Część 5

2 0 0
                                    

Okazało się, że Ivi na szczęście nic nie jestem poza lekkim wstrząśnieniem mózgu i kilkoma ranami, ale poza tym jej życiu nic nie zagraża, tak stwierdził doktor. Jednak musi zostać jeszcze na obserwacji przez około tydzień. Przez te dni Ashton był cały czas przy niej, przynosił jej jedzenie, które ona odpychała, nie chciała od niego niczego. Ashton się lekko załamał i postanowił przez resztę dni zostawić ją w opiece swoich przyjaciół ochroniarzy. Wrócił do swojej pracy, jednak nie potrafił zapomnieć o niej jaką jej krzywdę wyrządził, postanowił mimo to jej pomóc, ale w swoim czasie na razie każda ze stron musi się uspokoić, a potem zacznie działać. W pewnym momencie jego telefon się rozdzwonił, był to jeden z ochroniarzy, zmarszczył brwi, ale odebrał telefon: Stary przyjeżdżaj szybko!. 

A: Co się dzieje? 

1 ochroniarz: Z Ivi się coś dzieje. Przyjeżdżaj! 

Nie trzeba było mi dwa razy powtarzać, szybko chwyciłem za płaszcz telefon i klucze od auta i pognałem na parking podziemny, z piskiem opon wyjechałem i ruszyłem z zawrotną prędkością w stronę szpitala. Zaparkowałem szybko, wpadłem do szpitala jak torpeda i pobiegłem w stronę jej sali, a tam okazało się, że wszystko jest w jak  najlepszym porządku, trochę mnie to zdezorientowało i wkurwiło, bo niby po co go ściągali mnie z pracy, jak wszystko jest w porządku. 

A: O co tutaj chodzi? Wytłumaczy mi to ktoś - wszedł do środka i zamknął drzwi za sobą i stanął na środku pomieszczenia. - no słucham. - założył skrzyżowane ręce na piersi. 

I: To moja wina. - zwróciłem wzrok na nią, a ona się wystraszyła, więc trochę złagodniałem. 

A: Po co chciałaś mnie widzieć? 

I: Możecie wyjść - skierowała się do ochroniarzy, na co pokiwali zgodnie głowami i wyszli, została tylko nasza dwójka. Podszedłem do niej i usiadłem na krześle, który był koło łóżka. - bo chciałam wyjaśnić sytuację sprzed kilku dni, jak się nie mylę - pokiwałem na zgodę głową - i też chciałam ci podziękować, że się mną zająłeś, dziękuję. Przepraszam, że robię tyle problemów, ale nie umiem się jeszcze przyzwyczaić do nowego miejsca zamieszkania i nowych ludzi. -spuściła głowę w dół, na co chwyciłem ją za brodę i podniosłem tak, że teraz patrzyliśmy sobie w oczy - Obiecuję, że się poprawię i już nie będę sama chodzić po domu i będę się ciebie pytała o zgodę. 

A: Wiem, że źle zrobiłem na początku, że cię zostawiłem z dwójką nieznanych ludzi, ale miałem do załatwienia dość niebezpieczny interes w pracy i nie chciałem cię w to wciągać, bo sam nie wiedziałem, czy to przeżyje. Przepraszam również, że się tobą nie zaopiekowałem odpowiednio, ale jeśli dasz mi szansę, postaram się ci to wynagrodzić. Spokojnie, gdy wyjdziesz ze szpitala, zamieszkasz ze mną. Widzę, że z ochroniarzami się zaprzyjaźniłaś, więc jeśli by ci to nie przeszkadzało, to by zostali z nami, jeśli oczywiście chcesz. - posłałem jej uśmiech co po pewnym czasie odwzajemniła. 


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 14 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Jesteś oddanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz