43. Siostra. Po raz trzeci.

2 1 1
                                    

Następnego dnia na śniadaniu panowała dziwna atmosfera. Wszyscy siedzieliśmy przy stole, ale rozmowy były bardziej ciche i stłumione niż zazwyczaj. Próbowałem skupić się na jedzeniu, ale myśli ciągle krążyły wokół wczorajszych wydarzeń. Hunter, siedzący naprzeciwko mnie, wyglądał na zamyślonego, jego zwykle wesołe oczy były teraz zamglone.

Ryan próbował zachować normalność, żartując z Nate'em o czymś, co działo się w ich ulubionej grze, ale nawet on nie potrafił ukryć swojego zmęczenia. Emma milczała, zajęta mieszaniem kawy, jakby miała nadzieję, że to pomoże jej zebrać myśli.

– Jak się czujesz? – zapytał nagle Hunter, przerywając ciszę. Jego głos był cichy, niemal nieśmiały, co nie było do niego podobne.

Spojrzałem na niego i próbowałem się uśmiechnąć.

– Lepiej – odpowiedziałem, choć wiedziałem, że to nie była cała prawda. – Nadal trochę zmęczony, ale lepiej.

Hunter skinął głową, jakby rozumiał, że nie chcę teraz wchodzić w szczegóły.

Ryan spojrzał na mnie z zainteresowaniem, jakby chciał coś powiedzieć, ale zamiast tego tylko przytaknął i wrócił do swojego jedzenia. Czułem, że coś mu leży na sercu, ale najwyraźniej nie chciał tego poruszać przy stole.

Emma w końcu podniosła wzrok znad swojej kawy i spojrzała na mnie z troską.

– Musisz pamiętać, żeby na siebie uważać – powiedziała delikatnie, ale stanowczo. – Wiemy, że chcesz wrócić do normalności, ale to zajmie trochę czasu. Nie możesz wszystkiego przyspieszyć.

– Wiem – odpowiedziałem, zdając sobie sprawę, że to prawda. Moje ciało potrzebowało czasu na regenerację, a ja musiałem nauczyć się to akceptować, nawet jeśli to mnie frustrowało.

– Daj sobie trochę luzu – dodał Nate, rzucając mi przelotne spojrzenie. – Jesteś jednym z nas, i wszyscy wiemy, przez co przeszedłeś. Nie musisz niczego udowadniać.

Przytaknąłem, próbując przyjąć ich słowa do serca. Wiedziałem, że muszę być cierpliwy, ale to było trudniejsze, niż się spodziewałem.

– Zróbmy dzisiaj coś spokojnego – zaproponował Hunter, przerywając ciszę. – Może obejrzymy jakiś film albo pójdziemy na spacer. Coś, żeby się zrelaksować.

Pomysł był dobry. Wszyscy potrzebowaliśmy chwili wytchnienia po ostatnich wydarzeniach. Nawet Ryan, który zwykle nie przepadał za spokojnymi dniami, skinął głową z aprobatą.

– Dobry plan – zgodził się. – Zdecydowanie potrzebujemy trochę odpoczynku.

Atmosfera przy stole zaczęła się nieco rozluźniać. Rozmowy powoli wracały do normalności, choć wciąż czuło się, że to, co się wydarzyło, wciąż w nas rezonuje. Wiedziałem, że przede mną jeszcze długa droga do pełnego zdrowia, ale przynajmniej miałem wsparcie. A to już było coś.

Ryan ogłosił przy śniadaniu, że mamy dzisiaj jedną luźną misję. Zaznaczył, że to nic skomplikowanego, coś, co "nawet da się nożem załatwić", jak to ujął. Od razu wzięliśmy się do przygotowań, a ja, ciesząc się z powrotu do formy, postanowiłem, że to ja poprowadzę.

Droga na miejsce była spokojna, ale kiedy dotarliśmy na miejsce i ruszyliśmy do akcji, zaczęło mi się robić słabo. To uczucie przyszło nagle — kręciło mi się w głowie, a tętno przyspieszyło. Próbowałem to zignorować, ale im dłużej walczyłem, tym gorzej się czułem. Na szczęście misja poszła gładko, ale wiedziałem, że nie jestem w stanie prowadzić w drodze powrotnej. Hunter, zauważając mój stan, bez słowa przejął kluczyki i zajął miejsce za kierownicą.

To Tylko Kolce: Mafia - rany cięte Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz