2. Poranek

28 2 6
                                    

Hunter

Rano, gdy słońce zaczęło wschodzić, moje myśli krążyły wokół planów na ten dzień. Musiałem obudzić Maxa, żebyśmy mogli razem iść do szkoły. Zanim jednak wyszedłem z pokoju, upewniłem się, że moje ubranie i wygląd są w porządku. Musiałem wyglądać jak zawsze – pewnie i nieprzenikniono, nawet jeśli nie czułem się do końca komfortowo.

Wszedłem do pokoju, który teraz dzieliłem z Maxem, z pełną świadomością, że muszę postarać się być jak najbardziej profesjonalny. Zatrzymałem się na chwilę, gdy zobaczyłem go leżącego na łóżku, bez koszulki. Ciało Maxa, oświetlone wczesnym porannym światłem, wyglądało niemal hipnotyzująco. W jego wyraźnie zarysowanych mięśniach i zdecydowanej postawie było coś intrygującego i zarazem niepokojącego. Pomimo tego, że znałem go dopiero od niedawna, jego obecność budziła we mnie mieszane uczucia.

Starałem się nie dać po sobie poznać, jak bardzo jego widok mną wstrząsał. Wiedziałem, że muszę działać zimno i profesjonalnie, żeby nie dać się ponieść emocjom. Przeszedłem do łóżka, starając się nie robić zbyt wiele hałasu. W jego obecnym stanie był jak nieoszlifowany diament – surowy, ale pełen potencjału, którego jeszcze nie mogłem do końca zrozumieć.

– Max – powiedziałem, starając się zachować neutralny ton. – Czas wstać. Musimy iść do szkoły.

Obserwowałem, jak jego ciało porusza się w odpowiedzi na moje słowa. Powoli otworzył oczy, a jego spojrzenie przesunęło się z zamglonego snu do pełnej świadomości. Zauważyłem, że mimo braku koszulki, Max zachował pewien rodzaj godności, co mnie zdziwiło. Czułem, że mimo jego wczorajszego stanu niepewności i bólu, potrafił w jakiś sposób zachować swoją naturalną pewność siebie.

– Już wstaję – mruknął Max, przeciągając się leniwie. Jego ruchy były zmysłowe, a każdy gest zdawał się być pełen wewnętrznej siły.

Uśmiechnąłem się do siebie, widząc, jak stara się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Wiedziałem, że ma przed sobą ciężki dzień, ale miałem nadzieję, że uda mu się jakoś odnaleźć swoje miejsce w tej rzeczywistości. Samodzielnie się ubrałem, czekając, aż Max się ogarnie.

Kiedy Max w końcu wstał i zaczął się ubierać, postanowiłem wyjść z pokoju, dając mu chwilę prywatności. Wiedziałem, że ten poranek, mimo że zaczął się od dość intymnego widoku, będzie początkiem kolejnego dnia w naszym brutalnym świecie. Nasza relacja i sposób, w jaki się odnajdziemy, będą kluczowe dla naszej przyszłości w tym świecie, który zdawał się być coraz bardziej złożony i nieprzewidywalny.

Zanim wyszedłem, rzuciłem jeszcze jedno spojrzenie w stronę Maxa. Czułem, że ten dzień będzie pełen wyzwań, ale miałem nadzieję, że razem uda nam się znaleźć sposób, by przetrwać i zrozumieć, co naprawdę oznacza życie w tej nowej rzeczywistości.

Kiedy Max w końcu wyszedł z pokoju, już ubrany i gotowy do wyjścia, zauważyłem, że był niższy ode mnie – miał tylko 164 cm wzrostu. Często bywałem świadkiem tego, jak jego drobna postawa sprawiała, że wyglądał na jeszcze młodszego niż w rzeczywistości. Jego krótka, ale zgrabna sylwetka kontrastowała z moją posturą, która była znacznie wyższa i bardziej masywna.

– No, no – zacząłem, próbując ukryć uśmiech. – Wyglądasz na całkiem gotowego, ale nie mogę się powstrzymać, by nie zauważyć, jak bardzo jesteś… niski. Jak będziesz sobie radził z tłumem w szkole? Masz jakiś sposób na to, żeby nie zostać przygniecionym?

Max zmarszczył brwi, wyraźnie niezadowolony z mojego komentarza. Jego reakcja była typowa – nie lubił być oceniany ani wytykany z powodu swojego wzrostu, co było całkowicie zrozumiałe.

To Tylko Kolce: Mafia - rany cięte Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz