Dziewczynko

365 12 15
                                    

Obudził nas dźwięk budzika. W sumie to mnie bo Shane nie reagował. Wstał dopiero gdy zagroziłam wyrzuceniem wszystkich jego przekąsek.

Była 8.00. Za godzinę już nie będę mieszkać w rezydencji Monetów. Chociaż ona zawsze będzie moim domem. Bo moim domem byli bracia Monet.

Zeszliśmy na dół w piżamach. W kuchni siedzieli Will i Dylan.

- Cześć chłopcy.

- Siema dziewczynko.

- Hej malutka, cześć Shane.

Byli w podejrzanie dobrych humorach, czego ja nie podzielałam.

Spojrzałam na zegarek, który pokazywał godzinę 8.20. Później zerknęłam na stół. Stał tam talerz z jajecznicą i tostami.

Siadłam przy stole i zaczęłam jeść.

- Gdzie Vince? - Zapytałam.

- Tutaj - odezwał się głos, którego jeszcze dziś nie słyszałam. Można się domyślić do kogo należał. - Witaj Hailie.

- Ta cześć. Wiem o 9.

Nasz najstarszy brat tylko skinął głową z zadowoleniem że wiem i zaraz zniknął na schodach.

- Dziewczynko? Naprawdę się wyprowadzasz?

- Niestety. A właśnie gdzie wcięło Tony'ego?

- Śpi. Jak zjesz możesz iść go obudzić.

Zrobiłam dokładnie tak jak powiedział Will po drodze zahaczając o pokój. Przebrałam się i podeszłam pod drzwi obok. Zapukałam, a gdy usłyszałam ciche, mrukliwe zaproszenie weszłam.

- Czego? O siema młoda - powiedział przecierając oczy.

- Wyprowadzam się.

- CO!?

- Niestety. Nie mam wyjścia.

- I kogo teraz będę wkurwiał?

- Masz jeszcze 4 braci. Z resztą jeszcze niecały miesiąc i wracamy do szkoły. Będę też do was przyjeżdżać.

- Ich się tak fajnie nie wkurwia. Nie będzie też do kogo iść posiedzieć.

- Dobra chodź na dół. Will powiedział żebym przyszła cię obudzić to jestem.

Tony posłusznie wstał z łóżka. Wyszłam z jego pokoju i czekałam. W końcu on też wyszedł. Spojrzał na telefon i powiedział:

- Do 9 zostało 10 minut.

it's no big deal // Hailie Monet x Adrien SantanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz