No to przed wami ostatni rozdział. I zanim ktoś się oburzy, to przypomnę, że to nigdy nie miało być długie. Bawcie się dobrze.
Rozdział 13
Rytuał sam w sobie nie był jakiś skomplikowany. Harry musiał stanąć w środku specjalnie przygotowanego kręgu, a potem wszystkie pozbawione magii czarownice na odpowiednich miejscach. Żadna nie miała prawa zrobić nawet kroku w bok, bo inaczej magia mogłaby to odebrać jako rezygnację i zablokować magię nieszczęśniczki na zawsze. Wymawiając odpowiednią formę zaklęcia, miały przeprosić za swoje zachowanie, a nielegalny kontrakt miał zostać potem spalony przez Harry'ego w magicznym ogniu. Warunkiem były jednak szczere przeprosiny i zrozumienie, że postąpiły źle.
Harry był ciekaw, czy wszystkie jego domniemane narzeczone naprawdę żałowały tego, co zrobiły. Osobiście wątpił w to. Jeśli czegoś mogły żałować, to braku możliwości czarowania. Dla każdego przedstawiciela czarodziejskiego świata taka sytuacja byłaby prawdziwym szokiem. Nic dziwnego, że ludzie się bali, gdy o tym usłyszeli. Wszyscy byli przekonani, że to jakaś zaraźliwa choroba, która atakowała młode czarownice. Tymczasem okazało się, że to był zwykły przejaw idiotyzmu. I to takiego najgorszej jakości. Kusiło go, żeby ten jeden jedyny raz samemu pójść do redakcji tego szmatławca, za jakiego uważał Proroka Codziennego i dać im porządny temat do plotek. Nie był jednak taki i nie zamierzał zniżać się do takiego poziomu. Chciał skończyć ten cały cyrk, a potem wrócić do domu i zająć się swoimi dziećmi.
Szef banku dał znak, że mogą rozpocząć rytuał. Młodym czarownicom bardzo zależało, żeby odzyskać swoją magię, ale widać też po nich było, że boją się wrócić do domów. W zasadzie nic dziwnego. Harry zmusił je do przyznania się, z kim zaszły w ciążę. Ich rodzice nie byli zachwyceni, ale taktownie zostawili roztrząsanie takich spraw, gdy już będzie po wszystkim. Gryfon mógł sobie tylko wyobrazić awanturę, jaką zrobi Molly Weasley, gdy dowie się, że jej córka wdała się w romans z żonatym facetem. Nie zamierzał się tym jednak przejmować.
Spokojnie czekał, aż każda z dziewczyn szczerze przeprosi. Jednym przyszło to łatwo, bo naprawdę zrozumiały, że zrobiły coś kretyńskiego, ale kilka miało problemy. Może i żałowały, że wszystko potoczyło się w ten sposób, ale nie miałyby nic przeciwko, żeby związać się z Harrym. Jedną z nich była Ginny, która nie mogła przeboleć, że Złoty Chłopiec nigdy nie zostanie jej mężem i ojcem jej dzieci. Jakby tego było mało, powiedział wprost, że jest w formalnym związku i ma potomków. Jeszcze przed rytuałem próbowała z nim porozmawiać, ale powiedział jej wprost, że nie interesuje go nic, co chciałaby mu powiedzieć.
– Zrobiłaś mi straszne świństwo, Ginny – powiedział. – Wybaczę ci, bo nie chcę być taki jak ty, ale potem nie chcę cię nigdy więcej widzieć. Wybaczę, ale nie zapomnę. Każde z nas ma swoje życie i tak właśnie powinno zostać. W tej chwili nie mogę nawet powiedzieć, że będę miał miłe wspomniane związane z twoją osobą.
Może i jego słowa ją zraniły, ale musiała zrozumieć, że nie można było nikogo zmusić do miłości. On sam nigdy nie powiedział Severusowi, że go kocha. Nie, dlatego że nie mógł. Po prostu uważał, że byłyby to puste słowa. Żaden z nich nie był pewien, jak nazwać to, co było między nimi, ale obaj uważali, że był to coś pomiędzy przyjaźnią a miłością i to im wystarczało. Na swój sposób się kochali i nie okazywali to sobie w inny sposób. Takich słów używali względem dzieci, żeby wyjaśniać im znaczenie uczuć. Harry miał świadomość, że na razie bliźniaki były za małe, żeby to zrozumieć, ale obserwowały swoich rodziców i czasem zadawały różne pytania.
– Radzę wzbudzić w sobie szczerze poczucie winy – odezwał się dyrektor banku, widząc, że niektóre czarownice mają z tym problem. – Drugiej szansy nie będzie.
CZYTASZ
Epidemia
FanfictionGdy wojna dobiegła końca, Harry poczuł, że opadł z sił. Nie wiedział, co będzie dalej, ale jedyne, czego chciał w tamtej chwili, to odpocząć od wszystkiego. Ktoś postanowił chwilowo spełnić jego życzenie, jednak jak długo Harry będzie mógł odpoczywa...