9. Niespodzianka

80 6 3
                                    

Chodziliśmy z Pietro już od godziny po mieście co chwilę się śmiejąc i opowiadając coś lub opisywać wcześniej widziane memy. Nagle Maximoff się zatrzymał

- Staryyy patrz na to. - powiedział i wskazał palcem na jakiś sklep spojrzałem na jakaś kolekcję ubrań która była akurat pokazana za szybą.

- Nie... Na serio?? - powiedziałem naprawdę rozbawiony.

- O boszz jutro przyjdę tu po to - powiedział z rozmarzonym spojrzeniem. Widziałem jak bardzo chciał to mega bardzo. - wezmę jeszcze Wandę i będziemy mieć matching. - powiedział dalej rozmarzony a nawet bardziej niż wcześniej. Mianowicie patrzyliśmy na piżamę. Piżamę w która była całą różowa oraz była w.... Hello kitty..

- O boże kupimy ją sobie w trzech. - Aaaaa jakie to cute. Pietro podskoczył i tak słodko chichotał.

Po około 2/ 3 godzinach chodzenia po mieście wróciliśmy do wierzy. Tyle że znowu objąłem go w pasie przez co starszy się zarumienił jednak widziałem po nim że miał nadzieję iż tego nie widziałem a następnie za pomocą sieci dostaliśmy się na balkon. Następnie weszliśmy niepostrzeżenie do środka a później zamknęliśmy balkon żeby nikt nas nie przyłapał.

- To co szybka partyjka z padami czy... Wolisz iść spać. - powiedział ostrożnie jednak ją wyłapałem w tym pewnego rodzaju wyzwanie.

- Przyjmuję - powiedziałem pewny i ruszyłem po pada. I tak o to kojne 2 godziny spędziliśmy na graniu a na dworze zrobiło się już jasno z powodu lata. Spojrzałem na zegarek była 5....

- O kurdeee już piąta. - powidziałem mocno zdziwiony. W ogóle nie chciało mi się spać. Może to przez obecność Maximoff a może po prostu to przez to że ostatnio nie mogłem zasnąć. - o nie Maximoff już do łóżeczka potruchtaj grzecznie. I do spanka dzieciątko się będzie kładło. - spojrzał na mnie oburzony. Tak on jest starszy ale i tak lubię mówić do niego jakby był minimalnie o 4 lata młodszy. Zawsze przy tym tak śmiesznie się denerwuje.

- chyba cię pogięło. - powiedział jedynie i wrócił do rozgrywki.

- mówię serio. Już do łóżka. - starszy włączył pauzę. I spojrzał na mnie przez ramię. Ja siedziałem na oparciu łóżka a Maximoff mimo moich protestów uparł się że będzie siedzieć na podłodze bo mu tam wygodnie.

Wystrzeliłem jedną z dwóch sieci w stronę jego pada wyłączyłem grę a następnie telewizor a potem odłożyłem pady na miejsce. Ten tylko spojrzał na mnie jeszcze bardziej naburmuszony.

- ojeju księżniczka się wzburzyłaa. A teraz już ramciach pach do łóżka.

- Chyba śnisz.

- człowieku no rzesz idź w końcu do tego łóżka.

- Dobra już tak nie dramatyzuj. - Pietro wstał i odszedł do swojego pokoju z numerem 259. Mój to 255. A Wandy to 256. Domyślam się że resztą Avengersów też miała tam pokoje jednak nie wiedziałem które należą do kogo.

Kiedy w końcu udało mi się wygonić mojego psiapsi mogłem na spokojnie zacząć robić niespodziankę dla Avengersów.

P.O.V. Pietro

Spałem sobie spokojnie kiedy usłyszałem jak jakaś piosenka leci z głośników Jarwisa na całą wieżę. Wstałem wkurzony i podszedłem do drzwi a następnie wyjąłem za nie tak jak zrobiło to jeszcze parę osób. Nagle muzyka ucichła

- Zapraszam wszystkich Avengersów do kuchni. - rozbrzmiał głos Jarwisa.

Wszyscy udaliśmy się do kuchni. Byłem ja, Wanda, Clint, Ameryka, Stark, Thor, Romanoff i Bruce.

Nasze bubu 💓 // chat avengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz