Nasza miłość jest na próbę
Kiedy do ciebie dzwonie nigdy nie chcesz odebrać
Bo wszystko co robię nigdy nie jest wystarczające
~ Shawn Mendes " Don't want your love"- Nel wstajemy - Hope zaczęła delikatnie trącać szatyne w ramię w celu, obudzenia jej - Nelly wstawaj człowieku - brunetka wyprostowała się - NELLY LUKE PIEPRZY ALICE!
- CO? GDZIE ? ZABIJĘ SZMATĘ ! - krzyknęła Nel, jak najszybciej podnosząc się z łóżka. Po chwili w pokoju rozniósł się dzwięczny śmiech Hope - Waterhouse! Zginiesz! - szatynka wzięła poduszkę w dłonie i rzuciła wprost na przyjaciółkę, która wciąż nie mogła powstrzymać śmiechu. Dopiero po kilku minutach w pomieszczeniu nastała cisza.
- Po zajęciach będę musiała się spotkać z Max'em - oznajmiła brunetka, siadając prosto.
- Powiesz mu? No wiesz, o zakładzie.
- A mam inne wyjście? Mimo, że jest w innym college'u, nie znaczy, że nie dowie się o moim "związku" - wzniosła ręce w górę, by móc zrobić cudzysłów w powietrzu - z Calumem - zaczęła delikatnie skubać koniec swojej koszulki - To jest nieuniknione, Nel.
W tamtym momencie w pokoju rozniósł się dźwięk dzwonka telefonu brunetki.
Na wyświetlaczu komórki wyświetliło się jego imię. Nel rzuciła jej znaczące spojrzenie, któro wprost krzyczało "odbierz". Bez zastanowienia, stuknęła czerwoną słuchawkę.- Co ty robisz głupie dziecko - westchnęła Nelly, zakrywając twarz dłońmi i ciężko opadając na łóżko.
- Niszczę swoje życie towarzyskie, biorąc udział w jakimś cholernym zakładzie, będąc w związku z chłopakiem, który do wczorajszego wieczora nie wiedział o moim istnieniu. Dokładnie to robię.
~*~
Zajęcia ciągły się nie ubłaganie. Kolejnym minusem było zdenerwowanie spotkaniem z Max'em. Cały czas w głowie układała perfekcyjny scenariusz spotkania. Co powie, gdzie pójdą, co zrobi. Pieprzona perfekcjonistka.
Miejscem spotkania był park. Była spóźniona przez jeden incydent, który miał miejsce w jednej z sal po zakończeniu zajęć z języka angielskiego.
- Cześć dziewczyno - powiedział z tym idiotycznym uśmiechem na twarzy, chwytając ją za ramie.
- Pieprz się, Hood. Zadzwoń do mnie później, spieszę się. - próbowała się wyrwać z jego uścisku. Grymas pojawił się na jego twarzy.
- Kiedy do ciebie dzwonię nigdy nie chcesz odebrać, Waterhouse.
- Dziwisz się? No proszę cię! Co ty sobie myślałeś, zgadzając się na ten zakład? Przyszło Ci do tego pustego łba, że może kogoś mam? - podeszła do niego, pragnąc by stanąć z nim twarzą w twarz lecz fakt, że był od niej wyższy, pokrzyżował te plany - Już odliczam dni do zakończenia tego pieprzonego zakładu.
- Myślisz, że ja w jakiś nieokreślony sposób pragnę udawać zakochanego w tobie? Przepraszam ale jakoś mnie nie kręci, umawianie się z taką dziewczyną jak ty.
Spojrzała w dół by nie musieć patrzeć mu w oczy. Po chwili zorientowała się, że podczas gdy mówił przez cały czas wstrzymała oddech.
Max czekał na nią, siedząc na ławce pod wielkim drzewem. Uśmiechnął się na jej widok. Na jej twarzy również, pojawił się uśmiech. Umiała ukrywać emocje.
- Cześć słońce - wstał i wziął ją w ramiona, delikatnie całując w czoło.
- Nawet nie wiesz jak bardzo za tobą tęskniłam - wyszeptała w jego klatke piersiową - Musimy porozmawiać.
CZYTASZ
imagination; calum thomas hood [zawieszone]
Fanfictiongdybym poprosiła Cię, abyś wymienił wszystkie rzeczy, które kochasz, powiedziałbyś moje imię? | hood; © 2016 xvprincessqx