Gabriel natychmiast ze mnie wstał, a ja przyjęłam postawę siedzącą oraz ubrałam swoją bluzkę.
-Raise to mój prawdziwy syn? -zapytał zaskoczony.
Nie odpowiesziałam tylko przez cały ten czas miałam głowę w dół.
Modliłam się, aby nic mu nie zrobił.
Chwilę później na jego twarzy pojawił się się uśmiech.
Na początku nie wiedziałam o co chodzi. Dlaczego się uśmiecha?
-D.. dlaczego mi nie powiedziałaś?- zapytał.
-Bo...bałam się ...że coś mu zrobisz..-powiedziałam.
-Jak mógłbym zrobić krzywdę własnemu dziecku?-powiedział klęcząc przede mną.
-Wybacz..-odparłam wciąż na niego nie patrząc.
On natomiast mnie przytulił, naprawdę nie wiedziałam co zrobi.
-Cieszę się, że mamy synka-powiedział w trakcie uścisku.
Cieszy się? Myślałam że zrobi mi, lub Raisowi krzywdę.
Po chwili przestał mnie przytulać.
-Czy to oznacza, że będziemy rodziną?-zapytał a ja nie wiedziałam co powiedzieć.
Mam być w związku z najbardziej niebezpiecznym mężczyzną?
Nie odpowiadałam.
Wciąż myślałam co teraz będzie, co znami będzie?
-Nie wiem co o tym myśleć-spojrzałam mu w oczy.
-Ale..nie mogę odmówić, ponieważ mamy dziecko, a Raise potrzebuje obojga rodziców...-przez ten cały czas spodobał mi się, ale postanowiłam to ukrywać bo nie wiem co on o mnie myśli.
On za tą odpowiedź tylko się uśmiechnął, potem zrobił coś czego się nie spodziewałam.
Pocałował mnie.
Pocałunek nie trwał długo, ponieważ od razu po pocałunku się odsunął.
-Gabriel?..
-Daisy, zostańmy parą..- gdy to powiedział serce zaczęło mi bić co raz mocniej.
-Parą?-zapytałam nie pewnie.
-Tak- odpowiedział.
-Cóż... Nie wiem...-wyparłam.
-Po prostu się zgódź -rzekł.
-Ale, obiecaj że nic nie zrobisz Raisowi..-wypowiedziałam a on się uśmiechnął.
-Obiecuję-powiedział z uśmiechem a następnie mnie przytulił.
Uśmiechnęłam się, wiedziałam że teraz Raise będzie miał prawdziwą rodzinę.
•
Gdy Raise wrócił do domu, umyłam go i położyłam do łóżka.
Następnie sama się przebrałam w piżamę i się umyłam, Gabriel zrobił to dawniej.
Nie wiedziałam gdzie mam się położyć, czy obok Gabriela czy na podłodze.
Gabriel odwrócił wzrok w moją stronę.
-Nie kładziesz się spać?-poklepał miejsce obok siebie.
-Emm tak już idę..-wyjąkałam oraz podeszłam do łóżka.
Następnie się położyłam i odwróciłam się w przeciwną stronę.
Usłyszałam jak Gabriel odłożył telefon a potem się położył, ale włożył rękę pod moją głowę i obrócił w swoją stronę, przez co leżałam wtulona w niego.
-Co robisz?-zapytałam.
-Cii tak mi wygodniej-odpowiedział a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Po chwili bardziej się przysunęłam i poczułam jak Gabriel się uśmiechnął.
Po chwili zasnęłam.
****
Obudziłam się wtulona w Gabriela.
Lecz zauważyłam że Gabriel nie śpi, tylko wpatruje się we mnie.
Gdy to zauważyłam wstałam natychmiast z łóżka, a Gabriel się zachihrotał.
-Która godzina- zapytałam przerywając tę niezręczną sytuacje.
-Piąta rano- Gabriel się zachihrotał.
-Co? dopiero?-zapytałam a on nie odpowiedział tylko mnie objął, i położył na łóżko.
-Wygodnie mi tak, teraz cię nie wypuszczę-odparł z uśmiechem.
-A założymy się?-odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Ciii nie słucham cię-powiedział i bardziej mnie objął.
Ja się tylko uśmiechnęłam, więc postanowiłam zasnąć.
Jak się obudziłam, Gabriela nie było, postanowiłam wstać.
Udałam do kuchni, zauważyłam tam jak, Gabriel i Raise przygotowują śniadanie, lecz im nie wychodzi.
-A to co?- powiedziałam z uśmiechem.
-Emm nie udana niespodzianka heh- odezwał się Raise.
Ja natomiast się uśmiechnęłam.
-Siadajcie, ja zrobię śniadanie, przy okazji idźcie się umyć -odparłam.
Podeszłam do blatu kuchennego założyłam fartuch na piżamę, po czym posprzątałam i zabrałam się do gotowania naleśników.
Chwilę później Gabriel i Raise przyszli przebrani i umyci.
-Siadajcie zaraz naleśniki będą gotowe-rzekłam, wyłączając gaz i wkładając naleśniki na talerz.
Raise z uśmiechem usiadł przy stole razem z Gabrielem.
Nałożyłam wszystkim po naleśniku i usiadłam przy stole.
Raise, od razu zaczął jeść.
Gdy wszyscy zjedli ja, postanowiłam pójść na zakupy.
-Pójdę na zakupy, zostań z tatą dobrze?-powiedziałam do Raisa.
On pokiwał głową, a Gabriel się uśmiechnął.
Ubrałam czarną kurtkę, białą czapkę i szalik.
Po chwili pocałowałam Raisa w policzek.
-A ja?-odezwał się Gabriel.
-Co ty?-zapytałam.
On wskazał palcem na usta.
Ja się tylko uśmiechnęłam i go pocałowałam.
-Za niedługo wrócę- uśmiechnęłam się po czym założyłam buty i wyszłam.
W trakcie drogi, zatrzymał mnie dość znany, lecz nie pamiętany głos.
-Daisy?..-zapytał.
Odwróciłam się, a ku mojemu wzroku znajdował się przede mną Chris.
-Czego chcesz?-zapytałam.
-Wyładniałaś-rzekł.
-Wiesz co daruj sobie te żarty ugh- odwróciłam się, leczy gdy miałam już iść Chris złapał mnie za nadgarstek.
-Co znowu?!-krzyknęłam.
-Powiedz, mi robiłaś to kiedyś?-odparł a ja zmarszczyłam brwi.
-Co to za pytanie, puszczaj!-krzyknęłam.
-W takim razie trochę się zabawimy, żałuj że mnie wtedy odrzuciłaś, dzisiaj mogliśmy już być szczęśliwą rodziną-powiedział.
-Pogięło cię?! Puszczaj!-on za to przyłożył mi coś do ust, a ostatnie co widziałam to jego twarz.
CZYTASZ
GABRIEL
Acción19 letnia Daisy Collins uczestniczy do szkoły w Azji mniej więcej w Korei południowej. Mieszka sama, ponieważ gdy była małą dziewczynką straciła rodziców. Wychowała ją babcia, lecz ona kilka dni po jej 18 została zamordowana. Postanowiła się przenie...