Prolog 1

59 4 1
                                    

Max

Była godzina 6:45, większość ludzi teraz spało. Niestety ja musiałem siedzieć w pociągu. Dojadę do szkoły o 7:35.

Miałem na sobie czarny, damski mundurek szkolny i czerwone buty z Nike. Słuchawki ukradzione od siostry również były czarne. Miały kocie uszka, przez które przeplatały się moje białe włosy. Ludzie się na mnie patrzyli. Nie wiem, czy to ze względu na włosy, czerwone oczy, słuchawki czy wzrost.

164 cm.

Nagle do wagonu wszedł wysoki chłopak. Miał czarne włosy i oczy, był lekko opalony (co było trochę dziwne, w końcu mamy grudzień) i co mnie najbardziej zdziwiło...

Miał mundurek szkoły, do której chodzę.

Rozglądnął się po wolne miejsce, a ja starałem ukryć się za książką. Nienawidzę ludzi, wolę być sam.

Chłopak spojrzał na mnie i zaczął się zbliżać.

Kurwa mać...

- Umm.. Hej, ty to.. Max? - zapytał, pochylając się nade mną.
- Taa.. A co? - nie odrywałem wzroku od książki.
- Masz mundurek z mojej szkoły.. Widziałem cię kiedyś, jak z kimś rozmawiałeś. Masz charakterystyczny wygląd, - spojrzał na moje włosy, a zaraz potem znów na mnie. - więc pomyślałem, że to ty.
- Okej. - zmierzyłem go spojrzeniem i zauważyłem, że ma soczewki.
- Mam na imię Hunter - uśmiechnął się. - miło cię poznać.
- No.. - uścisnąłem mu rękę. - Taa..

Przez chwilę siedzieliśmy cicho, ale nie byłem w stanie wrócić do czytania.

- A więc... W której klasie jesteś? - zapytał przyjaźnie.
- Druga. - wyjaśniłem bez emocji.
- To fajnie - usiadł obok mnie. - ja w czwartej.
- Okej.
- A... Jeżeli mogę zapytać... - popatrzał na mój mundurek.
- No?

- Dlaczego masz spódnice? W sensie, to jest damskie umundurowanie...

Kurwa mać...

- Nie pozwolili mi nosić męskiego. - wyjaśniłem.
- Dlaczego? Przecież nie jesteś dziewczyną.
- Cóż.. Jestem trans. - westchnąłem.
- Co za zajebane kurwy... - powiedział chyba bardziej do siebie, niż do mnie.

Pociąg podjechał na stację, na której wysiadaliśmy. Wziąłem rzeczy i skierowałem się do drzwi. Hunter szedł za mną, co lekko mnie niepokoiło. Czemu nie podbiegnie? Wolałbym, żeby szedł obok...

Na peronie było mnóstwo ludzi. Panie z płaczącymi dziećmi, nastolatki słuchające (i śpiewające) kpopu na cały głos, jakiś niegrzeczny gówniak, menele, biedni ludzie grający na gitarze i takie tam. Czułem na sobie wzrok Huntera. Przyspieszyłem kroku, aby uciec od tego wszystkiego, ale im szybciej szedłem, tym dalej zdawało się być wyjście.

Kurwa mać...

Mimowolnie zwolniłem, a Hunter na mnie wpadł. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że biegłem, a on za mną. Przewróciłem się, a okulary spadły mi z nosa.

- Przepraszam! - wyciągnął do mnie rękę. Pozbierałem rzeczy i wstałem samodzielnie. Przecież nie będę brał od niego pomocy..
- Nie łaź za mną - rozkazałem. - ale możesz iść obok mnie.

Hunter uradowany ustawił się koło mnie, a po chwili już szliśmy razem przez chodnik.

Dopiero teraz zauważyłem, jaki był atrakcyjny. Miał kwadratową szczękę, oczy jednak nie były czarne, na jakie wyglądały w pociągu, a ciemnoniebieskie. Co do włosów się nie myliłem. Były czarne jak smoła. Do tego miał bliznę przecinającą usta.

To Tylko Kolce: Mafia - rany cięte Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz