7. Wytrzymaj

15 2 5
                                    

Max

Minęło kilka miesięcy, odkąd moje życie zmieniło się nie do poznania. Początkowy szok i opór stopniowo ustąpiły miejsca akceptacji, a może raczej rezygnacji. Stałem się częścią tego świata, który jeszcze niedawno był dla mnie czymś niepojętym. Misje, które początkowo przyprawiały mnie o ataki paniki, stały się codziennością.

Nauczyłem się żyć z tą ciemnością, która mnie otaczała, z bólem, który stał się moim towarzyszem. Czasami miałem wrażenie, że przestałem czuć cokolwiek poza nim. Ale mimo to, w tym całym chaosie, Hunter był moją kotwicą. Czułem, że cokolwiek by się nie działo, on zawsze będzie przy mnie, gotowy mnie wspierać, tak jak wtedy, gdy uratował mi życie.

Tamtego dnia misja miała być rutynowa, przynajmniej tak nam mówiono. Znaleźć cel, wyeliminować, wrócić. Wszystko wydawało się proste, aż do momentu, gdy coś poszło nie tak.

Byliśmy w ciemnej uliczce, ukryci w cieniu, czekając na odpowiedni moment, kiedy nagle poczułem gwałtowny ból w brzuchu. Zanim zrozumiałem, co się stało, osunąłem się na kolana. Próbowałem dotknąć miejsca, które paliło mnie żywym ogniem, i wtedy poczułem ciepłą, lepką krew, która przesiąkała przez moje palce.

Byłem zdezorientowany, a wokół mnie zapanował chaos. Słyszałem krzyki, odgłosy wystrzałów, ale wszystko było jakby stłumione, jakby dochodziło do mnie z daleka. Spojrzałem na swoje ręce, całe we krwi, i zrozumiałem, że zostałem postrzelony. Poczułem, jak ogarnia mnie zimno, a moje ciało zaczyna się trząść.

Hunter był przy mnie w jednej chwili. W jego oczach widziałem strach, którego nigdy wcześniej nie widziałem. Próbował zatamować krwawienie, naciskając na ranę, ale czułem, że z każdą sekundą tracę siły. Mój oddech stawał się płytki, a świat wokół mnie zaczął się rozmywać.

– Max, trzymaj się, nie możesz teraz odejść, rozumiesz? – Hunter mówił coś do mnie, ale jego głos docierał do mnie jakby z oddali. – Pomoc już jest w drodze, wytrzymaj...

Chciałem mu odpowiedzieć, powiedzieć, że się boję, że nie chcę umierać, ale nie mogłem wydobyć z siebie ani słowa. Ból przeszywał mnie jak ostrze, ale jednocześnie czułem, jak powoli opuszczają mnie siły. Z każdą chwilą coraz trudniej było mi utrzymać otwarte oczy.

Wiedziałem, że mogę nie wyjść z tego żywy. Z każdą sekundą walczyłem, ale czułem, jak życie ze mnie ucieka. Czułem też, że Hunter mnie nie opuszcza, że walczy o mnie tak samo mocno, jak ja walczyłem, żeby nie zniknąć.

W końcu wszystko zaczęło się zacierać, a ja poczułem, jak moje powieki stają się zbyt ciężkie, by je utrzymać otwarte. Zanim całkowicie straciłem przytomność, ostatnią rzeczą, jaką poczułem, była ciepła dłoń Huntera trzymająca moją i jego głos, który wciąż wołał moje imię.

Kiedy się obudziłem, znajdowałem się w szpitalnym łóżku, wciąż oszołomiony po operacji. Ból w brzuchu był uciążliwy, ale ból emocjonalny był jeszcze gorszy. Pomieszczenie, w którym leżałem, było pełne białego światła i cichych dźwięków monitorów medycznych. Czułem się, jakbym był zanurzony w głębokiej, mętnej wodzie – niepewność i strach przytłaczały moje myśli.

W pomieszczeniu znajdowała się cała ekipa – Emma, Ginger, Carol, Tray, Oliver – oraz Ryan, który stał w rogu z zimnym, nieprzeniknionym wyrazem twarzy. Każdy z nich wydawał się być głęboko pochłonięty własnymi myślami, a atmosfera była napięta. Moje serce biło szybciej na myśl o Hunterze. Chciałem go zobaczyć, poczuć jego obecność, ale jego brak był wyraźnie odczuwalny.

Drzwi sali otworzyły się, a do środka wszedł lekarz, którego wcześniej nie miałem okazji zobaczyć. Miał na sobie biały fartuch i wygląd był na tyle poważny, że od razu wiedziałem, że niesie ze sobą ważne wieści. Spojrzał na mnie, a następnie na resztę grupy.

To Tylko Kolce: Mafia - rany cięte Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz