Theodor.
-Stary, żyjesz?
Dźwięk głosu mojego najlepszego przyjaciela sprawił, że od razu poczułem się lepiej. Ostatnich kilka dni było naprawdę intensywnych i nawet nie myślałem o kontaktowaniu się z kimkolwiek. Próbowałem w pełni skupić się na rozwikłaniu zagadki zniknięcia mojego ojca i mimo, że wystarczyło mocniej przycisnąć matkę, to zamierzałem dojść do wniosków sam. Nie wiedziałem, czy mogę jej ufać i czy znowu by mnie nie okłamała.
Sięgnąłem dłonią po puszkę z coca colą.
-Żyję – mruknąłem, kątem oka wyglądając na podjazd. Moja rodzicielka kilkanaście minut temu pojechała załatwiać sprawy związane ze ślubem, Arthur był w pracy więc miałem chwilę, aby przejrzeć dokumenty znajdujące się na strychu. Liczyłem, że natknę się na jakąś wzmiankę o człowieku, który zniknął z mojego życia jeszcze zanim pojawił się w nim na dobre.
-Myśleliśmy, że trzeba będzie rozklejać plakaty o zaginięciu. – śmiech Matthiasa wybrzmiał w słuchawce na co sam zareagowałem podobnie – Jak urodziny?
-Nie chcesz wiedzieć... - na samą myśl wydarzeń sprzed dwóch dni robiło mi się niedobrze – Siedzisz? Bo zaraz się przewrócisz jak ci powiem co się tutaj odpierdala.
-Nowe ploteczki, aż miło posłuchać.
-Kurwa – jęknąłem, upijając łyk gazowanego napoju który chwilę wcześniej postawiłem na zakurzonym krześle. Włączyłem głośnomówiący i odkładając telefon obok puszki, zająłem się ponownym wertowaniem papierów. – Po pierwsze, matka razem z Arthurem stwierdzili, że za miesiąc biorą ślub. Już możesz czuć się zaproszony – przyjaciel milczał więc kontynuowałem – A po drugie, jeśli kiedyś, w wieku prawie pięćdziesięciu lat, będzie ci się nudzić to zrób sobie nowego bachora.
-Pierdolisz.
-Nie. Wiesz w jaki sposób mnie poinformowali? W żaden! Wyskoczyli z tą informacją na imprezie, przy jakiś trzydziestu osobach.
-Faktycznie ludziom w pewnym wieku odwala... - Matthias wiedział, jakie zdanie mam o lekkomyślności i nieodpowiedzialnych decyzjach dlatego byłem pewien, że w tym temacie mnie poprze. – Co teraz zrobisz?
-Nic, wrócę do Berlina tylko że trochę później niż zakładałem. No chyba, że uda mi się coś wywęszyć.
-O czym ty mówisz, stary?
-Poznałem byłą żonę Arthura. Tego również mi nie powiedzieli – prychnąłem, biorąc do ręki swój akt urodzenia.
Data urodzenia: Kwiecień, 29. 1999
Imię: Theodor
Nazwisko: Saxon
Płeć: Mężczyzna
Matka: Anne Saxon
Ojciec: Richard Wilson
-Chyba nie myślałeś, że stary chłop nie miał nigdy żadnej partnerki przed twoją matką.
CZYTASZ
Perdita | strata
RomanceMaria miała wszystko, o czym marzyła od dziecka. Ukochanego męża u swego boku, dobrze płatną pracę i wyczekiwane dziecko w drodze. Po latach spędzonych z agresywnym ojcem mogła w końcu powiedzieć że jest szczęśliwa. Co się stanie, gdy zdradzona kob...