Jeśli w głębi duszy łudziłam się że szef mi tego dnia odpuści, to bardzo szybko zostałam sprowadzona na ziemię. Jeszcze nigdy kilkanaście minut nie dłużyło mi się jak w tamtej chwili, a donośny głos przełożonego po prostu rozsadzał mi czaszkę od wewnątrz.
Mogłam udawać że złamałam nogę, czy coś.
-Mario, mam dosyć. Wiem, że nie radzisz sobie po rozstaniu z Arthurem ale nie będę tolerował zaniedbywania obowiązków względem firmy. To było karygodne, zdajesz sobie sprawę jak ważne jest dla nas nawiązanie współpracy z La Siesta? Może powinienem dać ci przymusowy urlop?
Wywracając oczami wyobrażałam sobie siebie na gorącym piasku bezludnej wyspy.
Tam mnie wyślij, dziadu.
-Nie ma potrzeby, to był zbieg okoliczności. Gdyby nie wypadek na drodze dojechałabym na czas, pani Seelman została o tym od razu poinformowana. Przeprosiłam! – żałosny jęk wydobył mi się z gardła i choć sama byłam nim zaskoczona, to chyba podziałało – Sytuacja więcej się nie powtórzy, obiecuję. Urlop to ostatnie czego potrzebuję a moja relacja z Arthurem nie ma tu nic do rzeczy. To tylko rozwód, radzę sobie.
-Doprawdy?
Musiałam wyglądać naprawdę żałośnie skoro nawet szef nie wierzył w to co mówiłam a momentami nie opuszczało mnie wrażenie, że facet traktuje mnie jak nastoletnią córkę której trzeba dać reprymendę „dla zasady". Bez słowa posłałam cierpki uśmiech mając nadzieję że taka odpowiedź mu wystarczy.
Wkurzała mnie litość i nie chciałam jej otrzymywać, a tak się składało że ludzie robili ze mnie ofiarę losu.
Patrzcie, to ta rozwódka.
Ciekawe kto ją zechce w tym wieku?
Bezdzietna czterdziestopięciolatka.
Podobno mąż zdradził ją z jej przyjaciółką.
Najgorszym było to, że tak właśnie się czułam, tak jakbym upadła tuż przed samą metą i nie potrafiła się podnieść.
-Jeśli szef pozwoli to pójdę dziś wcześniej do domu, nie czuję się najlepiej. Wszystkie dokumenty przekazałam pani Seelman, ma się z panem skontaktować w przeciągu najbliższych kilku dni. Jestem dobrej myśli, widać było że są zainteresowani współpracą. Niech szef również odpocznie, szkoda się niepotrzebnie denerwować.
I wyszłam.
___
-Stara, weź się ogarnij w końcu. Spójrz na siebie, co to za szmaty?
Moja siostra zawsze pojawiała się w najmniej oczekiwanym momencie, szczególnie gdy miałam ochotę siedzieć sama na kanapie i oglądać denne, miłosne seriale. Wiedziałam że chce dla mnie jak najlepiej i byłam bardzo wdzięczna, jednak czasami męczyła mnie jej obecność. Lubiłam samotność i ciszę a święty spokój przynosił mi ukojenie. Z wielką przyjemnością przystałabym na pracę zdalną aby tylko nie musieć ruszać się z łóżka.
-To tylko sweter, Lia, nie wyolbrzymiaj.
-Wyglądasz jak wrak człowieka. Kiedy ostatni raz tu odkurzałaś?
-Przyjechałaś aby mnie umoralniać?
-Nie. Mówię tylko że cię nie poznaję, Mario. Nie mogę zrozumieć dlaczego aż tak pozwoliłaś zdeptać się temu idiocie. – wiedziałam, że moja siostra chce dobrze i że martwi się o mnie jak nikt inny. Miałyśmy tylko siebie – Nosisz jakieś łachy, jesz gówno i wmawiasz mi, że czujesz się świetnie. Znam cię, ostatni czas był cholernie ciężki i masz prawo być zła. Wiem też, że cholernie tęsknisz za Jodie.
-Lia, proszę... jak mam nie tęsknić? Jodie była moim całym światem...
Nie wiem czy kiedykolwiek będę potrafiła przetrawić stratę własnego dziecka, najprawdopodobniej nigdy. Minęło siedem lat a ja nadal prosiłam wieczorami aby wróciła, przyśniła mi się lub dała jakikolwiek znak że jest obok. Wiedziałam, że Arthur w głębi duszy obwinia mnie o tą stratę, uważa że to ja doprowadziłam do tragedii i nie przypilnowałam odpowiednio dziecka.
-To nie była twoja wina – Lia jakby czytała mi w myślach – Nie jesteś za to odpowiedzialna i jestem wręcz pewna, że to samo usłyszałabyś od Jodie. Bierz się w garść, nie zamierzam kolejnego wieczoru spędzić siedząc na dupie przed telewizorem. Idziemy się bawić, stara! Lepiej żebyś miała jakieś normalne ciuchy...
-Mogę iść owinięta w prześcieradło? – jęk wydobył się z moich ust bowiem wszyscy którzy mnie znali wiedzieli, jak „uwielbiam" imprezować. Po stracie córki zamknęłam się w sobie a jedyną rozrywką jaka mi towarzyszyła było czytanie książek i picie wina.
-Możesz wyjąć najlepszą kieckę jaką masz w szafie, odwalić mejkap jak te gorące suki z instagrama i wyrwać jakieś ciacho. Nie chcę słyszeć słowa sprzeciwu, nie zdziadziejesz mi tu, kobieto.
-Ja mam czterdzieści pięć lat, jak ja mam...
-Zamknij się, małolaci lecą na takie gorące mamuśki jak ty. – wywróciłam oczami w duchu jednak bez słowa przytaknęłam. Nie wiem po kim moja siostra była aż tak dominująca i stanowcza, ale idealnie się uzupełniałyśmy.
Poniekąd miała rację, będąc w związku z Arthurem byłam naprawdę pewną siebie, przebojową kobietą. Zawsze idealnie ubrana, z zadbaną fryzurą i nienagannym makijażem potrafiłam czuć się piękną.
To, że mnie zdradził, to jedno.
W całej tej sytuacji najgorsze były dwa fakty: pierwszy, że zrobił to obwiniając mnie o śmierć Jodie i drugi, że zrobił to z moją najlepszą przyjaciółką którą znałam od ponad dwudziestu lat.
Skurwiel.
__
Przez resztę dnia starałam się unikać tematu wieczornego wyjścia mając nadzieję, że Lia po prostu o nim zapomni dzięki czemu będę mogła w spokoju zaszyć się pod kołdrą, jednak nic bardziej mylnego. Równo o godzinie dwudziestej pojawiła się w drzwiach mojej sypialni wystrojona jak licealistka trzymając w ręce piętnastocentymetrowe szpilki, a jej zabójcze spojrzenie jasno dawało mi do zrozumienia, że nie ma odwrotu.
Westchnęłam, podnosząc się z łóżka i bez słowa ruszyłam w stronę szafy. Nie było sensu się z nią kłócić bo koniec końców i tak postawiłaby na swoim. Przeglądałam ubrania nie wiedząc nawet czego szukam a sukienki które posiadałam bardziej nadawały się do biura niż klubu.
Ciężko było pogodzić się z faktem że byłam stara.
Lia jakby czytając mi w myślach zdjęła z wieszaka czarną, klasyczną sukienkę przed kolano, dobrała do tego beżowe sandałki na obcasie i gdy już ubrałam wszystko na siebie, zaczęła kombinować z agrafkami.
-Co robisz?
-Próbuję odsłonić te twoje zgrabne uda. Jesteś naprawdę seksowną kobietą i nie rozumiem, dlaczego się zasłaniasz. Nasza babcia nosiła krótsze spódnice mając osiemdziesiąt lat niż ty teraz. – dołożyła delikatną biżuterię i gdy przejrzałam się w lustrze, przyznałam jej rację.
Naprawdę nie byłam taka zła.
Nie malowałam się mocno bo uważałam, że nie muszę. Całe życie dbałam o stan mojej skóry, wydawałam naprawdę dużo na dobrej jakości kosmetyki i teraz, mając czterdzieści pięć lat mogłam śmiało powiedzieć że opłaciło się. Zresztą, nie chciałam makijażem zasłaniać piegów które z czasem zaczęły być mocniej widoczne, uważałam że dodają mi sporo młodzieńczego uroku.
Wytuszowałam rzęsy, dałam odrobinę bronzera i pomadkę w cielistym kolorze do podkreślenia pełnych ust po czym włosy związałam w długi, ciasny kucyk.
-Nareszcie moja siostra zaczyna wyglądać jak hot laska! – Lia gwizdnęła, lustrując mnie wzrokiem od góry do dołu – Bierz torebkę i idziemy, Uber będzie za dziesięć minut.
I tak oto siedziałam w taksówce jadąc na imprezę, na którą w ogóle nie miałam ochoty.
CZYTASZ
Perdita | strata
RomansaMaria miała wszystko, o czym marzyła od dziecka. Ukochanego męża u swego boku, dobrze płatną pracę i wyczekiwane dziecko w drodze. Po latach spędzonych z agresywnym ojcem mogła w końcu powiedzieć że jest szczęśliwa. Co się stanie, gdy zdradzona kob...