If I Could Fly

357 41 63
                                    

Tylko tobie, pokaże moje serce
Gdy jesteś samotna i zapominasz kim jesteś
Brakuje połowy mnie, gdy jesteśmy osobno
Teraz mnie znasz, tylko ty
Tylko tobie, pokaże moje serce
Gdy jesteś samotna i zapominasz kim jesteś
Brakuje połowy mnie, gdy jesteśmy osobno
Teraz mnie znasz, tylko ty
Tylko ty
Tylko ty
~ One Direction " If I Could Fly"

Telefon. To dzwoniący telefon był rzeczą, która obudziła Caluma. Chłopak przetarł oczy, biorąc urządzenie w dłonie. Światło bijące od wyświetlacza delikatnie go oślepiło. Odebrał połączenie.

- Destiny? Numery ci się nie pomyliły przypadkiem? Jestem Calum, a nie Mike - zaśmiał się słabo, oczekując powodu, dla którego szatynka obudziła go o drugiej w nocy.

- Hope jest w szpitalu - cztery słowa wystarczyły, by Calum stracił panowanie nad całym sobą - Znalazłam ją nieprzytomną w łazience i od razu zadzwoniłam na pogotowie.

- A gdzie była Nel?!

- Nie mam pojęcia! Najlepiej będzie jak przyjedziesz, Calum - stwierdziła Destiny.

- Jasne, już jadę.

Szpital nie był jej ulubionym miejscem. Ta melancholia panującą w budynku, te śnieżno białe sciany, tak bardzo ją przytłaczające. W momencie, gdy się obudziła, przez kilka minut dochodziła do siebie. Nie wiedziała nic. Co tu robi. Gdzie się znajduje. Jak się tu znalazła. Po chwili przyszła pielęgniarka i wytłumaczyła jej większość rzeczy. Pani Anderson - a przynajmniej tak przeczytała z plakietki, na fartuchu pielęgniarki - powiadomiła ją o obecności Destiny na korytarzu, a brunetka natychmiastowo poprosiła, by ją do niej wpuszczono.

~*~

Zdeterminowany Calum, dotarł na miejsce po kilkudziesięciu minutach przez korki panujące na ulicach Sydney. Zaparkował przed budynkiem szpitala. Już z wejścia zauważył gdzie jest recepcja, więc szybko podbiegł w jej stronę.

- W której sali leży Hope Waterhouse? - zapytał, opierając się o blat, weryfikując recepcjonistkę po trzydziestce, o blond włosach, ściętych krótko do ramion.

- Mhm - mruknęła, podnosząc wzrok znad ekranu komputera - A pan to kto?

- Calum Hood, jej chłopak - odparł brunet, przeczesując włosy prawą dłonią.

- Takich informacji udzielamy tylko rodzinie - blondynka specjalnie zaakcentowała słowo "tylko". Calum westchną ciężko, po chwili oddalając się od recepcji. Usiadł na niebieskim fotelu przy ścianie, wyciągając telefon. Czuł na sobie potępiający go wzrok innych ludzi.

Calum: michael?

Calum: podaj mi numer do swojej kobiety, bracie

Michael: jest 4:12

Michael: piszesz do mnie wiadomość o 4:12

Michael: z prośbą o podanie numeru

Michael: do M O J E J kobiety

Michael: mam przejść się do ciebie do pokoju

Michael: i porządnie ci przywalić?

Calum: nie ma mnie tam

Calum: jestem w szpitalu

Michael: CO SIĘ STAŁO?

Calum: Hope

Calum: twoja Des, znalazła ją nieprzytomną

imagination; calum thomas hood [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz