Rozdział 11

40 5 9
                                    

*Beata*
Skończyłam dyżur, po nieszczęsnej sytuacji w kroplówce z mają i myślałam że już nic mi humoru nie zniszczy. Nic bardziej mylnego, wychodziłam już przebrana że szpitala żeby położyć się w wannie i poprsotu odpocząć gdy nagle zobaczyłam jak Artur obściskuje się z tą szmata. Łzy nalecialy mi do oczu i zostyglam na chwilę, nagle poczułam rękę na swoim barku.

-Beata..- obróciłam się i zobaczyłam prawie całą bazę ratownikow za sobą
-Tak?- otarłam łzy z policzków
-Dobra ja zaczne- wyszedł z tłumu Kuba
-Emm zaczynam się bac
-Maja na dyżurze chwaliła nam się że dyżur z górą był obłedny i że jakby to powiedzieć..
-Kuba, mów proszę cię
-Powiedziała że będzie jej, Beata ona chce ci go zabrać
-Co?- musiałam aż przytrzymać się ściany
-Pani doktor wszystko dobrze?- podparła mnie Britney
-Tak tak dobrze- łzy leciały mi nie kontrolowane

*Artur*
Maja jest super kobietą, naprawdę ja polubiłem mogę ją szczerze nazwać najlepsza przyjaciółka. Robi czasami trochę za mocne zapędy w moją stronę ale unikam jej, nie mógłbym zdradzić Beaty. Przytuliła mnie dizisaj przed baza na pożegnanie bo czekałem na Beatę przy aucie.

-Pa Arturku- przesłała mi buziaka, nie powiem było to mega dziwne
-Pa- zaśmiałem się żeby nie było i obróciłem się i zobaczyłem prawie całą bazę gadająca z kimś
-Cholera góra idize- odparł nowy
-Niech sobie przychodzi, stawie mu ultimatum albo ja albo ona skończyło się to dobre
-Co to za... BEATA?- stałem jak wryty jak zobaczyłem moja kobietę która płacze wtulona w Britney
-Co?- obróciła się w moją stronę
-Skarbie, co się stało?
-Co się stało? Obściskujesz się z jakąś Mają i myślisz że wszystko będzie okej?
-Ale.. to tylko przyjaciółka Beata
-Stop, przestań Artur wybieraj ja albo ona- popatrzyła mi w oczy
-Co? No chyba sobie żartujesz beata..
-Artur.
-No ale ja nie mogę czemu mam wybierać
-No chyba doktor żartuje- powiedziała Britney i Martyna w tym samym momencie
-Artur wybieraj do cholery
-Ale... ale kim ty niby jesteś ze mam wybierać między tobą a nią ?
-Co.. Artur no chyba żartujesz teraz- kobieta zamarła
-Mowie w 100% powaznie, nie wybiorę
-Jest doktor szmaciarzem- odparła Britney
-No doktorze, gruba przesada- powiedizał strzelecki
-A dajcie mi wszyscy spokój- poszedłem do auta

Cholera jasna co ja zrobiłem, czemu ja to powiedziałem. Przecież oczywiste jest to że wybrałbym Beate, jestem skończonym debilem. Jeszcze zrobiłem to przy całej bazie. Jestem idiota.

*Beata*
Weszłam do auta i pojechałam miałam za dużo emocji w sobie. Naprawdę Artur nie umie wybrać między mną a jego przyjaciółka? Japierdole myślałam że nie jest jak mój były. Ale jak zwykle się mylę, siedziałam w wannie całą zapłakana gdy nagle napisała do mnie Ania.

-Hejka Beacia, jak tam samopoczucie?
-Eh, a jak ma być czuję się tragicznie nie mam na nic siły
-Biedna moja, trzymaj się zastapie cię jutro w pracy
-Zronisz to dla mnie? Naprawdę? Boże Anka dziękuję ci
-Co ty nie ma problemu, rozumeiem co czujesz naprawdę pamiętaj że masz wsparcie we mnie i prawie całej bazie, jezgemy za tobą
-Dziękuję ci Aniu, bardzo ci dziękuję że jesteś. Muszę to przemyśleć wszystko samo bo naprawdę nie mam siły.
-Okejj, muszę kończyć Wiktor coś znowu potrzebuje trzymaj się paa
-Dziekii jeszcze raz trzymaj się

*Ania*
Jestem na dyżurze za Beatę, biedna nie rozumiem co ten Artur widzi w tej szmacie. Beata jest 50 razy ładniejsza i do tego mądrzejsza. Gdyby mój Wiktor mi takie coś zrobił prawdopodobnie nie miałby co się pokazywać w domu i musiałby czekać na mnie z bukietem kwiatów przed domem.

-Cześć wszystkim- wszedł jak gdyby nic Artur
-Cześć- powiedziałam pod nosem
-Co macie jakąś do mnie zraze czy co?- popatrzył się na kanapę gdzie siedzieli ratownicy
-Doktor tak na serio? Nie ma pan wyrzutów sumienia po tym co pan zorbil?- odparła Britney
-Mam.. nawet nie wiem jakie bardzo
-No to czemu nic nie napisałeś do Beaty do cholery?- przejęłam pałeczke
-Nie widziałem jak, zjebałem po całości a na dodatek nie wiem jak mam to naprawić- opuścił głowę
-Idioto idź do niej po dyzurze i przynieść jej czekoladki i kwiaty a nie- podeszłam do Artura

*Artur*
Cholera jasna czemu ja wcześniej nie pomyślałem, kobieta moich marzen może zniknąć przez moją głupotę, nie pozwolę żeby poprsotu tak to zakończyć. Za bardzo ja kocham do cholery jasnej. Beata to kobieta moich marzeń a ja zjebałem prawie wszystko, co ja miałem w głowie jestem najgorszym facetem.

-Co ja zrobiłem- powiedziałem do Wiktora
-Stary zjebales bo całości, jak tego nie naprawisz to będzie tragedia- popatrzył mi się w oczy
-No wiem, wiem poprsotu żałuję że tak to się potoczyło wybuchlem poprostu na nią bez powodu
-No gdybym nie widział, jesteś idiota ale jednocześnie jesteś moim przyjacielem muszę ci pomóc
-Dzieki Wiktor, naprawdę ratujesz mi dupę nie raz- przytuliłem się do niego
-No już już, bez tych czułości teraz naprawdę idź do niej po tym dyżurze a nie pierdolisz farmazony- klepnał mnie w ramię i poszedł do bazy

___________________________________________

myślę że spoko rozdizał, powiem wam że będzie się działo w następnych rozdziałach i naprawdę warto czekać 🤫🤫 piszcie w komentarzach jak wam się podobało

ErnBern21
elzbietka6363
nasygnallkaxvj
userex333999777

enemies to lovers | BETUR | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz