Rozdział 3

37 2 0
                                    

„Nagły impuls przepłynął przez jej ciało tak samo jak wtedy, kiedy zobaczyła go po raz pierwszy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

„Nagły impuls przepłynął przez jej ciało tak samo jak wtedy, kiedy zobaczyła go po raz pierwszy. Miłość. Nienawiść. Zdrada. Życie. Wszystko bierze się z tego właśnie impulsu."

– Ewa Stec

Dwa lata wcześniej.

-Powtórz jeszcze raz, bo chyba się przesłyszałam.

Głośne westchnięcie irytacji wydobyło się z ust niezbyt wysokiego, siwego mężczyzny na co kobieta stojąca obok jeszcze mocniej zacisnęła palce na obudowie telefonu. Mając nadzieję, że to co powiedział przed kilkoma chwilami mąż było tylko jednym z jego nieśmiesznych żartów którymi raczył ją co kilka dni, wciąż wpatrywała się w jego poszarzałą, zmęczoną twarz. Był na skraju wytrzymałości zupełnie tak jak ona, jednak nie zamierzała odpuścić. Nie tym razem. Po raz kolejny zerknęła w ekran urządzenia lustrując słowo po słowie i łącząc je w całość, jednocześnie chcąc jak najszybciej wymazać wszystko w głowy.

„Dziękuję za wczorajszy wieczór, coraz częściej o Tobie myślę."

Choć próbowała wmówić sobie że to pomyłka, fakty były jednogłośne a wiadomość, którą ciągle miała przed oczami wcale nie chciała zniknąć ; wręcz przeciwnie, wierciła jej dziurę w głowie cały ten cholerny czas konfrontacji.

Skurwiel ją zdradzał i nawet nie potrafił się do tego przyznać.

-Mario, nie wyolbrzymiaj. Mówiłem ci już że to było spotkanie integracyjne z pracy, ta kobieta po prostu sobie mnie upatrzyła. Wszyscy w firmie wiedzą że mam żonę, najwidoczniej nikt jej nie poinformował i narobiła sobie nadziei. To nic takiego, nie mam głowy do twoich bezpodstawnych oskarżeń.

-Bezpodstawnych oskarżeń – powtarzając jak mantrę, zaczęła przepisywać numer z którego przyszła wiadomość na swój telefon. Wystarczyło wpisać trzy pierwsze cyfry aby jej oczom ukazała się najmniej spodziewana nazwa którą miała w kontaktach od zawsze.

Anne.

-Skurwysynu, zdradzasz mnie z nią?! – wrzask odbijał się po ścianach mieszkania jeszcze na długo po opuszczeniu przez nią pomieszczenia. Nie rozumiała jak mogła nic nie zauważyć. Kłamał jej prosto w twarz udając że to jakaś obca kobieta z pracy, a wystarczyło tylko sprawdzić numer, aby dowiedzieć się że tak naprawdę od niewiadomego czasu mąż posuwał jej najlepszą przyjaciółkę.

Poczuła, jakby serce pękło jej podwójnie. W normalnej sytuacji pierwsze co by zrobiła to udała się do Anne aby się wyżalić, może upić i spróbować zapomnieć choć na moment, ale w tamtym momencie stała na przystanku autobusowym i nie miała pojęcia dokąd pójść. Pierwszy raz od bardzo dawna czuła pustkę.

Cztery połączenia nieodebrane, trzy od Arthura i jedno od tej blond suki. Wyszła zaledwie kilkanaście minut wcześniej z domu a on już zdążył ją o wszystkim poinformować. Gnój.

Perdita | strataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz