Lily Wilson

35 6 0
                                    

                             Aaron

Po rozmowie z Xavierem wreszcie z pewnością mogłem powiedzieć, że zakochałem się w tej szatynce o oceaniczno-morskich oczach. Utkwiła mi tak mocno w głowie, przejęła mój umysł, bo w moich snach pojawiała sie co noc. A moje serce biło mocniej za każdym razem gdy o niej myślałem, a myślałem o niej czesto. Bardzo często. I nie przeszkadzało mi to, bo pierwszy raz w życiu zacząłem odczuwać radość płynącą prosto z serca. Serca, które mimo obaw wreszcie zachciało dopuścić do siebie kogoś innego niż dwoje przyjaciół. Od rana czekałem na właściciela fioletowego mercedesa. Jakież zdziwienie mnie dopadło gdy po odbiór przyszła Lily we własnej osobie.
-Dzień dobry, nazywam się Lily Wilson i przyszłam odebrać swój samochód.-odezwał się pewny kobiecy głos za moimi plecami, a gdy zobaczyłem ją aż zamarłem a moje serce przyspieszyło. Miała na sobie czarne adidasy, błękitną spódniczkę lekko nad kolana i kremową bluzę, a włosy miała upięte w kucyka. Wyglądała bosko, zresztą jak zawsze od kiedy ją poznałem. Popatrzyłem na twarz Lily, która również nie kryła zaskoczenia moją obecnością. W końcu samochód oddała mojemu asystentowi i to on się z nią kontaktował.
-Hejka, tak twój samochód jest już naprawiony.-przywitałem się z nią, tym samym przerywając tę niezręczna ciszę, która miedzy nami nastała.
-Hej, nie wiedziałam, że to twój warsztat.-odpowiedziała.
-Wiem, bo mój asystent zajmuje się przyjmowaniem aut i zawiadamianiem naszych klientów o tym, że praca mi powierzona została wykonana. Gdybym robił to wszytsko sam nie nadąrzyłbym. Wymieniłem olej w mercedesie, bardzo dobrze że widząc kontrolkę oleju oddałaś samochód do serwisu.- popatrzyłem na nią z uznaniem.
-Dziekuję.-uśmiechneła się a ja nakazałem by ruszyła za mną.
-Proszę, oto twoje auto.-wskazałem dłonią na fioletowego mercedesa i podałem jej kluczyki do niego. Kiedy Lily wzięła ode mnie kluczyki do swojego auta usłyszałem na zewnątrz, swoje imię.
-Poczekaj chwilę, zaraz wrócę i wyjadę ci przed warsztat.-rzuciłem szybko na co w odpowiedzi otrzymałem tylko potwierdzające kiwnięcie głową.
-Cześć Nicolas.-przywitałem się z pracownikiem, który właśnie przywiózł mi białe porsche cayenne, o którym wczoraj wspominał mi podczas rozmowy telefonicznej.
-Cześć Aaron.-uśmiechnął się i uścisnęliśmy sobie dłonie. Podał mi kluczyki i kazał zadzwonić gdy skończę naprawę samochodu klienta mojej firmy. W naszej firmie pracował jeszcze Michael, którego zadaniem było zamawianie potrzebnych narzędzi i artykułów do pracy. Był ode mnie 3 lata starszy, ale tak samo jak z Nicolasem świetnie się wszyscy dogadywaliśmy. Tacy pracownicy to naprawdę skarb. Z nim również się przywitałem. Lekko niższy ode mnie brunet uśmiechnął się do mnie.
-Potrzebujemy jakiegoś towaru? Coś zamówić?-spytał więc na chwilę się zamyśliłem po czym powiedziałem mu czego mi zaczyna brakować, a co przydałoby się zamówić.-Zanotowanę, jeszcze dzisiaj usiąde do komputera i zamówię potrzebne rzeczy.-na co tylko posłałem mu wdzieczne spojrzenie. Pożegałem się z nimi i wsiedli do auta, którym przyjechał Michael a ja wróciłem do Lily.
-Przepraszam, ale przyjechali moi pracownicy i przywieźli następne auto oraz zebrali zamówienie potrzebnych rzeczy w warsztacie.
-Nic sie nie stało.-zapewniła z uśmiechem szatynka i zmieniła temat-Co robimy z bluzą, której ci nie oddałam? Dzisiaj nie mam jej przy sobie, bo nie wiedziałam, że cię spotkam.-zaśmiała się lekko, a ja przypomniałem sobie pomysł mojego przyjaciela i postanowiłem wykorzystać to, że nadarzyła się okazja.
-Właściwie to chciałbym cię o coś spytać.-zacząłem na co popatrzyła na mnie pytająco, więc postanowiłem kontynuować.-Mój przyjaciel zaproponował, żebyśmy się kiedyś całą grupką spotkali w jakiejś knajpie czy coś. No wiesz Ty, Rosa i może jej chłopak no i ja z moimi kumplami, żeby się poznać. Co ty na to?-popatrzyłem na nią pytająco.
-To nie taki głupi pomysł, myślę że porozmawiam z Rosanną i dam ci znać oki?-powiedziała z promiennym uśmiechem.
-Dobrze, a co do bluzy to moja ulubiona, ale pasuje ci więc jeśli chcesz możesz ją zatrzymać co zresztą już pisałem.-odwzajemniłem jej uśmiech a ona na chwilę się zamyśliła.
-Jeśli to nie problem to z miłą chęcią ją zatrzymam. Jest bardzo ciepła i przytulna.-popatrzyła na mnie z pod rzęs i cicho zachichotała. Boże, jak ona pięknie się śmieję.
-To co wyjedziesz mi tym autem.-przypomniała rozbawiona
-A tak już, zapomniałem.-wsiadłem do auta i wyjechałem nim z warsztatu.
-Dziękuję, pieniądze wpłaciłam na konto bankowe twojej firmy tak jak prosił mnie asystent.-powiedziała gdy wysiadłem z jej auta i podałem jej kluczyki do mercedesa.
-Dobrze, to kiedy się zobaczymy?-spytałem.
-Dam ci znać jutro jak przyjaciółka mi odpisze. Póki co jeszcze nawet do niej nie napisałam.-zaśmiała się.
-Wiem, wiem ale zastanawiałem się kiedy sami się zobaczymy.-popatrzyłem na nią pytająco.
-Hmmm...w sumie to mam dziś wolne więc jeśli chcesz możemy spotkać się po twojej pracy.-zaproponowała, a moje serce zabiło szybciej.
-Przyjmuje propozycje. Dziś o 19:00 pod twoim domem, może być?- tym razem ja zaproponowałem na co tylko z uśmiechem pokiwała głową.
-W takim razie jesteśmy umówieni.-powiedziałem.
-Tak, czyli do zobaczenia za 4 godziny.-podeszła i przytuliła się na pożegnanie, a ja odwzajemniłem uścisk.
-Do zobaczenia Lily.-odpowiedziałem a ona wsiadła za kierownicę i odjechała z podjazdu mi machając.
Miałem zaledwie 4 godziny na diagnostykę komputerową samochodu, który przywiózł mi mój asystent, więc postanowiłem zająć się tym dzisiaj, by jutro mieć mniej do pracy. Ten czas ciągnął się nie miłosiernie. Moje serce podskakiwało za każdym razem gdy myślałem o tym, że dziś sie z nią zobaczę.
Lily Wilson...hmmm...ciekawe czy ma instgrama
Kiedy już uporałem się z wszystkim co chciałem zrobić, odblokowałem telefon i otworzyłem instagrama z ciekawości wpisując jej imie i nazwisko. Wszedłem w pierwszy profil, który mi sie wyświetlił i...
O matko pieprzona biogini
Patrzyłem w ekran telefonu jak zachipnotyzowany, a serce zaczeło mi bić jeszcze szybciej. To był jej profil, tej pieprzonej piękności o oceaniczno-morskich oczach, która zawładneła moim umysłem i powoli zaczynała obejmować moje serce i duszę. Zatrzymałem palec nad słowem obserwuj, przez chwile wąchając się czy nie pomyśli, że ją stalkuje. Jednak po chwili namysłu nakliknąłem słowo na niebieskim tle. Dochodziła 17:00 więc postanowiłem zamknąć warsztat i pojechać do domu, by wziąć szybki prysznic i coś zjeść przed spotkaniem z Lily. Gdy wyszedłem z auta stając przed jej domem nie sadziłem, że jestem chwile przed czasem. Wystukałem szybko wiadomość

I Found Stars In Your EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz