Po ciężkim patrolu wróciłem do domu oczywiście nikogo w nim nie zastałem... Ale.. Nie przeszkadzało mi ba nawet się cieszyłem. Nie kłopocząc się nawet z ściągnięciem kostiumu. Postanowiłem napisać do Neda.
Peter:
Hejj Ned kupiłem w końcu telefon.
Dobrze wiesz co stało się z poprzednim...
Ned:
Pomyłka.
Peter:
Staryy. No weź nie zgrywaj się miałem dziś ciężki patrol jestem wykończony.
Ned:
Nie jestem Ned. Pomyliłeś numery.
Parker zerknął na numer wpisany w kontaktach i na ten na specjalnej karteczce. Miał rację. Numer się nie zgadzał.
Peter:
O kurwa rzeczywiście. Naprawdę pana/panią przepraszam.
Peter głośno westchnął. Sadził że ten dzień nie może być gorszy a jednak.
Ned:
Nic się nie stało. Tak przy okazji z czystej ciekawości. Co za patrol?
Pan.
Peter:
A taki jeden mały patrolik nic wartego uwagi. A poza tym jak masz na imię. Bo mam cię zapisanego jako Ned to tak troszeczkę mocno dziwnie.
Ned:
Tony. Ile masz lat chłopacze?
Peter:
Emm... mam 17 lat. A tak poza tym to zabrzmiało trochę boomersko.
A ile pan boomer ma lat?
Peter zmienił nick "Ned" na "Pan boomer".
Pan boomer:
Mam 34 lata. A tak poza tym to nie powinieneś już spać? Rodzice pozwalają ci siedzieć tak długo?
Widząc wzmiankę o rodzicach poczułem pustkę. To moja wina. To moja wina że oni nie żyją... Próbowałem zdusić te uczucie w sobie i postanowiłem odpisać.
Peter:
Mam 17 lat jestem już dorosły. 😐
Pan boomer:
Jasnee. Niewątpliwie jesteś DOROSŁY. A teraz spać.
Dobranoc
Peter:
Taa dobranoc.
W sumie stwierdziłem że faktycznie pójde spać ponieważ oczy same mi się kleiły. Kiedy już prawie zasnąłem postanowiła odezwać się do mnie Karen.
- Peteer znowu zamierzasz spać w stroju?
- Kareen daj mi spać proszę cię. To był męczący dzień.
Tak o to po raz nie wiem który zasnąłem w kostiumie.
P.O.V. Tony
Ciekawe. Poraz pierwszy miło mi się z kimś pisało. A to był przecież siedemnastolatek!! Tony do cholery co się z tobą dzieje?!
- Wszystko w porządku Panie Stark? - spytał Jarwis. Sztuczna inteligencja. Dzieło mojego życia.
- Tak Jarwis. Tak... - powiedziałem zamyślony bo przecież jak ma być w porządku jak pisałem z siedemnastolatkiem i czułem jakbym był nie mam pojęcia czemu za niego odpowiedzialny?! Co się ze mną dzieje?!
- Panie Stark jedzie do pana windą Wanda Maximoff. - po chwili usłyszałem za sobą charakterystyczny dźwięk zatrzymującej się windy. A z niej wyszła Wanda.
- Stark - powiedziała z radością i podeszła się przytulić. Dawno się nie widzieliśmy. Nigdy jej tego nie powiem ale tak szczerze to zaczynałem już tęsknić. - Znowu jakieś równanie z którym masz problem?
- Co? Niee, nie po prostu pisałem dziś z takim dzieciakiem...
- O boże Tony co się z tobą stało od kiedy ty piszesz z własnej woli z dziećmi. - stwierdziła zaskoczona. I o to jest pytanie które również mnie męczy.
- Wiesz co też chciałabym wiedzieć. Ale czuję jakby on był jakiś inny, wyjątkowy.
- Och ja to najlepiej stwierdzę musisz dać mi jego numer. - puściła mi oczko.
- No coś ty nie będę dzieciakowi utrudniał życia. - stwierdziłem przy czym się lekko zaśmiałem na widok miny Maximoff. - Dobra, dobra żartowałem. - powiedziałem tylko i wyłącznie na swoją obronę w dodatku podnosząc ręce do góry w geście poddania. - Nie podam ci jego numeru bo jeszcze połączy fakty i domyśli się że jesteśmy avengersami. - Wanda przymrużyła tylko oczy. I westchnęła z powodu porażki.
P.O.V. Wanda
Stark chyba śni jeśli myśli że tak łatwo odpuszczę. Nie ma opcji. Po pół godzinie pożegnałam się z przyjacielem i ruszyłam z powrotem do windy. Tony przez całe nasze spotkanie wydawał się zamyślony. Ojj co ten dzieciak musi mieć w sobie by sprawić by Tony aż tak był rozkojarzony. Wyjechałam windą prosto do salonu na szczęście nikogo tam nie było.
- Jarwis
- Tak panno Maximoff? - spytał jak zawsze uprzejmie i z szacunkiem.
- Jarwisiu mógłbyś łaskawie przesłać mi na telefon numer z którym ostatnio pisał Tony. - wiedziałam w głębi duszy że Jarwis ma jakieś tam zabezpieczenia i nie może robić czegoś takiego ze względu na bezpieczeństwo Starka.
- Proszę dać mi chwilę panno Maximoff. - on naprawdę to zrobi. Jestt. Szanse były minimalne a jednak udało się. Po chwili poczułam wibracje w tylnej kieszeni spodni.
Jarwis:
+48 *** *** ****
- Dziękuję przeogromnie Jarwis. - rzekłam wdzięczna i usiadłam na kanapie. Postanowiłam mimo później godziny do niego napisać.
.
.
.
.Początek: 22.20
Koniec: 23.54700 słów
Hejkaaa jak tam wrażenia po pierwszym rozdziale? 🙃
CZYTASZ
Nasze bubu 💓 // chat avengers
Teen FictionPeter musiał kupić nowy telefon ponieważ poprzedni... zetknął się z... tirem. Tyle że kupił go w ostatnie 4 minuty przed patrolem. A że miał tylko przyjaciela Neda jak wróci do domu musiał wpisać jego numer by mógł się z nim kontaktować. Jednak po c...