Kiedy James wyszedł z łazienki, przyglądałam się mu bardzo uważnie. Wyglądał jak gdyby nigdy nic, a mimo to, czułam, że wiele się zadziało.
Usiadł obok mnie, a ja zmarszczyłam brwi, czekając aż spojrzy w moją stronę.
On jednak zajął się pykaniem czegoś w pilocie od telewizora, aż w końcu łaskawie rzucił mi jedno spojrzenie.Przeginał. Możliwe, że robił to specjalnie, ale trudno. Zamierzałam kontynuować tę grę.
- Miałeś mnie przytulić - przypomniałam z wyrzutem.
- Wybacz. Zamyśliłem się - rzucił, więc zdecydowałam, że sama się tym zajmę.
Wprosiłam się na jego kolana i siadając mu okrakiem na udach, wtuliłam się z całej siły w jego tors.
James westchnął, przygarniając mnie do siebie jeszcze bliżej.
Zaczęłam jeździć palcem po jego ramieniu, a następnie przypomniałam sobie kolejne opowiadanie z mojej wirtualnej półki.
Ale zamiast skupić się na tym, przypomniałam sobie stoicki spokój Jamesa, gdy ja denerwowałam się, że sprawdzał mi telefon.- Nie chcę, żebyś sprawdzał mi telefon. Chciałabym, żebyś mi ufał.
- Ufam ci. - Ucałował moje włosy. - Zrobiłem to tylko dlatego, żebyś sprawdzić, czy nie masz problemu z nieodpowiednimi treściami.
- A ja mogę przejrzeć twój telefon?
James westchnął.
- Posłuchaj. To ty w tym związku jesteś małą uległą. - Zmarszczyłam brwi. - Ale to nie zmienia faktu, że jeśli chcesz to nie mam z tym problemu. Niczego przed tobą nie ukrywam. Nie mam się czego bać - oznajmił z tym swoim nadludzkim spokojem.
- Czemu masz problem z tym, co czytam? Nie mam pięciu lat i wiem mniej więcej, co jest złym schematem.
- Mniej więcej to określenie, które mi się podoba. - Westchnął. - Nie bez powodu mówi się, że z kim przystajesz, taki się stajesz. Tu jest podobnie. Jeśli w kółko czytasz o złych wzorcach, w końcu możesz mimowolnie brać to za normę. Wszystko przez popularność danego przekonania.
- Myślisz, że jestem kompletnie bezkrytyczna?
- Wiesz... Mam sporo obiekcji wobec tego, co ostatnio zyskuje na popularności. Może zabrzmię jak jakiś stary piernik, ale moim zdaniem to wszystko idzie w złym kierunku. Nastolatki takie jak ty, powinny myśleć o szkole, kolorowych zeszytach, a nie pisać i czytać opowiadania o tematyce dark erotic. W zasadzie zastanawiam się, co się stało z dawnymi romansami. Skąd ta popularność tak radykalnych form bdsm, czy ddlg? Zwłaszcza przy idącą za tym słabą wiedzą? Z resztą może po prostu nigdy nie poznałem takiej osoby, ale jak wspomniałem, nie wobrażam sobie kobiety, która dałaby sobą pomiatać 24/7 bez cienia aftercare, czy tego, że partner ją kocha. A jeśli tylko ona go kocha, a on to wykorzystuje... to jeszcze gorzej. Naprawdę... nie wiem, czemu nie wolicie czułego, starającego się, miłego faceta. Tylko samca alfa, czy innego sigmę, który będzie traktował was... źle.
- Ja chcę czułego, starającego się, miłego faceta... - Uśmiechnęłam się zadziornie, po czym pochyliłam się i zaczęłam całować jego szyję.
Od razu cały się napiął.
- Z twojej wirtualnej biblioteki wynika coś nieco innego.
Wywróciłam oczami.
- Wiem, że one nie są dobre - przyznałam. - Ale czasem jest w nich... to coś. Wiesz, może i facet lubi ogromną dominację, ale jeśli jest jej wierny, przytula ją, gdy ta robi sobie herbatę... nie pozwala jej obrażać innym facetom i dba o to, aby była bezpieczna to jest w tym coś uroczego.
- Może i tak. Ale zwykle tam jest to przedstawione na poziomie bardzo toksycznym. Tak jak w tym jednym, że dziewczynę w kawiarni obsługiwał kelner, który pomylił się w zamówieniu, więc w ramach gratisu kupił jej babeczkę, a jej facet dostał piany, gdy się o tym dowiedział i kazał go zamordować, ale w ostatniej chwili nieco okrzepł i kazał go jednak tylko porządnie obić. Nie wspomnę, że i ona miała kłopoty, że "zaakceptowała" jego zaloty.
- Oj... wiadomo, że naprawdę nikt by się tak nie zachował.
- Tak. Pewnie pan "grey" spuściłby pannie manto za rozmawianie z mężczyzną.
- Smutne jest to, że są faceci, którzy tak robią. Wiesz... moja żona nigdy nie pójdzie do lekarza mężczyzny.
- Jest wiele szumowin na świecie. Są źli mężczyźni i złe kobiety. Nie odkrywamy ameryki. Co nie zmienia faktu, że chciałbym, żebyś czytała coś spokojnego. Zwłaszcza, że chyba nie ciągnie cię do ostrego bdsm.
- Nie.
- To dobrze. Ja też nie lubię przemocy.
- A klapsy?
- To co innego. - Uśmiechnął się lekko.
- Pod jakim względem.
- Wychowawczym.
- Myślę, że nie bez powodu zostały zabronione.
- Na ciebie podziałały skutecznie.
Poczerwieniałam na twarzy. Nie lubiłam o tym rozmawiać.
- Jak jesteś grzeczna, to nie musisz o nich myśleć, tak? Choć przyznam, że jeszcze jakiś czas temu chciałem cię nimi ukarać, za to upicie się ze znajomymi.
Przez chwilę nie skojarzyłam, o czym mówił.
- Tata mi pozwolił.
- Na pewno nie upić się i nie bzykać z pierwszym lepszym facetem.
Odsunęłam się i spojrzałam na niego gniewnie. Nie chciałam, żeby do tego wracał.
- Dziwisz mi się?
- Tak. I jemu. Że cię puścił.
- Byłam załamana z powodu tego, co się stało...
- Nie mówmy o tym. Jutro zabiorę cię na te zakupy. I nie wracajmy już po raz milionowy do tych samych tematów. Nie zmienię zdania - oznajmił, po czym pocałował mnie krótko w nos.