Rozdział 6

28 0 0
                                    

-Już jadę Evie...Nie bój się...-powiedział Carlos po czym już chciał wyjść lecz do pokoju weszli...JAY I MAL!

-Carlos?! Gdzie ty się wybierasz?-spytała Mal.

-Na wyspę...-powiedział Carlos.

-A po co?-spytał Jay.

-Bo...-zaczął chłopak lecz nagle poczuł jak łzy spływają mu po policzkach.

-CARLOS! Co się dzieje? Możesz nam powiedzieć...Jesteśmy przyjaciółmi...-powiedziała Mal podchodząc do białowłosego chłopaka.

-Evie...Ona...Została wysłana przez Jane do swoich dziadków...-powiedział zapłakany chłopak.

-Ale to chyba dobrze...-powiedział Jay.

-JAY! JEJ DZIADKOWIE NIE ŻYJĄ!-krzyknęła Mal.

-To kto tam mieszka?!-krzyknął przerażony Jay.

-Jakieś stwory, które mają moc zamiany w swoją ostatnią ofiarę...-powiedziała Mal.

-O NIE! CZYLI JAK ZABIJĄ EVIE TO...-wykrzyknął Carlos.

-Tak...Mogą zmienić się w naszą przyjaciółkę...-powiedziała Mal.

-Mal...Ja nie pozwolę aby ktoś ją skrzywdził...I nigdy bym Sobie nie wybaczył gdyby stała jej się krzywda...-powiedział zapłakany chłopak.

-I jeśli Evie zginie to będzie to tylko i wyłącznie moja wina...-powiedział zapłakany białowłosy.

-Carlos...Nie obwiniaj się za coś czego nie zrobiłeś...Evie będzie żyć...-powiedziała Mal.

-I nie pozwolimy abyś pojechał na wyspę sam...-dodał Jay.

-Jesteście niesamowici...-powiedział Carlos.

-A! I lepiej załóżmy coś na długi rękaw...-zaproponowała Mal.

-Zgoda...-powiedzieli Jay i Carlos po czym we trójkę poszli się przebrać.

Tymczasem Evie obudziła się w innym miejscu niż miała się znaleźć.

-GDZIE JA JESTEM?!-krzyknęła zapłakana niebieskowłosa widząc ściany brudne od krwi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-GDZIE JA JESTEM?!-krzyknęła zapłakana niebieskowłosa widząc ściany brudne od krwi.

-CARLOS!!! POMÓŻ MI!!!-krzyczała zapłakana niebieskowłosa wołając chłopaka lecz nie dostała odpowiedzi.

-Carlos...Proszę...Przyjdź po mnie...Bardzo chciałabym abyś tu był...-powiedziała zrozpaczona dziewczyna po czym zaczęła histerycznie płakać.

Tymczasem Mal, Carlos i Jay byli gotowi i ruszyli w kierunku Wyspy.
Jednak w trakcie jazdy Carlos ciągle myślał o niebieskowłosej dziewczynie.

-Carlos...Wiemy, że bardzo się o nią boisz ale musimy być silni...I uwierz nam...Nie pozwolimy aby Jane bądź co gorsza te stwory skrzywdziły naszą przyjaciółkę...Obiecujemy Carlos...-powiedziała Mal.

-Ale...-zaczął chłopak lecz Mal mu przerwała.

-Po prostu spróbuj się przespać...-powiedziała Mal po czym chłopak po jakiś 10 minutach usnął.
_____________________
Koniec rozdziału
Mam nadzieję że się podoba
Buziaki
Pa

Wizyta ~ Carvie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz