Dwa dni później odbywał się pogrzeb Egberta Santana. Właśnie jechaliśmy na miejsce, gdy mój telefon zaczął dzwonić.
- Coś ważnego Mona? Nie mogę teraz rozmawiać.
- Chciałam zapytać czy jutro coś robi...
- Tak. Nie. Mam. Czasu. - przerwałam jej. Każde słowo wycedziłam przez zaciśnięte zęby i się rozłączyłam.
Spojrzałam na sukienkę za kolano opinającą moją sylwetkę. Zaraz wzrok przeniosłam na Adriena. Wpatrywał się w szybę auta. Miał czarny garnitur.
Dzisiejsza pogoda odpisywała okolicznością. Mimo początku sierpnia było chłodno, a niebo zaszło chmurami zbierając się na deszcz.
Wysiedliśmy z auta i zaczęliśmy iść w stronę miejsca gdzie miał odbyć się pogrzeb. Były już tam siostry Adriena (grace tu będzie miła 🥰) i moi bracia.
Zanim do nich podeszliśmy zatrzymałam się tak by nikt nas nie widział. Stanęłam naprzeciw Adriena i złapałam go za ręce. Chciałam żeby wiedział że ma ode mnie wsparcie.
W końcu ruszyliśmy, a gdy było nas już widać zainteresowane spojrzenia zgromadzonych zatrzymały się na nas. Zaczęłam kierować się w stronę braci z Santanem u boku.
Stanęłam między Vincentem a Adrienem. Gdy bracia na mnie spojrzeli uśmiechnęłam się tylko ponuro. Resztę ceremonii stałam bez ruchu, przytulona do boku Adriena. Czułam na sobie też co jakiś czas czujne spojrzenia członków organizacji, w tym i Vince'a.
Po pogrzebie stałam u boku mężczyzny, który wraz z siostrami przyjmował kondolencje. Nie wiem czemu tam byłam. Chociaż wiem. Chciałam poprostu okazać Adrienowi najwięcej wsparcia. Jemu jak i jego siostrom.
Było już po 19 gdy wracaliśmy do domu. Oczy same mi się zamykały. Pragnęłam teraz rzucić się na łóżko, przed tym biorąc ciepły prysznic. Zmyć makijaż, którego już prawie nie było. Iść spać po tym dniu.
CZYTASZ
it's no big deal // Hailie Monet x Adrien Santan
FanfictionCo gdyby Hailie Monet zgodziła się wyjść za Adriena na pamiętnej kolacji? Jak potoczy się ich historia? Przekonacie się czytając. (nie umiem w opisy) (będzie fajne (mam ego w kosmosie)) (będą krótkie rozdziały) (będę pisać tu wszystkie moje pojeba...