Rozdział 9.

5 1 0
                                    

Myśli o nim krążyły mi w głowie jak nieuchwytny, elektryczny ładunek. Był jak ogień, który spalał wszystko na swojej drodze – niebezpieczny, dziki i fascynujący. Kiedy tylko pojawiał się w moich myślach, coś we mnie drżało, jakby ktoś niepostrzeżenie wrzucił granat do uporządkowanego świata.

Wiedziałam, że to, co robi, jest niebezpieczne. Jego obecność była jak gra w szalonego, nieprzewidywalnego kociaka – pełna ryzyka i adrenaliny, ale i nieodparta. Fascynowało mnie to, jak jego nieokiełznana natura mogła sprawić, że czułam się żywa, nawet gdy każda komórka ciała alarmowała o zagrożeniu. W jego oczach tkwiła obietnica przygody, której nie potrafiłam się oprzeć, nawet gdy rozum mówił , że lepiej trzymać się z dala.

Za każdym razem, gdy przed oczami miałam wizję bruneta, na ustach pojawiał się lekki uśmiech,którego nie kontrolowałam . Czułam się jednocześnie przerażona i zauroczona. Przyciągał do siebie jak magnes, a ja nie potrafiłam znaleźć siły, by się opanować.. I choć wiedziałam, że każde zbliżenie do niego może być niebezpieczne, nie mogłam się oprzeć tej nieodpartej chęci, by dać się porwać i przekroczyć granice, które wcześniej wydawały się nie do przebycia.

Czułam, że każdy jego ruch, każdy uśmiech, każde spojrzenie, które rzucał w moją stronę, była jak zaproszenie do gry, której zasady były niejasne, ale z każdym ruchem bardziej pociągające.

Nie mogłam oprzeć się myśli o nim, o tym, jak jego nieokiełznana natura sprawia, że czuję się jak na granicy dwóch światów – bezpiecznego i znanego, oraz dzikiego, pełnego niepewności, ale też ekscytującego. Za każdym razem, gdy wspominałam o nim, czułam, jak serce łomocze w piersi, a oddech staje się szybszy. To było jak uzależnienie – im bardziej próbowałam się od niego oddalić, tym silniejsza była ta niewidzialna nić, która mnie przyciągała.

Wiedziałam, że jest to niebezpieczne. Każda rozmowa z nim, każdy kontakt, zdawał się łamać zasady, które sobie postawiłam. Ale właśnie to łamanie zasad było dla tak fascynujące. To nie był zwykły chłopak, którego można by łatwo rozgryźć – on był jak zagadkowy labirynt, który nie pozwalał odejść, nawet gdybym chciała. Każda myśl o nim była jak wirujący wir, wciągający coraz głębiej.

W moim sercu narastała sprzeczność – obawiałam się go, a jednocześnie nie mogłam się oprzeć temu, co dla mnie oznaczał. Wiedziałam, że granica między fascynacją a zagrożeniem jest cienka, ale nie potrafiłam się zatrzymać. Z każdą myślą o nim czułam, jak podniecenie i niepokój mieszają się w jedno, tworząc uczucie, które było jednocześnie intensywne i niebezpieczne, ale też absolutnie nieodparte.

Czasami, próbowałam zgadnąć, czym tak naprawdę się zajmuje. Rozważałam naprawdę różne możliwości, od niewinnych zajęć po bardziej mroczne i podejrzane. Każda z tych myśli, choć niepewna i często irracjonalna, pobudzała we mnie dziwne instynkty , których nie potrafiłam opisać .

Nie mogłam powstrzymać się przed wyobrażeniem, jak jego życie wygląda zza zamkniętych drzwi – w tych chwilach wyobrażałam sobie skrajne scenariusze. Czasami fascynowała mnie wizja jego świata pełnego tajemnic, innym razem budziła niepokój przed możliwymi zagrożeniami, które mogły się wiązać z jego zajęciami. Ale bez względu na to, jak bardzo starałam się trzymać na dystans, każda niepewność była jak magnes, który przyciągał coraz bliżej.

I tak, mimo że byłam świadoma, że jego tajemnicza aura może oznaczać niebezpieczeństwo, nie mogłam się oprzeć temu, co czułam – połączeniu ekscytacji i strachu, które utrzymywało mnie w stanie nieustannej gotowości, jakby każda chwila mogła odkryć przede mną prawdę, którą jednocześnie pragnęłam poznać i obawiałam się jej konsekwencji.

Te myśli błąkały mi się w głowie przez cały czas. Nie umiałam normalnie funkcjonować , bo w moich myślach był tylko ON.

Kiedy już ogarnęłam całe mieszkanie stwierdziłam ,że zasłużyłam na nagrodę w postaci lodów, więc musiałam wybrać się do osiedlowego sklepu . Ubralam ciepły polar i gruby bezrękawnik i wyszłam z mieszkania .

WiaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz