cos mi tu śmierdzi, ale niech ci będzie- usmeichnal się i mnie pocałował
-Nie masz się o co martwić spokojnie- odwzajemniłam uśmiech i pomyślałam że od dzisiaj muszę w niej chodzić żeby nic nie podejrzewał
-To ja teraz panią zapraszam, na kolację na włoski makaron i białe wino
-brzmi kusząco- zasmiałam się

*Kuba*
Cholera jasna, nie wierzę jej w żadnym % że to kurtka jej byłego z szafy. Bardzo nie podoba mi się to jak góra ją podrywa, jak będzie jeszcze się do niej jakoś przystawiał albo broń boże podrywał to sobie ja z nim pogadam.
Cholera jasna właśnie ta kurtka jest Góry, widziałem jego ubranego w nią, ale co ona robi na Beacie. Dobra pomyślimy później, teraz idziesz na super kolację z piękną kobietą.

-Prosze- otworzyłem jej drzwi w aucie
-A dziękuję bardzo- uśmiechnęła się do mnie
-Ej mam kilka pytań do ciebie, okej?
-Oho zaczynam się bac- zasmiała się
-Jak ci się tutaj podoba?
-Mega fajnie tu, już z każdym się polubiłam więc z każdym mam chociaż normalny kontakt
-Yhmm a jacy chłopacy byli dla ciebie naj milsi oprócz mnie?- musiałem się o to spytać
-To jakiś podstęp czy nie?
-Niee poprostu pytam kto był dla ciebie najmilszy- zaśmiałem się wiedząc że to podstęp
-No to najmilszy dla mnie jest teraz napewno Artur też Wiktor jest fajnym facetem i nowy jest bardzo miły- śmiałem się udając zadowolonego że powiedziała jako pierwszego Artura
-A no i fajnie, mam coś włączyć czy ty coś wybierzesz-wskazuje na radio
-Ty puść ja nie mam czegoś co mogłabym puścić
-jasne

-po kolacji-

-Ale się najadłam- zaśmiała się
-Ja też- odparłem włączając auto
-To co odwieziesz mnie?- zapytała
-No jasne, przecież nie zostawię w nocy samej
-Dziękuje- pocałowała mnie
-Nie ma problemu- zaśmiałem się
-O to tutaj, było świetnie dzisiaj kocham cię i do zobaczenia w pracy jutro
-Tez cie kocham i do zobaczenia!!

*Artur*
Kolejny dzień w pracy, zostawiłem mamie Patryczka więc pora ruszać. Wyjątkowo dzisiaj bardzo mi się nie chciało iść, ale pocieszał mnie fakt że spotkam Beacie, rozpływam się tylko jak o niej myślę, jest taka cudowna. Tylko ona kocha tego fagasa Kubusia który ma kasę jak lodu i wszystko na zawołanie tatusia. Bananowy dzieciak.

-Doktorze możemy na słówko?- podszedł do mnie Szczęsny
-Yy po co? Zajęty jestem
-To o Beacie- jak to usłyszałem wstałem z miejsca
-Znowu jakiś problem masz do mnie- popatrzyłem się na niego
-No można tak powiedzieć- odparł
-Yhm dobra chodź- wyszliśmy koło bazy
-Posłuchaj mnie Artur, nie będziesz mi podrywał kobiety- rzucił się na mnie
-Kuba co ty odpierdalasz?- unikałem jego ciosy
-Co ja odpierdalam? Podrywasz mi kobietę, oddajesz jej kurtkę mam dalej wymieniać?
-A ty niby czemu z nią jesteś co? Bo nie widać żebyś ja kochał- zaśmiałem się nie spodziewając się odpowiedzi
-Lece na jej wygląd jest piękna i ma niezłe sam wiesz co, w łóżku jeszcze nie sprawdzałem ale też pewnie petarda- zaśmiał się
-Co ty powiedziałeś?- odpowiedziałem tak wkurzony jak nigdy
-To co słyszałeś staruchu- nie wytrzymałem i zacząłem okładać go pięściami
-Nie mów nawet tak o niej- uderzył mnie z całej siły w brzuch
-Bo? Jest świetna z wyglądu, charakter mnie nie obchodzi- podciąłem go przez co upadł
-Ty siebie slyszysz dzieciaku? To że mentalnie masz 18 lat to każdy wie ale takiego czegoś się nie spodziewałem
-Śmieszny jesteś, to że ty masz jakieś średniowieczne zasady to nie moja wina
-A tobie co? Jak nie ta to następna bo tatuś zrobi wszystko żeby synek był szczęśliwy. Bananowy dzieciaku
-Przesadziłeś- poczułem tylko jak upadam

*Beata*
Idę sobie do pracy, i nagle słyszę krzyki przy bazie, więc szybko podbiegłam i nie wierzyłam własnym oczom, Kuba bił się z Arturem. Miałam już to przerwać ale usłyszałam zacięta "rozmowę" między nimi.

-Jeszcze raz tak o niej powiesz to będzie powtórka z rozrywki- odparł ledwo już kontaktujący Artur
-Ta? Bo co, powiesz wszystko Beacie i myślisz że ci uwierzy- odparł Kuba, z początku nie wiedziałam o co mu chodzi więc czekałam na odpowiedź Artura
-Sluchaj może i mi nie uwierzy że lecisz na jej wygląd i cycki ale napewno po czasie sama to zauważy, albo wybierze mnie. Przynajmniej będę ją kochał a nie traktował jak kobietę lekkich obyczajów- zamurowało mnie, Kuba tak naprawdę mnie nie kocha? Cholera jasne Artur miał rację
-Przesadziłeś, Artur- uderzył go a ten ledwo co utrzymywał kontakt, nie wytrzymałam i wbiegłam tam
-Cholera jasna Artur- podeszłam do niego
-B-Beata?- zapytał się Kuba
-Ty już sobie idź, zrywam zaręczyny babiarzu- rzuciłam w nim pierścionkiem
-Wszystkie takie same- odparł i poszedł sobie

___________________________________________

Chyba najmocniejszy rozdział jaki napisałam kiedy kolwiek, piszcie komentarzyki czy się podobało 🤭🥰🥰

enemies to lovers | BETUR | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz