37. Nie śpisz?

5 1 6
                                    

Max

Tej nocy nie mogłem zasnąć. Leżałem na łóżku, patrząc na zdjęcie Caroline, które trzymałem w ręku. Uśmiechnąłem się do siebie, wspominając jej ciepły uśmiech i bezwarunkową miłość, jaką mi dawała. Spojrzałem przez okno na gwiazdy, które mieniły się w ciemności nocy. Każda z nich wydawała się być punktem nadziei w niekończącej się ciemności.

Czułem się trochę zimno, więc zdecydowałem się na bliskość Huntera. Powoli przesunąłem się w jego stronę, wtulając się w jego ciepło. Czułem, jak jego obecność przynosi mi spokój i bezpieczeństwo, które było mi teraz tak bardzo potrzebne.

W tej chwili Hunter, który jeszcze nie spał, zauważył moje poruszenie. Jego głos był ciepły i pełen troski:

– Nie śpisz, muniu?

Jego słowa były jak balsam na moje zmartwione serce. Uśmiechnąłem się, czując się bezpiecznie w jego objęciach. Wspólne chwile takie jak te były dla mnie niezwykle ważne, przypominając mi, że mimo przeszłych trudności, teraz miałem ludzi, którzy mnie rozumieli i wspierali.

– Hunter – zaczęłem cicho, starając się nie budzić reszty, – czuję się kochany. Naprawdę kochany. To wszystko, co się wydarzyło, te chwile wsparcia i troski, sprawiają, że czuję się lepiej niż kiedykolwiek. Wiem, że teraz będzie już tylko lepiej. Mam kogoś, kto mnie rozumie i kto jest tu dla mnie.

Zatrzymałem się na chwilę, czując, jak emocje wzrastają w moim głosie. – Pamiętasz, jak mówiłem o tym, że kiedyś miałem nóż? – Spojrzałem na niego z bólem w oczach. – Wiesz, kiedy wbiłem ten nóż w siebie... myślałem, że to jedyny sposób, żeby przestać czuć ból. Ale teraz, dzięki wam, dzięki tobie, czuję się inaczej.

Zacząłem się uśmiechać przez łzy. – Już nie boli, Hunter. Naprawdę, już nie boli. Dzięki wam wszystkim. Dzięki tobie. Kocham cię.
Kocham cię. Kocham cię, kurwa, słyszysz? Kocham cię jak cholera. Kocham cię.. Kocham.. K-Koch.. – nie miałem już siły. Po prostu się w niego wtuliłem.

Hunter przytulił mnie mocno, ciepło jego ciała otaczało mnie jak kołdra. Jego ręka gładziła mi plecy w uspokajającym geście.

– Wiem, Max – powiedział cicho, ale stanowczo. – Wiem, że mnie kochasz. I ja cię kocham. Kocham cię, kurwa, jak cholera. Jesteś dla mnie wszystkim. I nie zamierzam cię zostawić.

Nie mogąc zasnąć udaliśmy się na dach. Usiedliśmy na krawędzi dachu budynku, czując chłód nocnego powietrza na skórze. Miasto poniżej było rozświetlone milionami świateł, ale tutaj, na dachu, mogliśmy poczuć się oddzieleni od zgiełku życia codziennego.

Hunter objął mnie ramieniem, a ja opierałem się na jego boku. Spojrzałem w górę, na rozgwieżdżone niebo. Gwiazdy błyszczały w mroku, tworząc wzory, które były zarówno majestatyczne, jak i nieosiągalne.

– Widzisz, te gwiazdy? Są takie piękne... – powiedział Hunter, jego głos był pełen ciepła i zachwytu.

W jego objęciach poczułem się bezpiecznie, ale moje myśli były gdzie indziej. Zmarszczyłem brwi i westchnąłem głęboko.

– One... One wszystkie już są martwe. One są... kłamstwem – odpowiedziałem, nie patrząc już na niebo.

Moje słowa były pełne melancholii, wyrażając uczucie, które tkwiło głęboko w moim sercu. Gwiazdy, które widzimy, są tylko obrazami przeszłości, odzwierciedleniem tego, co już przeminęło, ale nie wypełniają naszej rzeczywistości.

Hunter spojrzał na mnie z troską, a jego ramiona jeszcze bardziej mnie otuliły. Nie powiedział nic, ale jego obecność była dla mnie wszystkim. Na chwilę zapomniałem o bólu i pustce, jakie czasami czułem, czując się bezpieczny i kochany w tym wspólnym momencie ciszy.

To Tylko Kolce: Mafia - rany cięte Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz