~ Rozdział 4 ~

128 16 6
                                    

•Vanessa•

Osłupiałam. Pocałował mnie. Mój przyjaciel Charlie Brooks mnie pocałował. A wszystko najgorsze w tym, że podobało mi się to. Cholernie mi się podobało. Normalnie czułam jakbym się rozpływała. Lecz mimo wszystko pocałunku nie oddałam.

Chyba dopiero po chwili dotarło do niego co zrobił. Cofnął się szybko i tak po prostu wybiegł. Wybiegł, zostawiając mnie w osłupieniu. Z totalnym chaosem w głowie. A ja patrzyłam na drzwi, które zatrzasnął.

Nie wiem ile gapiłam się w jeden punkt.

Nagle przypomniało mi się, że istnieje takie coś jak telefon. Boże, jaka ja jestem głupia. Przecież mogę do niego zadzwonić lub chociaż napisać.

Nie myśląc już dłużej weszłam szybko po schodach. Aby już po chwili chwycić w rękę telefon i zezłościć się jeszcze bardziej.

Dlaczego? No tak jagby zablokował mnie wszędzie. Normalnie jagby jakimś sposobem widział jaki będzie mój następny ruch.

Rzuciłam telefon na łóżko, po czym sama się na nim położyłam. Zatopiłam twarz w kołdrze i ponownie zaczęłam rozmyślać co by było gdybym...

Co by było gdybym oddała pocałunek?

Co by było gdybym wybiegła za nim?

Na myśl ciągnęło mi się jeszcze dużo podobnych pytań. Ale czy znalazłabym na nie wszystkie odpowiedzi? Już nawet na tę nie mogę...

***

Po jakieś godzinnym zamyśleniu musiałam zacząć się pakować. Ale zanim to zrobiłam, poczułam głód więc zamówiłam sobie pizzę. W zasadzie mogłabym zrobić coś sama, ale po zajrzeniu do lodówki straciłam jakiekolwiek chęci. Oczywiście była pusta bo przez to wszystko zapomniałam zrobić zakupy. Mieli się wrobić w ciągu godziny więc pomyślałam, że zacznę już coś chować do pudeł. Zaczęłam od książek. Z nimi miałam wiele wspomnień. To właśnie moja mama zaszczepiła we mnie miłość do nich. Na wspomnienie o niej automatycznie posmutniałam. Teraz już nie będziemy wzajemnie kupować sobię książek i pożyczać. Nie będziemy w ogóle nic robić razem.

Samotna łza spłynęła mi po poliku kiedy wzięłam do ręki pierwszą książkę z brzegu.
Z racji, że mieliśmy wspólny regał były też tu jej własności. Praktycznie same romansidła i fantastyka. Przejechałam ręką po okładce, na której zdążył już zebrać się kusz. Odsłoniłam tym samym tytuł powieści. Był to pierwszy romans, który mama mi przeczytała. Jak i również pierwszy przeczytany przez nią. Aż mi się ciepło na sercu zrobiło, kiedy otworzyłam ją na pierwszej lepszej stronie. Była zaadnotowana przez nią. A małe zdjęcie przyklejone do strony jeszcze bardziej mnie rozczuliło. Było to nasze zdjęcie. Nas przytulających się do siebie. Nawet nie wiem kiedy ona to zrobiła.

***

Właśnie usłyszałam warkot silnika na wjeździe do garażu. Spojrzałam więc przez okno i tak jak myślałam była to ciotka Madisson. Więc czas zacząć nowe życie...

____

Hejka! Jak wam się podoba rozdział?
Z góry przepraszam za wszelkie błędy...

Take my hand Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz