Siedziałam w pokoju, gdy nagle przyszedł Lloyd. Był lekko poobijany więc zapytałam się go co się stało.
-Nic, nie martw się, byłem z ninja poobserwować ninjago czy nic się nie dzieje. Dawno nie było żadnego złoczyńcy.
Pokiwałam powoli głową.
-Tak wogóle, Zane opatrzył ci rane?
-Tak, już wszystko dobrze.
-To dobrze
Lloyd gdzieś znowu poszedł. Troche mu współczuje, cały czas ma coś do robienia, ale to zielony ninja, to można powiedzieć jego "praca".
Nie wiem też czemu, ale Lloyd bardzo mało się uśmiecha, gdy jest w pokoju tylko ze mną a ja jestem zajęta, to on ani razu się nie uśmiechnie, ale na przykład przy ninja się uśmiecha, to takie pogmatwane. Wyszłam z pokoju, czułam się troche swobodniej w klasztorze niż kilka dni temu, wyszłam na podwórko, byli tam ninja, mistrz Wu, i oczywiście Lloyd. Usiadłam na ławce, bo wiedziałam że i tak nie będe ćwiczyć. Widziałam że ninja się biją, gdy była kolej Lloyda, on z łatwością pokonywał każdego, als nie wyglądał na szczęśliwego, bardziej na znudzonego. Sama zaczełam się nudzić, nagle stało się coś czego nie nie spodziewałam, Cole usiadł obok mnie i wyglądał jakby chciał mi coś powiedzieć.
-Harumi?
Spojrzałam na niego zdziwiona
-hm?
-Przepraszam że cię wtedy kopnąłem w ten brzuch, nie wiedziałem że coś ci jest.
Patrzyłam się na niego lekko zmieszana, on sam wyglądał na lekko poddenerwowanego.
-Ale za co przepraszasz? Przecież nie wiedziałeś, to moja wina bo wam nie powiedziałam, ale czemu winisz siebie?
-Dlatego że jestem ninja, powinienem zwrócić uwage że coś ci jest.
-Nic się nie stało, przecież żyje.
Lekko się zaśmiałam, a Cole się uśmiechnął. Siedziałam potem sama, oglądając jak ninja walczą. Gdy trening się skończył, zjedliśmy coś, a potem ninja musieli gdzieś iść, z nimi szedł Lloyd a ja w klasztorze zostałam tylko z Wu. Siedziałam w pokoju, zastanawiałam się ile już jestem w tym klasztorze, ile to dni? Siedziałam w ciszy jakiś czas ale usłyszałam że ninja wracają. Myślałam że Lloyd przyjdzie szybko do pokoju, tak jak on zawsze robi, ale usłyszałam rozmowe jego i innych ninja z zza ściany, nie słyszałam o czym mówili ale to chyba Lloyd kłócił się z ninja. Zdziwiło mnie to, Lloyd zawsze był spokojny i opanowany, nie rozumiałam co się dzieje. Po dziesięciu minutach, kłótnia ucichła, a ja słyszałam że Lloyd idzie do pokoju. Gdy wszedł do pokoju był taki jak zwykle, ale widać było zdenerwowanie na jego twarzy, sle gdy na mnie spojrzał, wziął pare wdechów i chyba się opanował.
-Przepraszam cię Harumi za to.
Zamkną za sobą drzwi, i usiadł na łóżku obok mnie.
-Co się stało?
Zapytałam, naprawde się martwiłam, bo chyba nigdy nie widziałam go tak nieopanowanego i złego.
-Nic takiego, nie przejmuj się mną, poradze sobie.
Byłam zaskoczona, ale też zmieszana.
-Jak mam się nie przejmować? Gdybym się nie przejmowała tobą to byś uznał mnie za szmate.
Odezwałam się ale nie sądziłam że zabrzmi to tak wulgarnie, ale miałam to gdzieś, nie chciałam patrzeć na załamanego Lloyda na moich oczach który prubował z całej siły stłumić emocje. Lloyd spojrzał na mnie jakby był zaskoczony że potrafie nie być taka miła w głosie, ale chyba nie tylko tym się przejął.
-Ile mam lat?
Zapytał mnie nagle, wiedziałam że ma 18 ale nie byłam pewna czy to nie podchwytliwe pytanie.
-18?
-Niby tak, ale tak naprawde mam 14.
Spojrzałam na niego w szoku.
-Już mówie wyjaśnienia, gdy miałem 10 lat, była taka sytuacja gdzie musiałem uratować ninja herbatą postarzającą, ale ona działała też na mnie, uratowałem im życie, a ja sam się postarzałem. Miałem po tej herbacie 14 lat, cztery lata mojego dzieciństwa przepadły. Gdy miałem 14 lat, tak naprawde umysł miałem 10 latka. Teraz mam niby 18, ale myślenie, zachowanie na 14 lat. Każdy oczekuje odemnie tak wiele, każdy już zapomniał o tej zasranej herbacie, ja nadal jestem dzieckiem, oni tego nie zrozumieją, to jest takie trudne podejmować decyzje, które albo uratują ninjago, albo zabiją i zniszczą wszystko co znam.
Słuchałam w skupienie, widziałam że Lloydowi łzy zbierają się w oczach, ale nie wiem jak, nie płakał.
-Gdy byłem mały, Garmadon był w krainie umarłych, więc nie znałem go za dużo, a mama, mama zamiast mi pomóc, zostawiła mnie w szkole dla niegrzecznych chłopców, świetnie. Gdy wywalili mnie z tej szkoły, próbowałem być jak mój ojciec, dalszą historie znasz wmiare, ale nie miałem praktycznie dziciństwa, ciągle tylko zielony ninja. Mam dość tego że ryzykuje życie za to, że ninjago przeżyje, nienawidz ebyć odpowiedzialny za to co się dzieje, jeden błąd i każdy cię może znienawidzić. Każdy myśli że to takie fakne być zielonym ninją, a ja? A ja musze ratować 1000 osób dziennie a sam dostaje za go opierdziel od złoczyńców, cud że jeszcze żyje. Ani jednego dnia nie może być spokojnego, bo albo trening, albo jakiś złoczyńca, inni ninja to uważają za fajne, a ja? Oni mają po 20,21,22 lata, a ja 14, w moim wieku dzieci grają w piłke, jeżdżą na rowerze, bawią się, a ja ratuje świat swoim kosztem. Fizycznie mam 18 lat, jestem silny, wysportowany, ale nadal jestem dzieckiem...ja już nie moge tego, ja.. to dla mnie za dużo...
Słuchałam uważnie w ciszy, byłam zaskoczona tymi słowami od niego, nigdy się tego nie spodziewałam. Widziałam że Lloyd powstrzymuje emocje jak tylko może, ja sama miałam łzy w oczach po tym co usłyszałam. Przytuliłam Lloyda dosyć mocno, czułam jego mocne bicie serca, i troche się trzęsł.
CZYTASZ
Lloyd i...harumi?
Romancejakby co to ta opowieść jest całkowicie wymyślona i nie ma nic wspólnego z wydarzeniami z ninjago. Rzeczy z tej opowieści dzieją się po 16 sezonie