Rozdział 8

88 10 13
                                    

  Zdyszana wbiegam do domu Flory. Widzę zszokowaną minę jej mamy.

- Dzień dobry , pani Walsh! - witam się.

- Witaj Millie. Jak tam u ciebie?

- Świetnie , są wakacje więc nie może być inaczej. - śmieje się. - A gdzie Florence?

- Idź do niej do pokoju , powinna tam być.

  Kiwam głową i idę na drugie piętro do jej pokoju. Dom Flory jest straszne duży. Parter , pierwsze piętro i drugie , strych i piwnica. Chwilę mi zajmuje zanim wejdę na drugie piętro. Byłam już zamęczona , ale co dopiero po wejściu po tych schodach.

  Wchodzę do jej pokoju. Jakie jest moje zdziwienie kiedy widzę , że Flora sobie smacznie śpi. A jest już pierwsza po południu.

  Nie zastanawiając się długo , podchodzę do niej. Nachylam się.

- FLORA! CHRIS I JEGO PRZYJACIEL ZOSTAJĄ NA ZAWSZE W MIAMI.

  Wystraszona dziewczyna podnosi głowę.

- CO.

  Patrzy na mnie.

- Co?! Zostają w Miami? Są tego plusy i minusy.

- Wiem jakie są dla ciebie plusy. - mówię i patrzę na nią z politowaniem.

- Będę mogła zagadać do jego kolegi.

- Będziesz mogła zagadać do jego kolegi. - mówimy jednocześnie.

  Wzdycham ciężko. Cóż , dla mnie tu nie ma żadnych plusów. Siadam koło Flory.

- A teraz zbieraj się , bo idziemy na piknik z Jass i Cami.

  Ucieszona dziewczyna , wstaje z łóżka i idzie do łazienki. Ma łączona ze swoim pokojem.

  Po jakiś dwóch godzinach wyszydźmy z domu. A za piętnaście minut powinnyśmy być na miejscu. Mama Flory zatrzymała nas jeszcze na obiad. Był pyszny , ale zostało nam mało czasu i jestem najedzona więc gorzej się idzie.

  Po chwili dochodzimy na miejsce. Oczywiście Jasmine i Camelia już na nas czekają. My wzięłyśmy koc , więc musiały stać.

- Długo czekacie? - pytam.

- Niee z pięć minut. - odzywa się Jass.

- To dobrze.

  Wszystkie rozkładamy koc i rzeczy , które przyniosłyśmy. Cami ma koszyk z jedzeniem , Jass napoje , a my koc i jakieś gry. Siadamy i rozmawiamy. Opowiadam dziewczynom spotkanie z Chrisem na plaży , bo nie miałam kiedy do nich napisać. Wszystkie patrzą na siebie i się uśmiechają.

  Otwieram żelki piszę , że są bardzo kwaśne , więc chce je spróbować. Wkładam jednego do buzi. Cytrynowego. Wzdrygam się , a moje twarz automatycznie się krzywi. Dziewczyny tez biorą żelki.

- Nie udław się. - odzywa się Cami.

- No chyba ty. - odpowiada jej Flora.

  Zjadłyśmy jeszcze ciasta , a teraz otworzyłyśmy ciastka przy grze w chińczyka.

- Ejj , oszukujesz! - woła Jasmine. - przeszłaś osiem pól i weszła już pionkiem , a powinnaś przejść sześć , cofaj się.

  Flora posłusznie , ale niechętnie cofa się o dwa pola , a ja w tym czasie widzę na jej palcu pierścionek z wielorybem. Myślałam , że już jej się znudziły. Ehh.

  Grę wygrała Jasmine , gdyby nie to , że Florence musiała się cofnąć wygrałaby , bo zostały jej dwa pola ostatniego pionka , żeby wejść i wygrać.

One flower for youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz