rozdział 10

60 4 1
                                    

Od dnia wykonanego żartu, którego winowajcami byłam ja oraz Harry, minął już jakiś czas. Od tamtej pory znaleźliśmy nić porozumienia, ale nadal od czasu do czasu się droczymy i kłócimy ze sobą. Brunet często dosiadał się do mojego stolika na stołówce, i gadaliśmy o mało istotnych rzeczach. Chociaż można byłoby to nazwać monologiem niż konwersacją, gdyż chłopakowi nie zamykała się buzia. Zazwyczaj gadał o co raz nowszych żartach na innych uczniach. Ale ja nie zamierzałam już wciągać się w to po raz drugi, lecz to nie przeszkadzało chłopakowi żeby dzielić się ze mną nowymi pomysłami. Również prowadziłam regularne treningi z szermierki razem z Umą. Dogadywałyśmy się co raz to lepiej i muszę przyznać, że dziewczyna była naprawdę w porządku. Na początku miała twardą skorupę wokół siebie, ale gdy bliżej ją poznałam to przekonałam się o tym, że miło się spędza z nią czas. W ostatnim czasie również wypełniałam więcej papierkowej roboty w związku z festiwalem, więc nie miałam dla siebie wolnego czasu. Obecnie siedziałam na stołówce i pośpiesznie jadłam obiad jak i równocześnie przeglądałam papiery dla Bena. Na przeciwko mnie siedział Harry jak to już miał w zwyczaju. Wspólny posiłek na stołówce stał się, że tak powiem tradycją.

- Udławisz się zaraz. - powiedział chłopak.

- Jestem już spóźniona, muszę jeszcze zanieść dokumenty. - odpowiedziałam tłumacząc mój pośpiech.

- Przepracowujesz się przyda ci się chwila wyluzowania. - rzekł.

- Nie zrobię już nikomu żartu. - powiedziałam i spojrzałam na chłopaka wiedząc do czego zmierza.

- Nudziara. - odpowiedział lekceważąco.

Zwróciłam wzrok znów na dokumenty, które miałam przed sobą. Byłam w swoim świecie zamyślona, gdy nagle poczułam jak coś mokrego odbiło się od mojego policzka. Spojrzałam odrazu przed siedząca osobę na przeciwko mnie. Harry miał odwrócony wzrok w inną stronę i lekko podgwizdywał pod nosem udając niewiniątko. Spojrzałam na stół, a tam leżało trochę groszku, i już zdałam sobie sprawę co odbiło się od mojej twarzy. On naprawdę rzucił we mnie groszkiem ze swojego obiadu. Lekko wkurzona założyłam dokumenty i schowałam do torby. Widziałam kątem oka, że chłopak obserwował moje poczynania. Gdy odłożyłam torbę wzięłam w rękę garść ryżu z mojego obiadu i odrazu zamachnełam się i rzuciłam w bruneta. Zanim się spostrzegłam pirat odchylił głowę w bok i zrobił unik. A mój atak trafił w osobę siedząca za nim przy innym stoliku, którą okazał się Chad. Blondyn dostał uformowaną kulka ryżu w tył głowy, w te swoje idealnie ułożone włosy. Ludzie przy jego stoliku zaczeli się śmiać, a wtedy chłopak odwrócił się szukając winowajcy. Zanim zdążył spojrzeć na mnie i dostrzec winę na mojej twarzy to Harry się roześmiał na całą salę. Następnie to już potoczyło się szybko, Chad wziął Harrego za winnego i chciał sie odegrać. Potem to już zaczęła się wielka bitwa. Odrazu z Harrym schowaliśmy się za stolikiem i tworzyliśmy drużynę przeciw innym. Ja tworzyłam kulki z ryżu, a Harry nimi rzucał. No cóż, nie tak miało być, ale lepiej zaatakować niż być atakowanym i potem być brudnym.

- To wszystko przez ciebie! - krzyknęłam do chłopaka podając mu kulkę ryżową.

- Nie trzeba było rzucać mu w tył głowy. - odpowiedział zaczepnie.

- To miało być w twoją niewyparzoną buźkę, a po za tym sam zacząłeś. - odpowiedziałam

- Czepiasz się szczegółów. - odpowiedział

Następną kulkę wzięłam do reki i rzuciłam chłopakowi w tył pleców.

- To zdrada! - rzekł z powagą.

- Oddałam tylko atak z wcześniej. - odpowiedziałam z dumą.

- Wbijasz mi nóż w serce.- chłopak teatralnie złapał sie za serce.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 14 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Beauty And The Pirate 🌹| Descendants | 🌹Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz