rozdział 1

224 5 1
                                    

POV ISSAC:

otworzyłem oczy,i przeciągle jęknąłem.obróciłem sie w druga strone,chcąc przytulić Izzy,i zgadnijcie kurwa co,no kurwa JEJ PRZYMNIE NIE BYŁO,ZOSTAWIŁA MNIE!.zostawiła mnie samego,ale mój zły humor zmienił sie natychmiast,gdy poczułem zapach pancakes.zerwałem sie z łóżka i szybkim krokiem poszedłem do kuchni,w trakcie rozmyślałem

ciekawy jestem czy matka na kochała,gdyby nas nie chciała dokonałaby aborcji.ale ona pozwoliła nam cierpieć od piątego roku życia.broniłem Izzy od zawsze,za to ona zawsze mnie oparywała.była kochana dla nielicznych a normalnie to jest kurwa córka szatana z piekła rodem.Izzy od 10 roku życia ma zoburzenia odrzywiania przez matke.od zawsze wmawiała jej że jest za gruba,co mocno odbiło sie na jej psychice.Izzy ma czarne kręcone włosy i delikatnie opaloną karnacje, blado zielone oczy,i dosyć duże wcięcie w tali.może sie pochwalić dosyć dużymi kształtami jak na swój wiek.Izzy miała idealną cere.nie mogła narzekać bo była bardzo ale to bardzo ładna,większość męskiej populacji w naszej szkole sie za nią ugania,ale ona perfidnie ich zlewała.nie była w związku od kąd skończyła 14 lat,do teraz pamiętam jak bardzo płakała, i to wszystko dlatego że chłopak z którym była razem,chłopak po dwóch miesiącach ją rzucił bo robił to dla zakładu.ta biedna chłopaczyna dostała tak po mordzie odemnie ,że miałem wizję siebie za kratami.ja też mam czarne włosy dość intensywne zielone oczy, pełne malinowe usta jestem dość umięsiniony.nie moge powiedzieć że nie jestem przystojny między brwiami mam jedną kreske przez prawą brew co dodaje mi uroku.moja siostra i ja ubieramy sie raczej na czarno ale zdarzają sie dni kiedy nosimy inne kolory.

dotarłem właśnie do kuchni,i zauwarzyłem moją siostre.była ubrane w szerokie czarne jeansy i czarne body z czarnym paskiem i naszynik z kawałkiem ametystu.włosy miała upięte w wysokiego kucyka a reszta włosów była ułożona na żel i wyciągnięte baby hairy.odwróciła sie w moją strone i uśmiechneła.usta były pomalowane czerwona szminką.miała wytuszowane rzęsy czarne kreski i troche korektora.w ręce miała szpachelke a obok niej talerz z gotowymi świerzymi pancakes.uśmiechnołem sie szeroko.

-zaraz gotowe-mrukneła Isabell,i odwróciła sie do patelni.

-wiesz że cie kocham, prawda?

-mhm,oczywiście.

gdy zjedliśmy poszliśmy na kanape po mniej więcej godzinie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi Isabell wstała i poszła otworzyć drzwi.po chwili mnie zawołała.

Rodzina monet/bliźniakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz