12: Moja omega

160 29 9
                                    

Uwaga! Występują wątki +18!


Spotkanie strategiczne trwało w najlepsze. Początkowe zmieszanie mężczyzn, wynikłe z sytuacji z generałem Zirahem, zostało przytłumione ważnymi sprawami, które należało omówić. Nieudany zamach na jakiegoś hrabiego, zakończony ścięciem zamachowca; susza na jakiejś prowincji zwiastująca rychłe słabe zbiory w tym roku; zastanawianie się, czy zagraniczni sąsiedzi nie planują czasem podboju kraju.

Izan przysłuchiwał się temu wszystkiemu z zainteresowaniem — co prawda nie aż tak sporym, jak wtedy, gdy zaczytywał się w opisy bitew w przeszłości, ale nie mógł pozwolić sobie na chwilę nieuwagi. Jako że pełnił na tym spotkaniu rolę asystenta, musiał spijać z ust generałów każde pojedyncze słowo, by następnie spisać raport. Nie mógł zapisywać niczego teraz, bo istniałaby obawa, że notatki zgubiłyby się i wpadły w jakieś niepowołane ręce.

Chłopak z niecierpliwością czekał, aż ten świat wymyśli coś takiego jak internet, a tym samym chmurę zabezpieczoną tyloma hasłami, by żaden haker się do niej nie dobrał.

Początkowo wiercił się niespokojnie na kolanach króla, bojąc się, że w ostateczności coś pokręci przy raporcie albo pominie jakieś ważne informacje. Szybko jednak tego zaprzestał, gdy zrozumiał, że pod jego pupą nie znajdowała się żadna miękka poduszka, a władca, ściskając jego talię coraz mocniej, daje mu jasne sygnały, by go nie rozpraszał. Izana korciło, by wstać i zająć miejsce po generale Zirahu, jednak Killian trzymał go mocno, a poruszana akurat kwestia nie była warta przerywania. Odpuścił więc, a z czasem zapomniał nawet, że siedzenie na kolanach alfy, będąc omegą w rui, to jak stanięcie na bombie ogrodzonej potrzaskiem na niedźwiedzie.

— Chłopi coraz bardziej domagają się królewskiej interwencji — powiedział generał z bujnym wąsem. — Buntują się, bo ich pan feudalny kazał im podlewać pola wiadrami, skoro nie chce spaść deszcz.

„Normalnie jak Maria Antonina", pomyślał Izan. „Ciekawe, czy tamtego szlachcica też skrócą o głowę".

Przyjrzał się makiecie państwa. Utkwił wzrok w obszarze ogrodzonym licznymi górami. Że też dolina, zagrożona w czasie największych ulew powodzią, teraz walczyła z suszą.

— A próbowali używać natrysku? — zapytał w końcu, przerywając ciszę. — Złączyć ze sobą kilka węży, wziąć na wóz baniak z wodą i jeździć po polach? Przecież to znacznie szybsze od noszenia wiader ze studni czy rzeki.

Nie był to szczyt technologii, ale Izan uznał, że lepsze to, niż nic. W okolicy nie widział nawet żadnej rzeki, by móc poprowadzić jej koryto w okolice pól.

Generałowie spojrzeli na niego dziwnie, a król poruszył się niespokojnie.

— Węże mogą co najwyżej tryskać jadem — szepnął mu do ucha dość nieprzyjemnym tonem. — Co da nam złapanie paru sztuk? Mógłbyś sobie nie żartować?

Zamarł, wpatrując się w twarz każdego z mężczyzn po kolei.

— Jesteście poważni?

„Nie wymyślili jeszcze w tym świecie węży ogrodowych?!".

Nie doczekawszy się żadnej odpowiedzi, zerwał się z miejsca, nie dając królowi sposobności, by ten wzmocnił swój uścisk i tym samym go nie wypuścił.

— Mogę prosić o kartkę i długopis? — Nie czekał na odpowiedź. Odebrał oba te przedmioty jednemu z generałów i zaczął kreślić linie. Po chwili pokazał kartkę pozostałym. — Wąż to tylko taka nazwa. Chodzi mi o długą, cienką rurę wykonaną z elastycznego materiału. Kiedy jeden koniec rury wsadzi się do zbiornika z wodą, z drugiego końca będzie ta woda wypływać. Po przymocowaniu paru węży do, powiedzmy, deski, będzie można podlać w tym samym czasie kilka grządek na raz.

Może mi ktoś wyjaśnić, co to jest omegaverse?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz