11.Przeznaczona

10 3 0
                                    

Na razie Pan Vincento zabronił mi uczęszczać na wspólne zajęcia. Ogólnie pomimo tego co ludzie mogli wywnioskować na pojedynku, jeśli już na nim byli, to nie było podane do publicznej wiadomości jakie dokładnie mam moce. Można powiedzieć, że aktualnie żyłam bez metryczki, którą każdy tu miał. Wiedziałam, że moje umiejętności są związane z materią, ale cały czas próbowałam rozgryźć, co się z czym je, i jak niebezpieczna mogę być. Nie chciałam przecież zrobić komuś krzywdy przez przypadek. Nie było także podane do wiadomości publicznej, że jestem czerwonym diamentem. Jeśli by zobaczono mnie wśród diamantów na obiedzie przy ich stole w sali wspólnej, to czy wybuchłby skandal? Musiałam się o tym przekonać.

Pan Vincento chyba przekazał do wiadomości publicznej, że jestem rubinem. Większość rubinów była w dwunastce, tak więc mogłam na razie jadać przy ich stole, ale nie uśmiechało mi się przebywać blisko Lindy. Miałam przecież własną dobrze wyposażoną kuchnię. Jednak aktualnie przez mój zawieszony status, musiałam jakby to nie mówiąc, żyć po części w ukryciu. Velázquez miał ogłosić mój kamień na najbliższych mistrzostwach. Tak powiedział, ale czy tak zrobi? Jakby to było jakieś wielkie halo.  Ciekawe kogo przyśle na nie Północna Akademia.

My byliśmy Akademią z południa. Otaczały nas górzyste wzgórza, strumienie oraz skaliste szczyty, często to właśnie tam odbywały się różne zadania. Jak każą mi wleźć pod jakąś górę i walczyć z niedźwiedziem to chyba się przeżegnam.

Aarona nie było. Wszyscy sądzą, że poszłam odpocząć. Tak więc miałam idealny moment, aby zaszyć się głęboko, w sekretnym mieszkaniu mojej domniemanej przodkini i poszukać czegoś ciekawego. Dalej nie mogę przestać się głowić, jak wpadła na pomysł, aby ukryć przejście za lodówką.

W biblioteczce, w jej gabinecie, znajdowała się tona ciekawych ksiąg. Ksiąg, których nie widziałam nigdy w naszej bibliotece, ani także w mniejszej bibliotece diamantów. Albo były zakazane, albo były to jedyne egzemplarze, które kobieta ukryła przed światem. Gdybym tylko trafiła na jakiś jej pamiętnik, może wtedy zdołałabym się dowiedzieć nieco więcej o tajemniczej kobiecie. Zaczęłam czytać jedną księgę o formowaniu materii, napisaną bardzo przystępnymi słowami. Trafiłam także na ciekawy tomiszcz zawierający niezwykłe połączenia prostych i nieszkodliwych składników, które razem miały niezwykłe właściwości w zetknięciu z mocą materii, którą najwidoczniej tajemnicza kobieta także posiadała.
Kompletnie straciłam tam na dole poczucie czasu, a nie było w pobliżu żadnego zegarka. Swój telefon, który i tak miałam zamiar wymienić, zostawiłam, o zgrozo,  na blacie w kuchni. Przeglądałam sobie spokojnie jedną z książek, gdy usłyszałam jakieś szuranie w moim mieszkaniu na górze.

Ostatnio byłam wrażliwa, na wszystko co mnie otacza i potrafiłam usłyszeć nawet jego cholerny oddech piętro wyżej. On wrócił.

Gdziekolwiek był, wrócił do mieszkania. Cholera cholera cholera. Nie może się dowiedzieć, że tu jestem. Ale nie może się też dowiedzieć, że mnie nie ma. Jeśli dowie się, że przepadłam, to zacznie mnie szukać i postawi na nogi całą akademię.

Myśl Thalia, co zrobiłaby tajemnicza kobieta na twoim miejscu. Może mogę się porozumieć z nim telepatycznie, czy coś. Gdy wejdzie do sypialni, domyśli się, że nie śpię. Następne miejsce które odwiedzi, to sala treningowa. Wtedy wedrę się do jego myśli, o ile mi się uda,
i powiem, że jestem w kuchni. Jak będzie w sali treningowej, która jest na górze, to wyjdę na górę do kuchni przejściem za lodówką. Na razie nie odkryłam, czy są jakieś inne przejścia. Na dole w tajemniczym labie też nikt nie przebywał, nie było żadnych trupów ani nic. Nie pytajcie skąd to wiem, po prostu wyczuwałam takie rzeczy. Coś jak szósty zmysł.

Tak jak sądziłam, Aaron najpierw wszedł po cichu do sypialni, by odkryć, że nie ma mnie w łóżku. Następnie sprawdził salon, fotel przy kominku, oraz sofę w gabinecie, gdzie parę razy faktycznie zdarzyło mi się przysnąć. Potrafiłam zasnąć wszędzie, o ile byłam zmęczona.
I o ile nie był to żaden środek transportu, nienawidziłam spać w samochodzie.

AltarizOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz