Z perspektywy Harumi:
Pomagam ninja w odbudowie klasztoru, ale i tak czuje się winna wszystkiemu, boje się że ninja mnie nie zaakceptują. Jedyną w tym momencie wmiare miłą osobą jest Lloyd, chociasz czuje że ma do mnie żal za to co zrobiłam...nie dziwie się mu.
Postanowiłam chwile odpocząć. Oglądałam jak niektórzy pracują
Cole dźwigał jakieś bele
Jay chichotał z Kaiem
Zane robił jakies obliczenia
A Lloyd niósł jakieś deski, na szczęście był odwrócony do mnie plecami i był na drugim końcu klasztoru. Gdyby mnie teraz zobaczył jak się w niego wpatruje, wpadłabym w zakłopotanie. Reszty osób nie widziałam. Nie chciałam tak siedzieć na widoku, aby nie wyszło że nic nie robie. Poszłam więc na dach, gdzie na samym końcu przy krawędzi usiadłam. W końcu usłyszałam szelest zza pleców, szybko się obruciłam.
-o hej, chyba za głośno się skradam
Usłyszałam znajomy głos Lloyda
-cześć, chciałam odpocząć chwile ale jak coś to moge w każdej chwili wrócić na dół
Powiedziałam szybko
-nie nie, nie musisz, sam chwile teraz odpocznę.
-Posłuchaj Lloyd..
Podniósł jedną brew w jego charakterystyczny sposób, i usiadł obok mnie
-Wiem że teraz ty i reszta, macie do mnie ograniczone zaufanie, ale naprawde Lloyd, przepraszam cię za wszystko co ci zrobiłam, za to że przeze mnie prawie zginąłeś, że przeze mnie twoi przyjaciele prawie zgin...
Lloyd przerwał
-posłuchaj, nie łatwo będzie odbudować moje zaufanie, a tymbardziej reszty, ale musze ci powiedzieć, że ci już wybaczyłem to wszystko, ważne że teraz przepraszasz, i żałujesz. Jeśli boisz się reszty ninja, wiedz że zawsze jestem gdzieś w klasztorze i ja ci w czymś pomogę.
Zapadła chwila ciszy, ale szybko ją przerwałam
-dziękuje, Lloyd
Powiedziałam cicho
-Dobrze, chodźmy lepiej do reszty, bo się obrażą że nie pracujemy, a i uważaj abyś nie spadła, wysoko tutaj
Wtedy spojrzałam w dół i faktycznie, było bardzo wysoko. Wzdrygłam się gdy pomyślałam o tym, że jeden zły ruch, i spadam z takiej wysokości.
Szłam powoli za Lloydem do reszty by wrócić do pracy. Lloyd od razu poszedł do pracy, a ja chwile stojąc, poczułam te wszystkie chłodne spojrzenia rzucane przez ninja, nie chciałam ich odwzajemniać.
Zobaczyłam że większość roboty jest gotowa, ale trzeba pozamiatać, więc chwyciłam miotłę w ręke i Pozamiatałam. Poszło nam szybko, 2 nieprzespane dni i dużo ludzi starczyło na odbudowę klasztoru. Sama byłam w szoku, ale też bardzo się bałam co będzie dalej, nie miałam domu, nie miałam gdzie spać, nie miałam nic. Nie chciałam o nic prosić ninja, bo wiedziałam że będą mnie oglądać tymi mroźnymi oczami. Nie wiem kiedy, ale praca się skończyła i był wieczur. Nie miałam gdzie iść, ale pracowałam nie zostawać w tym klasztorze dłużej. Póki nie było nigdzie Lloyda, który by mi proponował nocleg w klasztorze, uciekłam z niego.
CZYTASZ
Lloyd i...harumi?
Romancejakby co to ta opowieść jest całkowicie wymyślona i nie ma nic wspólnego z wydarzeniami z ninjago. Rzeczy z tej opowieści dzieją się po 16 sezonie