Rozdział 19.

5 1 0
                                    

To był ciężki poranek ... wstałam o 9:00, więc wiedziałam ,że już jestem spóźniona .

Zamówiłam taksówkę i wróciłam do domu .

- Hejka , to tylko ja . Nie przerywajcie , zaraz i tak wychodzę . - ściągałam buty i próbowałam uporać się z kurtką.

- Hej - Ewelina stanęła w progu salonu - ciężki dzień ? - zaśmiała się.

- Ani nie gadaj ... - westchnęłam . - A wy jak się bawiliście ? - w końcu zdjęłam odzienie i podeszłam do pokoju , dziewczyna weszła za mną .

- Dobrze .. obejrzeliśmy jakiś film , zjedliśmy sushi . -Na myśl o surowej rybie zrobiło mi się niedobrze . - Dobrze się czujesz ? - zmarszczyłam brwi .

- Tak , po prostu przeholowałam wczoraj z winem .

- Okej , gdzie wychodzisz ? - co ona ode mnie dzisiaj chciała ? Była nadzwyczaj upierdliwa .

- Nie wiem , dostałam tylko wytyczne odnośnie spakowania się .- rzuciłam.

- Uuu , fajnie . A ..

- Gdzie Tomek ? - przerwałam jej .

- Jeszcze śpi ...- widocznie przygasła .

- Przekaz mu ,że nie wiem czy dziś wrócę - zaczęłam pakować torbę .

Ewelina wyszła .

Zanim się ogarnęłam i zebrałam do kupy zegarek wskazywał już 10:40. Patrząc na to ,że rano wyglądałam jak śmierć myślę ,że to i tak dobry czas .

- Spóźniłaś się - rzucił oschle .

- Dajcie mi wszyscy święty spokój - warknęłam . Chłopak zlustrował mnie wzrokiem .

- Co się stało ?

- Nic , po prostu mam mega kaca i wszystko mnie wkurwia .

- Oh - uśmiechnął się .- Masz..- podał mi sok pomidorowy.- Podobno pomaga .

-Dzięki ...- zrobiło mi się głupio , że tak na niego naskoczyłam ...Poprawiłam się wygodnie na fotelu .- To gdzie mnie zabierasz ? - Jedziemy w góry.- wyjechał na główną drogę . - Uu , super . Tatry ? Beskidy ?

- Tatry . - przytaknęłam i na chwilę przymknęłam oczy .

- Jak babski wieczór? - jego głos słyszałam jak przez mgłę .

- Dobrze - odpowiedziałam leniwie. Zaczął ogarniać mnie sen .

Poczułam szarpnięcie i otworzyłam oczy w przerażeniu .

- Co się stało ?

- Nic , jesteśmy na miejscu .- jego zimny ton postawiłby gęsią skórkę nawet Drakuli .

- Boże , zasnęłam ... - chłopak zgasił silnik i wyszedł z auta .

Obserwowałam go . Obszedł samochód z przodu i stanął z mojej strony otwierając drzwi . - Dziękuję - uśmiechnęłam się słabo . Postawiłam krok i uniosłam głowę . Boże ! Jak tu było pięknie . Szeroko rozciągający się horyzont wyznaczony był wysokimi i spiczastymi górami , które na wierzchołkach obsypane były śniegiem . U podnóża znajdowało się ogromne , błękitne jezioro ... nigdy nie widziałam tak przejrzystej wody . Wokół rosły świerki i sosny , co dodatkowo zapierało dech w piersiach . Ogarnął mnie spokój i ukojenie .

- Podoba ci się ? - Dante stanął za mną i przytulił łapiąc za biodra .

- Jest idealnie ...

- Chodź , pokażę ci dom. - wziął mnie za rękę .

WiaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz