Angel

396 62 22
                                    

I codziennie
Dowiaduję się o Tobie
Rzeczy, których nikt inny nie widzi
I koniec przychodzi zbyt szybko
Jak sen o aniołach
I odchodzenie bez nich
~ The xx "Angel"

- Jutro jest impreza w bractwie - oznajmił Calum, biorąc brunetkę pod ramię.

- I co w związku z tym?

- Jutro Halloween.

- Impreza i Halloween - mruknęła od niechcenia. - Coś jeszcze szykuje się na jutrzejszy dzień?

Halloween - dzień przebieranek, dla dzieci znaczący latanie po domach, mówiąc tradycyjnie cukierek albo psikus. Jednocześnie też święto zmarłych. Dla brunetki ten dzień znaczył wiele więcej.

- A tobie co? - zapytał, bawiąc się kosmykiem jej włosów.

- Nienawidzi Halloween - powiedziała Nel, dołączając się do idącej w kierunku bractwa pary. - I nawet ja nie wiem dlaczego.

- I się nie dowiesz - prychnęła Waterhouse, a szatynka posłała jej sztuczny uśmiech. - Gdzie idziemy?

- Do mnie - odpowiedział brunetce Calum, biorąc od niej ciężką dzisiejszego dnia torbę, w której zgodziła się nosić jego książki.

Gdy we trójkę doszli do bractwa, w kuchni powitali ich Chris z Mattem, którzy gotowali, a raczej próbowali ugotować obiad.

- Boże, co tu się dzieje? Chcecie spalić dom, dzień przed imprezą?

Chris nie zwracając uwagi na karcącego go Hooda, podszedł do Nel witając ją oraz prosząc do stołu, by skosztowała przygotowane przez Campbella danie.

- Nawet, nawet ale mógłbyś dodać ciut więcej pieprzu - stwierdziła szatynka.

Bez słowa przywitania, w kuchni zjawił się czerwonowłosy Mikey, niemal natychmiast zaglądając do lodówki. Zero powitania. Żadnego głupiego "cześć", a tymbardziej pytania jak mija im dzień".

- Zamówmy pizzę, Hope - zajęczał, zwracając się do brunetki.

- Zróbmy pizze, Mike - poprawiła go, uśmiechając się zwycięsko.

~*~

Biały pył wylądował na włosach Waterhouse. Odwróciła się mrużąc oczy, by uniknąć bliższego kontaktu jej oczu z mąką. Wzięła garść mąki, podchodząc do jej oprawcy.

- Ale ty jesteś głupi! - rzuciła w Caluma nabranym do garści proszkiem, śmiejąc się.

A Mikey siedział, obserwując ich poczynania, jedząc ostatni kawałek pizzy, którą zamówił, gdy po godzinie ich wygłupiania się, wciąż nic nie zjadł.

Jednakże, Hope i Calumowi to się podobało. Spędzali czas razem, przy świadkach. Wykonywali swoje zadanie przy okazji dobrze się bawiąc i oboje musieli przyznać, że to było niesamowite.

- Oboje jesteście głupi - skomentował to wchodzący do pomieszczenia Luke.

No właśnie, a co robiła za ten czas Nelly ? Nasza Nel, siedziała grzecznie na kanapie, oglądając Teletubisie wraz z Christianem.

- Ten odkurzacz ma ssanie jak prostytutka - stwierdziła szatynka, nie odrywając wzroku z nad telewizora. Jej suche poczucie humoru dawało o sobie znać.

- Wiesz co Nel, zepsułaś mi moją ulubioną bajkę ! Nigdy ci tego nie wybaczę - powiedziała Waterhouse, udając szloch.

- Trudno się mówi - zwycięski uśmiech pojawił się na twarzy Nellyn. Luke usiadł obok dziewczyny, przyciągając ją do siebie. - A i Hope! - szatynka gwałtownie odwróciła się w stronę przyjaciółki - Jutro pomagamy tym idiotom, udekorować dom na imprezkę.

imagination; calum thomas hood [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz