Pokoje w tawernach były ciasne i urządzone w ponurym tonie. Pojedyncze łóżko zajmowało najwięcej wolnej przestrzeni, a drewniana szafa oraz mały kwadratowy stolik z pojedynczym krzesłem znajdowały się w drugiej części pomieszczenia. Wąskie okno wpuszczało odrobinę światła przez zakurzoną szybę.
Na tyle, na ile się dało, Satoshi wygodnie rozsiadł się na krześle, a Jun i Kazuko usiedli na wąskim materacu. Ich kolana stykały się ze sobą, ale żadnemu z nich to nie przeszkadzało.
– Powie mi ktoś, dlaczego zrobiliśmy spotkanie w moim pokoju? – zapytała niepewnie Kazuko, przerywając milczenie.
– Musimy omówić parę spraw – odpowiedział jej Jun.
– To nie jest odpowiedź na moje pytanie.
– Po prostu w moim pokoju jest syf – wtrącił Satoshi. – W gospodzie mogą nas podsłuchać, a Jun z niewiadomych przyczyn nie wpuszcza do siebie nikogo poza Norio i naszym ojcem.
– Aha... – wydusiła z siebie, spoglądając na Juna. Szukała w jego oczach potwierdzenia tych słów.
Drugi książę uśmiechnął się, zażenowany, nie wiedząc, co powiedzieć.
– Dobra. – Wyprostował plecy i przybrał neutralny wyraz twarzy. – Targi się skończyły – zaczął mówić to, co wiedzieli, bo trudno nie było spostrzec ciszy, jaka zapanowała na zewnątrz. Tylko nieliczni postanowili zostać w mieście. – Mój ojciec poprosił władcę Powietrza o przetransportowanie ciała naszego towarzysza. Pewnie w tej chwili przekraczają granicę. My opuszamy to miejsce jutro.
– A co z naszym zadaniem? – zapytała Kazuko.
– Wszystko zależy od tego, czego dowiedział się Satoshi.
Kazuko z zaskoczeniem spojrzała na trzeciego księcia.
– Jak to Satoshi?
– Przez ostatnie dni miał zająć się naszą zakładniczką – wytłumaczył Jun.
– Co?! – Oburzona, wstała. – Dlaczego o niczym nie wiem?! I jak mogłeś powierzyć zakładnika jemu?!
Satoshi naburmuszył się, krzyżując ręce na piersi.
– Wypraszam sobie!
– Kazuko, proszę cię. Bądź trochę ciszej. Satoshi dał mi powód, a poza tym zdobył informacje, których ja nie potrafiłem.
– Ciekawe jakie? – Kazuko nie ukrywała niezadowolenia. Zniżyła jednak głos i z powrotem usiadła na materacu.
– Satoshi, możesz powiedzieć, czego się dowiedziałeś?
Trzeci książę zmrużył oczy, patrząc na Kazuko. Jun uśmiechnął się łagodnie do brata.
– Satoshi, proszę.
– No dobrze. – Dał za wygraną. – Te ataki na wioskę nie są przypadkowe i w sumie mieliśmy w większości rację.
– Rację z czym? – dopytała Kazuko.
– Kretożmije specjalnie są płoszone przez zanieczyszczonych, aby atakowały wioski. W ten sposób bezkarnie mogą testować pigułki.
– Wiedziałem – powiedział zadowolony Jun, ale dobry humor prysł z kolejnymi słowami brata.
– Sakiko uznała, że jesteśmy idiotami i półgłówkami, którzy dopiero zorientowali się, że jest coś nie tak, a i tak dalej nie wiemy, o co dokładnie chodzi.
– A o co im chodzi? – zapytała Kazuko.
– Tego nie wiem. Jedynie, co udało mi się od niej wyciągnąć, to to, że czegoś szukają.
CZYTASZ
Dokonać niemożliwego
FantasyJeżeli jeden z żywiołów wygaśnie, to za nim przepadną wszystkie! Ta zasada jest przekazywana przez władców, którzy dbają o równowagę pomiędzy żywiołami. Prawowity spadkobierca ciemności nie zamierza się podporządkować i pragnie zawładnąć narodami. R...