Rozdział 8

47 4 8
                                    

*Beata*
Weszłam na sor i moim oczom ukazał się Artur i niestety Tomek, nie wyglądali na jakiś naprawdę szczęśliwych więc trochę bałam się o czym mogli ze sobą "rozmawiać". Mieliśmy iść już ale oczywiście Artur dał się ponieść emocja i walnął temu lalusiowi w twarz, co nie powiem ucieszyło mnie.

-Kochanie o czym rozmawialiście z Tomkiem na sorze- zapytałam jedząc kawałek ciasta
-Męskie sprawy wiesz nie zrozumiałabyś- uśmiechnął się
-Yhmm, Artur o której dzisiaj kończysz?
-Dzisiaj późno do 2 ale możemy jutro gdzieś wyjść, co ty na to?
-Jasne, a właśnie Artur mam do ciebie duża prośbę
-Oczywiście co tylko będziesz chciała
-Powiedz "mamusi" żeby nie czepiała się za przeproszeniem o byle gówno bo już nawet Patryczka nie mogę wziąć na spacer bo odrazy komentuje
-Jak ty sobie to wyobrażasz? Mam naskoczyć na własną mame bo się ciebie czepiała? Beata ja rozumiem wyszystko ale nie mogę
-Tak jak myślałam synek mamusi który zawsze mamę na 1 miejscu i co wspólna przyszłość też będziesz układał z mamusia?
-Beata proszę cię czemu odrazu tak agresywnie poprostu mówię że nie chce naskakiwać na własną mame
-Odechciało mi się jeść, zjedz za mnie i napisz do mamusi bo dnia bez niej nie wytrzymasz- zasmiałam się i wyszłam poddenerwowana z bistro
-Ale Beata!- krzyknął za mną

Jeśli on myśli że tak łatwo mu wybaczę to się grubo myli mam dość tej pieprzonej Wiesławy która się mnie czepiać o byle co. Bo Beata to gotować nie umie, bo Beata to dyktator. Mam jej dość, poprostu myślam że chociaż Artur będzie wyrozumiały ale no cóż dzisiaj chyba nocuje w jakimś hotelu.

-Zatrzymała nam się 3 razy, naderwanie barku- odparł Banach
-Yhm przyjęłam
-A Beata
-Noo?
-Sluchaj mam rocznicę z Anka za niedługo i nie wiem co jej kupić żeby nie była zła, jakieś wakacje?
-Wiesz ja bym chciała napewno na wakacje w jakieś ciepłe kraje, a jak już skromnie no to napisz jej list zrób jej kąpiel i zostaw ją samą, uwierz ona tego potrzebuje
-Boze dziękuję ci Beata ratujesz mi życie- uśmiechnął się do mnie
-Oj tam nie ma problemu Wiktor, powiedz potem czy się podobało
-Jasne, opowiem jak było, a teraz przepraszam głod i nałóg kofeinowy mnie wzywa
-Dobra pędź bo zaraz wezwanie dostaniesz

*Artur*
Wiktor to ma jednak łeb, ogarnął mi wyszystko chciałbym ją gdzieś zabrać ale krucho z kasą więc uszykuje jej kąpiel, napiszę lisy i kupię wino. Oby jej się spodobało, bo strasznie mi głupio za dzisiaj w tym bistro, no ale cóż czasu nie cofnę.

-Boze stary dzięki ratujesz mi dupę- odparłem
-Co ty nie ma problemu, pomagamy sobie stary- poklepał mnie po ramieniu
-Fakt, dobra dzięki ja lecę bo wezwanie przyszło
-Co dokktoro taki spięty dzisiaj?- powiedziała z okienka Britney
-Aj długa historia, pokłóciłem się z Beata
-Matko dobra już wolę nie pytać o co, jak ma doktor ja w planach przeprosić?
-Jakąś kąpiel jej przygotuje i kupię jakiś wisiorek
-Faceci, to nie ma być jakaś kąpiel i jakiś wisiorek, tylko coś porządnego
-Jezu Britney, to jaką mam tą kąpiel zrobić
-No porządną, kupuje doktor dobra kule do kąpieli i do apartu biegiem po dyżurze i będzie
-Dobra, dzięki britney- uśmiechnąłem się do ratowniczki
-Nie ma problemu tylko niech doktor pamięta jak kobieta jest zła to trzeba się postarać

*Beata*
Nie jestem głupia, czuję że Wiki coś kręcił z tym prezentem dla Anki, wiem że przyjaźni się z Arturem więc połączyły mi się kropki, już nie mogę się doczekać co Artur mi przygotuje.

-Cześć- odparł usmeichniety Artur
-Cześć, co mamy- odparłam lekko obrażona
-14 letni chłopak pod mocnym wpływem środków odurzających, czyszczenie żołądka i wszystkie leki są w karcie
-Yhm dobra, dzięki na sor szybko- oparłam do jakieś pielęgniarki
-Beata!- złapał mnie za nadgarstek
-No szybko nie mam czasu na pogaduszki- popatrzyłam na niego
-Masz czas wieczorem? mam dla ciebie niespodziankę
-Uuu brzmi kusząco, mam mam- odparłam pół poważna
-Przyjade do ciebie o 23 dobra?
-Dobra, teraz to ja mam dyżur więc muszę iść pa- mężczyzna się tylko uśmiechnął

*Artur*
Jestem po dyżurze, szybko jadę po naszyjnik do apartu i po te kule do kąpieli do Hebe, błagam niech to wszystko wypali musi mi wybaczyć, zachowałem się jak głupek fakt muszę ją za to dzisiaj przeprosić ale dobra było minęło.

-Dzień dobry, mogłaby mi pani doradzić na wisiorek dla mojej partnerki?- zapytałem panią w Aparcie
-Yhm jasne, jakaś specjalna okazja np. urodziny, święta?
-Nie, bez okazji
-Dobrze dobrze tu ma pan dwie  propozycje srebrny i złoty
-Hmm dobra wezmę złoty, ile place?
-Chwileczke już panu mówię, 550 złoty
-Jasne, mogłaby mi to pani jakoś ładnie zapakować?
-Oczywiście że tak, zaraz przyniosę
-Bardzo pani dziękuje- uśmiechnąłem się
-Nie ma problemu to moja praca- odwzajemniła uśmiech
-A i pytanko, orientuje się pani czy gdzieś w pobliżu jest tutaj Hebe, pierwszy raz jestem w tej galerii
-Tak, 2 piętro i jest obok h&m, i to dla pana- podała mi pudełko
-Jeszcze raz dziękuję
-Karta czy gotówka?
-Karta, karta- przyłożyłem
-Dziekuje panu za zakupy do zobaczenia
-Do widzenia- szybko wyszedłem i udałem się do Hebe

Dobra za 30 minut mam przyjechać po Beatke a ja jestem w czarnej dupie, mimo że mam wszystko kupione to jeszcze się musze ubrać sam umyć no i uszykować ta łazienkę, matko proszę niech to się uda.

-Mamo, weźmiesz dzisiaj ze sobą Patryczka? Robię niespodziankę Beacie- zadzwoniłem do niej
-A co ty tak się na nią tyle pieniędzy wydajesz
-Bo to moja partnerka? Mogę wydawać pieniądze na co chce mamo
-Yhm, Arturku ja ci mówiłam uważaj na nią bo ona się na dobra nie wydaje
-Mamo, skończ proszę czemu ty jej tak nie lubisz, w końcu znalazłem kobietę życia a ty znowu chcesz mi ją zabrać?
-No wiesz ty co, do własnej matki takie rzeczy, wezmę Patryczka a ty rób co chcesz z tą swoją wybranka
-Słucham?
-Nie ważne, dobra Arturku będę za 5 minut u ciebie po Patryczka
-Yhm, pa

__________________________________________

Biedna dzasta, hejtuje ją ta Wiesława 😔😔 wracam do wprawy i będę pisała więcej tych rozdziałów mam nadzieję, piszcie jak wam się podobało 🤭🤭🤭

enemies to lovers | BETUR | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz