Rozdział 9

999 166 56
                                    

Rozdział 9

Harry potrzebował dłuższej chwili, żeby dotarło do niego to, co właśnie usłyszał.

– Nie wiem, co mam powiedzieć – przyznał. – To jest... To... Nawet nie wiem, jakich słów użyć!

– Niesamowite? – podpowiedział mu.

– Tak! Nie wiedziałem, że pracujesz nad czymś takim. Dlaczego nic nie mówiłeś?

– Nie miałem żadnej gwarancji, że mi się uda – wyjaśnił. – Pierwotna wersja poprawiała jedynie płodność i już była dużym sukcesem. Zamierzam ją również opatentować, ale jednocześnie posłużyła mi jako baza pod główny cel. Jak widać na myszach działa.

– Właściwie to, co dokładnie robi ten eliksir? Czasowo zmienia płeć?

Severus popatrzył na niego jak na idiotę.

– Nie ma eliksiru, który by to potrafił. To byłoby zbyt ryzykowne i łączyłoby się z kompletną zmianą budowy ciała i częściowo narządów wewnętrznych. Nawet metamorfomadzy tego nie potrafią. Mogą się do kogoś upodobnić, ale płeć im się nie zmienia.

– Ok. To było jednak głupie pytanie, a teraz do rzeczy. Wytłumacz w prosty sposób takiemu Gryfonowi jak ja, jak to działa.

– Tak naprawdę samo działanie jest dość proste, ale ze względu na ciebie użyję jeszcze prostszych. – Harry popatrzył na niego spod oka i westchnął tylko. – Ogólnie ten eliksir tworzy w twoim brzuchu magiczną bańkę imitującą macicę, w której rozwija się płód. Z oczywistych powodów po zapłodnieniu nie ma opcji, żeby rodzić naturalnie, więc koniecznie jest cesarskie cięcie. – Harry odetchnął z ulgą, słysząc to. Nawet nie wiedział, że wstrzymał na chwilę oddech. – Mogę kontynuować? Świetnie. Najboleśniejsza jest pierwsza część. Eliksir utrzymuje się w organizmie bez zapłodnienia przez dwadzieścia cztery godziny. Przez pierwsze dwanaście tworzy się bańka, która lokuje się w ciele. Nie jest to jakiś koszmarny ból, od którego się mdleje, ale nie jest to też przyjemne. Potem jest dwanaście godzin na zapłodnienie.

– A jeśli do niego nie dojdzie?

– Eliksir i jego skutki są wydalane z organizmu.

– Brzmi niezbyt przyjemnie, ale wow! Wielu czarodziejów na pewno się ucieszy. Kiedy zamierzasz go opatentować?

– Jak tylko przeprowadzę testy na ludziach. Na razie wiem, że działa na myszach, ale u człowieka może to wyglądać nieco inaczej.

– Mogę go przetestować – zapewnił Harry, zanim zdążył się powstrzymać. Zarumienił się mocno, gdy Severus posłał mu dziwne spojrzenie. – Ok, wiem. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy i w zasadzie, od kiedy jesteśmy razem, to godziłem się z myślą, że pewnie nie będę miał dzieci, ale skoro nadarza się okazja, to pomyślałem, że... – Popatrzył na Severusa. – Wiesz, co chcę powiedzieć.

– Wiem – odpowiedział po chwili. – Chcesz zapytać, co ja o tym myślę. Nigdy nie myślałem o tym, żeby mieć dzieci. Nie miałem zbyt dobrego przykładu.

– Przypomnę ci, że ja też nie, ale staram się patrzeć na to inaczej. Wychowujemy razem Teddy'ego i w zasadzie można powiedzieć, że idzie nam całkiem nieźle. Nie mówię, że nie popełniamy błędów, ale wiemy, czego nie robić na pewno, a to już coś. Prawda?

Mistrz Eliksirów patrzył na niego przez dłuższą chwilę w milczeniu, po czym uśmiechnął się lekko i westchnął.

– Niech ci będzie. To już jest coś – powiedział. – Nadal mam wątpliwości, ale na kimś to przetestować trzeba, a skoro się zgadzasz dobrowolnie, to czemu miałbym nie skorzystać. To nawet lepiej, że to będziesz ty, a nie ja.

EpidemiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz