Rozdział 6

1 0 0
                                    

Zeus wysłał mi listę dzieci wszystkich trzynaściorga bogów.

Wujek powiedział abym najlepiej szuka ich po kolei. A pierwszy na liście był syn Hefajstosa, Dante.

Chłopak był przystojny w odróżnieniu do tego ojca. Hefajstos to była najbrzydszy z wszystkich bogów chociaż był żonaty z boginią miłości i najpiękniejszą z bogin. Każdy się pewnie domyślił się, że tu chodzi o Afrodyte. Chociaż ona to go zdradzała na każdym kroku. Na liście miałam chyba z dwanaście jej dzieci.

Skubana dużo ich ma.

Chociaż Hera nie była lepsza sama miała czworo z Zeusem ale dotego jeszcze z dziesięcioro.

Mój ojciec nie kłamał ma tylko mnie(ale sama siebie sprawdzać nie będę). Posejdon nie ma żadnego. Zeus tak samo nie ma żadnego dziecka ludzkiego.

Ares ma jednego syna, Allen. Hermes ma czworo jeszcze prócz Rayi. Czyli razem ma pięcioro.

Demeter ma troje.

Persefona nie może mieć dzieci więc nooo.

Atena ma dwoje dzieci( Fey'a i Sere).

Artemida ma siedmioro.

Ta lista jest za długa.

Jeszcze te imiona są takie dziwne. I co dziwne to wszyscy mieszkali w Grecji od urodzenia i ich rodzice oboje pochodzili z Grecji.

To jest rządzenie losu.

Ja jako jedyna pochodziłam z innego kontynentu. Bosze teraz to będzie przejebane.

Będę cały czas musiała mówić po grecku... Co z tego, że umiem mówić w tym języku. Jednak mi łatwiej mówić w moim języku ojczystym czyli w j. angielskim.

W oddali zobaczyłam syna Ateny Fey'a. Podeszłam do niego i zagadałam.

- Hejka, jak ci dzień mija? - spytałam.

Zaczęłam tradycyjnie. Chociaż mam taką nadzieję. No, bo jakby to wyglądało z jego perspektywy.

Podchodzi do niego obca baba i mówi odrazu o co jej chodzi bez żadnego obijania w bawełnę.

- Hej? Dobrze. Znamy się? - i już w topa.

Japierdole ja zawsze wszystko muszę zjebać. Ale ogólnie dobrze mówi w języku angielskim o dziwo.

- Μιλάτε καλά αγγλικά, σεβασμός - Dobrze mówisz w języku angielskim, szacun.

Pochwaliłam go.

- Και εσύ είσαι στα ελληνικά και εγώ είμαι η Φέη γενικά. Εσυ? - A ty w greckim i ogólnie jestem Fey. A ty?

- Viya. - przedstawiłam się.

- Masz bardzo ładne i nietypowe imię. Jesteś stąd?- spytał Fey.

- Nie, niedawno się tu przeprowadziłam. Wcześniej mieszkałam w Anglii. - powiedziałam zgodnie z prawdą.

- A czyli zawsze gdy przyjeżdżasz do nowego kraju zagadujesz tutejszysz ludzi? - zaśmiał się.

Oczywiście, że nie. Tak brzmiała prawdziwa odpowiedź. Ale musiałam kłamać.

- Tak. Nie znam tego kraju a bardzo chciałabym ją poznać. - skłamałam.

- Ooo chętnie cię oprowadzam po okolicy. Jeśli chcesz. - zaproponował.

A ja musiałam się zastanawiać nad odpowiedzią.

- A to nie będzie dla ciebie problemem?- głupie pytanie ale musiałam je zadać.

Przez piekło Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz