13. WSPOMNIENIA

11 3 0
                                    

    W ogrodzie bawiła się dwójka dzieci. Dziewczynka miała jasne blond włosy i ubrana była w zieloną sukienkę, a chłopiec był wysokim, jak na sześciolatka, brunetem. Jego włosy miały barwę kasztanów połyskujących na słońcu. Był środek jesieni, liście opadły już z drzew, a  kasztany połyskiwały , jedne w swoich kolczastych skorupkach, a inne bez. Dziewczynka huśtała się na huśtawce,  chłopiec zaś szurał butami z błyszczącej wiśniowej skóry w liściach, bujając od czasu do czasu dziewczynkę .

- Zrobimy magiczny eliksir i napoimy nasze lalki?- powiedziała z przejęciem w głosie dziewczynka i zeskoczyła zwinnie z huśtawki lądując na jednej nodze.
- Ale tym razem taki prawdziwy dobra?- zaproponował chłopczyk -Przetestujemy go na żabie, żeby nikomu nie stała się krzywda, mam dość naszych wywarów z liści i błota!- mruknął z grymasem
- Nie, tylko nie na żabach, one są fujjj- powiedziała z obrzydzeniem blondwłosa.
- Na twojej lalce nie będzie widać czy działa. Raz widziałem jak Babcia testowała jakiś eliksir na szczurach. Trzyma je w klatce w swoim laboratorium.
- To okropne, tak męczyć zwierzątka, nie lubię szczurów, ale to nie fair dla nich!-zaparła się dziewczynka.
- Pójdziemy do babci i ukradniemy jakiś przepis- zaproponował chłopiec.

- Pożyczymy, później go ładnie oddamy.
- Ale tak żeby się nie zorientowała.
I uścisnęli sobie ręce.

Mieli oboje po sześć lat, ale traktowali swoje zabawy nadzwyczaj poważnie. Postanowili, że muszą się poświęcić ku dobru nauki.
Znaleźli babcię w momencie, gdy ta szła do swojego laboratorium, ubrana w zwyczajny purpurowy szlafrok i pantofle. Dziewczynka zagadała staruszkę ( no może nie staruszkę, ich babcia miała zaledwie 47 lat), a chłopiec w tym czasie stał się niewidzialny i zakradł się do pokoju babci, gdzie w kredensie przy łóżku trzymała niedokończone przepisy eliksirów, nad którymi wciąż pracowała.

Nie udało by im się wślizgnąć do laboratorium, które miało zbyt wiele zabezpieczeń. Chłopiec już wychodził, gdy babcia go dostrzegła, bo poruszył ubraniami na wieszaku.
- A wy co znowu planujecie moje gagatki?
- Szukałem cię Królowo Babciu- odparł śmiertelnie poważny chłopiec - Mamy do Ciebie pytanie wraz z siostrą.

Dziewczynka w tym czasie przejęła przepis od brata i wsadziła go sobie do kieszeni sukienki za pomocą telekinezy.
- Amelio, Aresie powinniście się skupić na nauce, jak Wasze starsze rodzeństwo - rzekła kobieta- wciąż skupiacie się tylko na zabawie!
Rodzeństwo wymieniło spojrzenia między sobą, po czym odezwał się chłopiec.
- Dobrze wiesz, że siostra nie lubi jak zwracasz się do niej jej drugim imieniem. Wszyscy zwracacie się do Amelii i Altariz ich drugimi imionami. One nie są sobą nawzajem!- wykrzyczał chłopiec rozzłoszczony.

Dziewczynka poklepała brata po ramieniu i szepnęła, że powinni już iść.
- Dobrze wnuczęta, będę się od dzisiaj do Was zwracać pełnymi imionami, do Ciebie także, nie tylko do dziewcząt- powiedziała ich babcia spokojnym tonem. - Tak więc, Aresie Ludwiku Cyprianie oraz Altariz Amelio, o co chcieliście zapytać mnie?

- Jak się nazywa roślina która może mieć jednocześnie lecznicze właściwości, a jednocześnie powoli uśmiercać w połączeniu z innymi składnikami pochodzenia naturalnego?- wyrzuciła z siebie Altariz na jednym wdechu.
- Na Boga - babcia chwyciła się za głowę - Na cóż Wam coś takiego wiedzieć?

- No więc- rzekł Ares Ludwik złączając palce u obu dłoni jakby był jakimś psychoterapeutą , przeprowadzającym sesję dla swojego pacjenta

- Postanowiliśmy wraz z siostrą poważnie wziąć się za naukę- ciągnął dalej- A jak wiesz Droga Babuniu, najbardziej interesują nas nauki przyrodnicze, jaramy się nimi jak pochodnia.
- Nie jaramy się jak pochodnia- powiedziała spokojnym głosem dziewczynka- ale takie mamy właśnie zadanie od naszej guwernantki, nie wiemy jak na to odpowiedzieć i sądzimy Babuniu, że ty znasz odpowiedź.

AltarizOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz