Małe słowo wstępu do tego rozdziału. Wiem, że niektórzy takich wątków nie lubią, ale nie będzie on jakiś szczegółowy. Po prostu ma istotne znaczenie dla fabuły, więc jakoś to na pewno wytrzymacie, skoro autorka miała dziką wizję i postanowiła zaszaleć.
Rozdział 8
Pomijając sporadyczne kłótnie, od których dom czasem trząsł się w posadach, Harry i Severus dogadywali się całkiem nieźle i jakimś cudem byli parą od ponad dwóch lat. Andromeda i Teddy nadal mieszkali z nimi, i nikomu nawet przez myśl nie przeszło, żeby coś zmieniać. Mieszkali w czwórkę i tworzyli dość dziwną rodzinę, ale nikt nie narzekał, a już żadnych powodów do tego nie miał Stworek, który był zachwycony, że znowu może służyć komuś z rodu Blacków.
– Pani Andromeda zawsze była dobra dla Stworka – powtarzał, serwując dla wszystkich obiad. – Nie to, co jej kuzyn.
– Mój kuzyn nie żyje, Stworku – mówiła mu wtedy spokojnie. – Nie mówmy źle o tych, którzy odeszli.
Skrzat raczej nie do końca podzielał jej zdanie, ale dyskusja nie leżała w jego naturze. Harry wiedział, że Stworek nadal czuł pewnego rodzaju żal do Syriusza. Skrzaty nie komentowały nigdy zachowania swoich panów względem nich, ale Gryfon przekonał się na własnej skórze, że jeśli dobrze traktowało się te stworzenia, to one stały za swoim panem murem i były gotowe na każde poświęcenie dla niego. Stworka przekonał do niego naszyjnik Regulusa, który Harry dał mu na pamiątkę.
– Skrzaty raczej nie noszą biżuterii – zauważył Severus, gdy któregoś dnia dostrzegł naszyjnik u Stworka.
– To pamiątka. Niech ją nosi – odparł tylko Harry.
Bardzo naprzód posunęły się też badania Mistrza Eliksirów, bo wracał z pracowni w naprawdę dobrym humorze. Gryfon cieszył się z tego powodu, bo to oznaczało, że wieczór może być wtedy naprawdę miły. Nadal nie powiedział Ronowi i Hermionie o swoim związku. Nie był pewien, jak to zrobić.
– To dziwne, że w ogóle się nad tym zastanawiasz – powiedział Severus, gdy partner zwierzył mu się z tego. – Zwykle idziesz na żywioł.
– Tutaj nie da się iść na żywioł, bo wtedy będę reanimował oboje.
– Sugerujesz, że dostaną zawału?
Złoty Chłopiec zdecydowanie wychwycił w tym pytaniu nutkę rozbawienia. Cały Severus. On tu przeżywał wewnętrzny dramat, a Mistrz Eliksirów bawił się w najlepsze.
– Nie pomagasz mi – mruknął.
– Bo też i nie mam takiego zamiaru. Co mam ci powiedzieć? To twoi przyjaciele. Ty wiesz, jak się z nimi obchodzić. Obawiam się, że nie istnieje coś takiego jak uniwersalna instrukcja obsługi przyjaźni i trudnych rozmów.
– A szkoda. Przydałoby się. Może wtedy na czwartym roku Ron nie zachowałby się jak dupek. Na szczęście sam zrozumiał, że zachował się wtedy okropnie. To było naprawdę przykre doświadczenie, wiesz?
– Nie wiem, ale widziałem, co się wtedy działo, jak już zresztą sam wiesz. Rozmawialiśmy kiedyś o tym. Znamy prawdziwy powód twojego udziału i co się wtedy stało – powiedział, zapisując jeszcze w notatniku kilka uwag po kolejnym dniu pracy.
–Tak, wiem – mruknął, pakując się pod kołdrę. Westchnął cicho. – Ron i Hermiona zamieszkali w końcu razem.
– Najwyższa pora. Nie wydaje mi się, żeby chcieli mieszkać pod czujnym okiem Molly Weasley. Ta kobieta za bardzo lubi mieć nad wszystkimi kontrolę. Potrafi zamęczyć opiekuńczością.
CZYTASZ
Epidemia
FanfictionGdy wojna dobiegła końca, Harry poczuł, że opadł z sił. Nie wiedział, co będzie dalej, ale jedyne, czego chciał w tamtej chwili, to odpocząć od wszystkiego. Ktoś postanowił chwilowo spełnić jego życzenie, jednak jak długo Harry będzie mógł odpoczywa...