~ Rozdział 19 ~

114 10 30
                                    

•Matthew•

Teraz, albo nigdy.

- Moim pragnieniem jest to abyś pokochała mnie bez względu na wszystko. Nawet jeśli kiedykolwiek będziemy musieli się rozstać to będę szczęśliwy, że miałem taką dziewczynę obok siebie - powiedziałem na jednym wydechu.

Zauważyłem, że dziewczynie rozszerzyły się oczy. Pewnie niedowierzała w to co usłyszała.

Chcę coś się jej spytać, ale czy na pewno powinien zaryzykować?

Dobra Yolo.

- Mam małą prośbę, mogę cię pocałować?

- Nie musisz o to pytać - moje serce będzie już bić tylko dla niej.

Dla małej Żmijki...

Mojej.

Nikogo innego.

Pochyliłem się nad nią i wpiłem w jej malinowe usta, które były pokryte czerwoną szminką. Niestety rozmazaną przez spotkanie z żywiołem.

Mimo wszystko wyglądała jak pieprzona bogini.

Z makijażem czy bez niego.

W rozpuszczonych włosach, bądź spiętych.

W dresach czy sukience.

Po prostu we wszystkim.

Ale chyba najładniej jej w uśmiechu...

A szczególnie tym sprawionym przez moją osobę.

Kiedy już się od siebie oderwaliśmy, próbowałem unormować oddech. Zresztą podobnie jak Vanessa. Ona również starała się to zrobić, lecz zdawało mi się, że jeszcze bardziej jej się pogorszyło. Do tego jej policzki zrobiły się tak różowe, zaczynając przypominać buraki bądź emotikonkę serca.

Specjalnie pochyliła głowę, aby grzywka zasłoniła jej twarz. Nie wyszło jej to, ponieważ dalej dokładnie widziałem jej bladą cerę. Uśmiechnąłem się szeroko, wiedząc że to właśnie ja doprowadziłem ją do takiego stanu.

Nie mogłem się powstrzymać od wypowiedzenia tych słów:

- Wyglądasz słodko gdy się rumienisz.

- A pieprz się! - brakowało tylko, żeby para zaczęła lecieć jej z uszu.

- Chętna do pomocy? - spojrzałem na nią zachęcająco.

Kocham doprowadzać ją do mocniejszego bicia serca.

Dziewczyna, po usłyszeniu tych słów momentalnie zamarła. Jej miminka twarzy zmieniła się znacząco, pokazując jej zdegustowanie mną. Chyba miała ochotę przywalić mi, ale nie zrobiła tego. Czemu? Bo kiedy chciała, zatrzymałem jej rękę i pociągnąłem tak, że wpadła wprost w moje ramiona.

Nieświadomie zaciągnąłem się w jej zapachu.

Pachniała jebaną czekoladą.

- Cuando te conocí, no pensé que estaría tan ahogado en putos sentimientos. - przyznałem.

Wiedziałem przecież, że mnie nie rozumie, więc martwić się nie miałem czym. Lecz kiedy usłyszałem jej odpowiedź, czułem jagby wszystkie kolory odpłynęły mi z twarzy.

- Sentimos lo mismo, querida

Kurwa. Od kiedy ona umie ten język?

Odciągnąłem ją od siebie za ramiona, po czym głęboko wpatrywałem się w jej brązowe tęczówki. Nim, jednak zdążyłem wypowiedzieć chociażby jedno słowo, Vanessa powiedziała z uśmiechem:

Take my hand Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz