Pomogłem Harumi wstać, ale nie wiedziałem co robić. Te stwory były za silne dla nas, o wiele za silne.
-Co mamy robić?
-Niestety, nie wiem. Te potwory są o wiele za silne, nie damy im rady.
Spojrzałem się w podłoge, czułem się źle, bo nie wiedziałem co zrobić. Nagle, gdy byliśmy w uliczce, zaatakowały nas te potwory, mógłbym walczył, ale zważając na Harumi, uciekliśmy. Biegliśmy pomiędzy alejkami ale te stwory nie odpuszczały i doganiały nas. Stanąłem na chwile by złapać oddech i sprawdzić gdzie są. Rozejrzałem się po cichu, było ich setki, akurat weszliśmy do takiej alejki gdzie ciężko by było nas znaleźć. Harumi była oparta o ściane i również próbowała złapać oddech. Siedzieliśmy w ciszy, po momentu gdy potwory nie zaczeły iść w strone naszej alejki. Harumi nie widziała tego ale była równie przerażona co ja. Złapałem ją za ręke i pobiegliśmy w głąb uliczki, ale zdarzyła się najgorsza rzecz jaka mogła, ślepy zaułek. Potwory już nas zobaczyły i zaczeły iść w naszą strone, ale nie biegły tylko szły powoli, chyba po to aby nas jeszcze bardziej przerazić.
-Co robimy?
Harumi zapytała, a ja rozejrzałem się wokół, za nami była ściana i parapety.
-Może udało by się wskoczyć na te parapety i na budynek się dostać.
-Dobra, ale musimy się pospieszyć.
Złapałem Harumi za ręke, wszedłem na rame drzwi, która była dość słaba, więc zawaliła się. Wskoczyłem szybko na parapet a Harumi obok mnie. Niestety na nasze nieszczęście parapet też nie był zbyt dobrym miejscem do stania, i szybko spadliśmy. Potwory zbliżały się do nas, a my nie mieliśmy co zrobić. Gdy dzieliło nas już dosłownie z 4 metry, złapałem Harumi za ręke, i przybliżmyliśmy się maksymalnie do ściany.
-Co robimy?
Powiedziała Harumi lekko załamanym głosem, a ja tylko stałem, i nie wiedziałem co powiedzieć, czułem że zawiodłem.
-Przepraszam, nie wiem co zrobić, zawiodłem ciebie.
Patrzyłem się w ziemie, a Harumi zaczeła się trząść. Sam bardzo się bałem, lecz nie chciałem tego pokazać, ale to logiczne że to było po mnie widać. Spojrzałem na Harumi, była mocno wystraszona. Gdy myśleliśmy że to już koniec, nagle ktoś użył spinjitsu, fioletowe! Przyjrzałem się, i zobaczyłem Garmadona, TAK.
-Ojcze?! Co ty tu robisz, gdzie byłeś?!
Patrzyłem na niego, byłem dosyć zdenerwowany, gdzie on był w tym czasie.
-Lloyd! Ja ci to wszystko wytłumacze, chodźcie, uciekajmy stąd, po drodze wszystko wam opowiem.
Pobiegliśmy szybko, chciałem się dowiedzieć gdzie był, i czemu te potwory miały fioletową enetgie jak ja kiedyś i garmadon, można powiedzieć taka mkc oni. Może Garmadon ma coś z nimi wspólnego? Albo to ja.... niee, niemożliwe, prawda?
CZYTASZ
Lloyd i...harumi?
Romantizmjakby co to ta opowieść jest całkowicie wymyślona i nie ma nic wspólnego z wydarzeniami z ninjago. Rzeczy z tej opowieści dzieją się po 16 sezonie