Chapter 13

109 7 15
                                    

Chcecie może w następnym chapterze moje rysunki i mój art style?

Wczoraj zaczęłam prowadzić swój nowy szkicownik... I być może w następnym chapterze pokaże wam moje rysunki i być może moją oc :D

ಠ⁠ ͜⁠ʖ⁠ ⁠ಠ Czas na rozdziałek :D

Razem z Appim, Stuntje i Joostem poszliśmy pierw nad rzeczkę, gdzie zamoczyliśmy nogi i trochę się popluskaliśmy, poczym poszliśmy do opuszczonego domu. Dom znajdował się dwie ulice od domu Joosta.

Nie był on mega zniszczony... Co prawda miał może graffiti na zniszczonej elewacji, czy też porozbijane szyby. Szczerze bałam się tam trochę wejść, ale Joost obiecał że tylko wejdziemy do kilku pomieszczeń i wyjdziemy.
- Jeśli się boisz, złap mnie za ręke. Wtedy będziesz wiedziała że jestem tu obok ciebie i nie ma co się bać. - Dodał Joost poczym weszliśmy do budynku.
Nie wyglądało to źle, ale baliśmy się że znajdziemy kogoś pijanego. I po chwili tak się stało. Znaleźliśmy jakiegoś pijaczynę, który groził nam rozbitą butelką od wina. Szybko złapałam ręke Joosta i wybiegłam z obiektu kierując się w stronę najbliższego przystanku Autobusowego. Appie i Stuntje dobiegli do nas cali zdyszani i przestraszeni.
- To dopiero było, co nie chłopaki? - Dodał Stuntje, wciąż mając mine jakby zobaczył ducha.

Razem z Joostem uśmiechnęliśmy się, nadal trzymając się za ręce. Totalnie o tym zapomnieliśmy i cali czerwoni puściliśmy nasze dłonie patrząc na siebie zamurowani.
- Ktoś tu jest zakochany...! - Krzyknął Apson, patrząc się w oczy Stuntje ze wzrokiem typu ,,jedzie mi tu czołg?’’
- Chyba ci się coś w głowie poprzestawiało... - Powiedział Joost cały czerwony patrzący się w siedzisko przystanku. Wtedy Stuntje przerwał ciszę, krzycąc:
- Nasz autobus! Szybko! -

Wszyscy otrząśliśmy się z nie przyjemnej ciszy i wsiadliśmy do autobusu.

Wróciliśmy do domu Joosta, cali umordowani uciekaniem przed pijaczyną.
- Ej a może zagramy w coś? - Zapytał Apson, leniwie patrząc na telefon.
- W sumie możemy. A w co? - Zapytałam, kiedy Apson i Stuntje spojrzeli się na siebie i krzykneli razem.
- BUTELECZKA! -

Ja i blondyn połknęliśmy ślinę patrząc na nas. Wiedzieliśmy doskonale, jakie chore wyzwania i pytania czekają nas.
Joost niechętnie przyniósł pustą plastikową butelkę po jakimś holenderskim piciu i usiadł po turecku, mierząc wzrokiem Stuntje.
- CZAS NA ZABAWE - Krzyknął Appie, kręcąc butelką. Na szczęście wypadło na szatyna.
- Pytanie. - Szybko odpowiedział.
- A więc Pulpet... Słuchaj się mnie...
Wyznaj, kto jest twoim największym kumplem wszech czasów... - Rzekł loczek.
- No oczywiście że ty, baranie jeden. Przecież mamy razem restauracje założyć po tej Zawodówie. - Dodał Stuntje, tuląc się do czarnoskórego.
- A teraz... - Zakręcił butelką, poczym wylosował na...

Joosta. Wiedziałam co to oznacza.

- Wyzwanie. Przyjmuje na siebie - Odpowiedział Blondyn.
- Spędź 7 minut w tej szafie... Z osobą którą lubisz najbardziej... - Oznajmił Apson. Wzrok Joosta spotkał się z moim kiedy razem wstaliśmy i poszliśmy w kierunku szafy, która stała w kierunku biurka. Otwarliśmy szafę, i weszliśmy do niej zamykając się. Było naprawde ciemno. Ale szczerze mówiąc, szafa była mega duża i pojemna.
- Więc... - Szepnął Joost, tylko tak abyśmy tylko my usłyszeli.
- Hm? - Zapytałam, kiedy blondyn przyciągnął mnie na jego kolana, abym siadła twarzą do niego.

Nawet nie mogłam opisać, jak bardzo byłam czerwona. Dobrze że Joost tego nie widział.
- Ciii... - Przyłożył swój palec do moich ust i przytulił mnie mocno, kiedy nasze dłonie się splotły, A usta Joosta delikatnie muskały moją szyję.
- A teraz czas otworzyć szafę i... - Krzyknął Apson z pokoju otwierając szafę. Kiedy czarnoskóry to zobaczył, zakrył usta dłońmi i odwrócił się do Stuntje na jednej nodze.
- Chyba nasza gra skończyła się randeczką - Oznajmił Apson. Byliśmy w czystym szoku.

Wyszliśmy z szafy i otrzepaliśmy się, uśmiechając się nerwowo. Wkońcu wszyscy wybuchliśmy śmiechem i chwile posiedzieliśmy gadając, potem wzięliśmy swoje rzeczy i rozeszliśmy się do domów. Apson i Stuntje pojechali pierwsi, ja zostałam u Joosta pomagając mu ogarnąć rzeczy.
- Było mega fajnie - Oznajmiłam patrząc mu się w oczy. Wtem blondyn podszedł do mnie i przytulił mnie, uśmiechając się do mnie.
- Dzięki. To wiele dla mnie znaczyło. - Dodał.
Jeszcze raz nasze spojrzenia się spotkały, i Joost zbliżył się do moich ust.
- Mógłbym? - Zapytał, zamykając oczy.
- Tak Joost. Możesz - Uśmiechnęłam się, kiedy Joost pocałował mnie używając do tego języka. Pozwoliłam mu na wejście, coraz głębiej badając moje usta. Blondyn podniósł mnie na ręce, ślepo kierując nas na sofę, kiedy usłyszeliśmy znajomą trąbke w aucie.
- No to chyba musimy się pożegnać... - Powiedział Joost, dając mnie już na ziemie. Byliśmy cali czerwoni i mokrzy, od tego cudownego pocałunku. Przytuliłam jeszcze raz Joosta na pożegnanie i wzięłam plecaczek.
- Dobranoc Judy! Kocham Cię. -

CIĄG DALSZY NASTĄPI.

MATKO JEDYNA PONIOSŁO MNIE

PRZEPRASZAM

~Tylko ty~ Joost Klein x Y/N ZAKOŃCZONE ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz