26. Atak

11 1 13
                                    

Ekhem, ekhem... 1, 2, 3, 1, 2.. DOBRA JEBAĆ MIKROFON

Anyways, chcę poinformować czytelników, że poziom cringu tego rozdziału nie wyjebał poza skalę. On rozjebał skalę. No więc, lepiej usiądźcie, a jak siedzicie to się połóżcie, a jak leżycie to kupcie bilet do piekła. Tam mnie znajdziecie 👍
(pst, patrzcie na moją największą fankę: RealMonett)

————

Podczas strzelaniny wszystko działo się tak szybko, że ledwo nadążałem z rejestrowaniem wydarzeń. Strzały rozchodziły się echem w ciasnym korytarzu, a adrenalina biła mi do głowy. W pewnym momencie zauważyłem błysk, a tuż obok mojego ucha przeleciała kula. Poczułem powiew powietrza, gdy przelatywała zaledwie dwa milimetry od mojej głowy. Czas na chwilę jakby się zatrzymał.

Serce biło mi jak szalone, a w moim ciele pulsował strach. Nagle poczułem, jak coś gorącego spływa mi po policzku. Lza. Czyżby naprawdę, mimo wszystko, popłynęła mi łza?

Zanim zdążyłem przetrawić to, co się właśnie stało, Hunter znalazł się przy mnie. Z jego twarzy zniknął ten typowy, żartobliwy uśmiech, a pojawiło się coś innego – coś, co mówiło mi, że rozumie, jak bardzo się wystraszyłem. Zbliżył się i zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, pocałował mnie krótko w usta. Jego ciepłe wargi na moment odciągnęły mnie od myśli o niebezpieczeństwie.

Hunter przytulił mnie mocno, a ja poczułem ulgę, jakby wszystko było w porządku, choć przez chwilę. To uczucie bezpieczeństwa trwało jednak krótko, bo zanim się obejrzałem, Emma już była przy nas. Jej spojrzenie mówiło wszystko – była oburzona tym, co właśnie zobaczyła. Złapała mnie za ramię i odciągnęła od Huntera, a ja, zupełnie zaskoczony, dałem się pociągnąć.

Przytrzymała mnie mocno, niemalże zmuszając do stania obok siebie, ale czułem się dziwnie w tej sytuacji. Emma była ode mnie o trzy centymetry wyższa, co sprawiało, że teraz, kiedy staliśmy tak blisko, czułem się trochę... mały? Nigdy wcześniej mi to nie przeszkadzało, ale teraz, po tym wszystkim, co się stało, czułem się jeszcze bardziej niepewnie. Byłem roztrzęsiony, a Emma, zamiast uspokoić, wywoływała we mnie nieznane wcześniej uczucie dyskomfortu.

– Max, skup się! – zawołała, starając się brzmieć stanowczo, ale jej głos zdradzał niepokój. – Nie możemy pozwolić sobie na takie momenty słabości, zwłaszcza teraz.

Zacisnąłem zęby, starając się odzyskać kontrolę nad swoimi emocjami. Z jednej strony byłem zły na siebie za to, że dałem się tak wystraszyć, a z drugiej, czułem się zawstydzony tym, że Emma musiała mnie ratować z tej sytuacji. W jej obecności czułem się jak dzieciak, którego trzeba pilnować, podczas gdy Hunter traktował mnie jak równego sobie partnera, nawet w takich stresujących momentach.

Spojrzałem na nią, a potem na Huntera, który stał kilka kroków dalej, jego wyraz twarzy pełen był troski. Wiedziałem, że Emma chciała dobrze, ale jej sposób działania sprawił, że czułem się jeszcze bardziej zakłopotany. Mimo to starałem się skoncentrować na zadaniu, choć czułem, jakby część mnie została wyrwana z tego, co działo się dookoła.

– Masz rację, Emma – odpowiedziałem, próbując przywołać na twarz odrobinę pewności siebie. – Skupmy się na tym, co musimy zrobić.

Emma puściła moje ramię, jakby chciała mi dać trochę przestrzeni. Hunter jednak wciąż obserwował nas uważnie, a ja wiedziałem, że nie był zadowolony z tego, jak Emma zareagowała. Nasze relacje bywały skomplikowane, ale Hunter zawsze starał się być przy mnie, niezależnie od sytuacji. Nawet teraz, w tej trudnej chwili, wiedziałem, że jest gotów zrobić wszystko, żebym czuł się bezpiecznie.

To Tylko Kolce: Mafia - rany cięte Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz