rozdział 3

186 5 0
                                    

POV ISSAC:

cóż w rodzeństwie nawet jeśli jest sie bliźniakami charektery zawsze sie będą różniły tak było i w naszyn przypadku.ja spakowałem sie do 2 walizek na bo musiałem spakowac całe swoje życie, a moja siostra? 6 WALIZEK!!!!.jak to kurwa możliwe że aż 7 walizek.ehhhh... no dobra nie ważne,wspominałem że moja siostra to mała koala? nie? to teraz to powiem ,nie znam bardziej leniwej osoby niz moja siostra.ona potrafi przespać 13 godzin dziennie.do cholery!zasneła w samochodzie,pomimo że w domu spała do 10:00 potem jeszcze 2 godzinna drzemka uhhhhhh....

================================================================================

siedzieliśmy już w samolocie a Izzy jak to Izzy zasneła.nosz kurwa nawet nie mam z kim rozmawiać.jej długie czarne loki przykrywały połowe jej twarzy,delikatnie podniosłem dłoń poczym odarnołem jej włosy.pilot właśnie powiedział że za chwile lądujemy i prosze zapiąć pasy.delikatnie ją obudziłem.

-Izzy.

-Izzy

-uhhh... morda, daj mi spać-fukneła na mnie po czym sie poprawiła

-lądujemy-powiedziałem.

jękneła przeciągle,poczym podniosła sie do pozycji siędzacej prostej i zapieła pasy.

-Issac?-zapytała

-no?

-jacy oni będą?

-nie wiem wiemy tylko tyle że mają na imie vincent,will,dylan,shane,tony mamy wspólnego ojca który nie żyje mamy to samo nazwisko a najstarszy ma 28 lat will 24 dylan 16 bliźniaki też 16 (oni mają 15 lat).

-mhm.

================================================================================

gdy już wylądowaliśmy.wzieliśmy walizki(nie pytajcie jak wzieli 9 walizek na raz)i nagle dostałem wiadomość o treści "czekam pod apteką"żadnego "hej" czy "cześć" nawet głupiej emotki.udaliśmy w wyznaczone miejsce i czekaliśmy na nszego "brata".

(słowa oznaczone * są słowami po amerykańsku słowa bez tego są po hiszpańsku)

-Isabell,Issac?*-zapytał jakiś blondyn był mniej więcej mojego wzrostu. ubrany był w garnitur. niebieskie oczy ,zarysowana szczęka ale nie tak bardzo jak u mnie.

-tak*-odpowiedziała moja bliźniaczka.

-jestem will,samochód jest na parkingu*

poszliśmy do auta naszego "brata",walizki wpakowaliśmy do bagażnika.bydwoje usiedliśmy do tyłu Izzy wybrała mnie na poduszke a po chwili już spała.will spojrzał na nią i zmarszczył brwi, więc szybko mu wytłumaczyłem:

-Izzy,to koala uwielbia spać.*

-aaa okej*

usimechnołem sie lekko.i reszta drogi mineła mi na przeglądaniu instagrama.

-jesteśmy*-powiedział z uśmiechem na ustach.

-mhm*

-Izzy,wstawaj.

-hm?

-jesteśmy-mruknołem

-już,już.

wyszliśmy z samochodu,i staneliśmy przed rezydencją.

Rodzina monet/bliźniakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz