Kłamstwa

212 10 9
                                    

- O czym chciałeś porozmawiać? - próbowałam zmusić się do sztucznego uśmiechu. Tak na prawdę miałam wywalone w to co ma do powiedzenia.
- Zdaje sobie sprawę że cię skrzywdziłem, ale musisz wiedzieć że matka chciała twojego bezpieczeństwa...
- Nie mieszaj w to mojej matki! A twoi synowie niby mogli mieć ojca, tak?
- To nie tak. Gabriella bała się że zginie tak jak Lisanday, a ty razem z nią. Myślisz że życie bez ciebie  było łatwe? - mówił o dziwo łagodnie. Dobra też spróbuje się uspokoić. Mama nigdy nie mówiła o nim źle. Ból w jego oczach sprawił że miałam poczucie winy.
- Przepraszam. Ja...nie powinnam cię obwiniać. Jestem zmęczona, idę odpocząć. - Wiem żs moje zachowanie było egoistyczne, ale muszę to przemyśleć. Porozmawiam z nim kiedy będę gotowa. Z taką myślą polożyłam się na kanapie w salonie i zasnęłam.
***
Do kolacji usiedliśmy wszyscy. Jadłam w milczeniu nie mjąc zamiaru się odezwać. Jadłam to za dużo powiedziane. Ale jedzenie oczami to też jedzenie, prawda?
Mój brak apetytu nie uszedł uwadze mojego "taty". Nie no odwal się typie.
- Nie smakuje ci, królewno? - zdusiłam w sobie uwagę o tym jak mnie nazwał.
- Mam okres przez co boli mnie brzuch - skłamałam doskonale wiedząc że jak dziewczyna ma te dni Monecie wariują.
Oby ojciec chłopaków nie był wyjątkiem.
- DYLAN, SHANE, TONY! - ryknął.
- Co się drzesz? - syknął zły Tony.
- Ja ci się zaraz mogę dopiero wydrzeć.
Wasza siostra dostała no wiecie co i...
- Wychodzimy! - krzyknęli równocześnie.
- Chyba sobie jaja robicie. Zostaniecie z naszą Hailie i zadbacie o to żeby miałe jak najlepsze warunki, jasne?
- Jak słońce - mruknął Shane. Postanowiłam się wrącić bo cału ten szum był z mojego powodu. Nowość.
- Dziękuję, ale nie trzeba. - czułabym idę okropnie gdyby siedzieli że mną z powodu udawanego okresu. Boże jak to brzmi. Kiedy już podnosiłam się z krzesła  ktoś musiał się wtrącić. I nie był to nikt inny jak tatuś roku Camden Monet.
- Trzeba. Chłopcy bardzo chętnie się tobą zajmą. Przyzwyczajaj się, droga Hailie.
Do czego niby mam się przyzwyczajać?
No chyba nie do jego towarzystwa.
- Sama sobie poradzę. Pójdę już spać.
***
Pov: Tony
Nie chciałem wkąpać młodej więc siedziałem cicho. Nie znam się, ale jestem kurwa pewny że kobiety dostają okres raz na miesiąc. A ona dziwnym trafem miała go już trzeci raz. Domyślilem się też że mówiła nam to gówno żeby unikać posiłków. Na razie postanowiłem nie zdradzać że ją rozgryzlem. Będę jej pilnował.
Pov: Hailie
Obudziłam się o 12 po południu.
Głowa bolała mnie jak cholera. Poczułam że robi się niedobrze dlatego chwile później rzugałam do kibla. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. W mojej łazience stał Cam. Jego wzrok wyrażał strach. Ja go nie czułam. Czasem zdarzało mi się zwymiotować. Jednak dwa dni temu stało się coś co zaniepokoiło by każdego tylko nie mnie.
Zaczełam kasłać krwią. Od tamtego momentu nic się nie działo. Do teraz.
- Córeczko co ci jest? - zapytał łagodnie.
- Nic. Musiałam się czymś zatruć.
Już wtedy zauważyłam że moje życie stawało się jednym wielkim kłamstwem.
***************
Hejka
Dawno mnie tu nie było więc wracam.
Dzisiaj taki króciutki rozdział dla was.
PROSZE O POMYSŁY( Niekoniecznie jeśli chodzi o Tajlandię tylko np. jej szkołe.
Ps. Nie wiem kiedy kolejny bo jadę na obóz. Idę kminić nad kolejnym 😎

Rodzina Monet (zmyślona wersja)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz