- Do zobaczenia niedługo. Kocham was - powiedziałam i wyszłam z rezydencji Monetów. Przed nią czekał już Adrien.
- Dzień dobry Hailie Monet.
- Ta dzień dobry.
Byłby dobry gdybym mogła teraz przeprosić Vincenta za scenę w restauracji. Byłby dobry gdybym mogła się teraz przytulić do Willa. Byłby dobry gdybym teraz wkurzała Dylana. Byłby dobry gdybym teraz obżerała się z Shanem lodami przy krainie lodu. Byłby dobry gdybym teraz walczyła z Tonym o pada do konsoli.
Byłby dobry gdybym nie wyszła teraz z mojego domu i nie zostawiła tam ludzi, których śmiało tym domem nazwać mogłam.
Adrien zabrał ode mnie walizki i poszedł w stronę czarnego Audi A6. Wsadził moje bagaże do bagażnika i otworzył mi drzwi od strony pasażera.
- Dziękuję - mruknęłam niewyraźnie.
Widziałam jak mężczyzna obszedł samochód i zaraz znalazł się za kierownicą.
Jechaliśmy w ciszy, której nikt z nas nie rwał się by przerwać. Nie minęło 10 minut gdy Adrien wjechał z drogi. Jeszcze tak chwilkę toczyliśmy się, aż zza drzew wyłoniła się piękna willa.
Była na pewno większą od rezydencji Monetów. Miała kolor podobny do - mimo że było lato - zachmurzonego dziś nieba. Dach za to był czarny. Był ładny ale mój dom był około 10 minu drogi stąd. Mój dom był tam gdzie akurat byli bracia Monet.
CZYTASZ
it's no big deal // Hailie Monet x Adrien Santan
FanfictionCo gdyby Hailie Monet zgodziła się wyjść za Adriena na pamiętnej kolacji? Jak potoczy się ich historia? Przekonacie się czytając. (nie umiem w opisy) (będzie fajne (mam ego w kosmosie)) (będą krótkie rozdziały) (będę pisać tu wszystkie moje pojeba...