Moje wytchnienie

31 5 2
                                    

                               Lily

Nie mogłam doczekać się niedzieli, bo w ten dzień mieliśmy spotkać się wszyscy po raz pierwszy. Na samą myśl o tym moje serce skakało z radości. Wreszcie nasza grupka ma szanse się powiększyć. Dni ciągnęły się nie miłosiernie. Cały czas myślałam o Aaronie, czasami mnie to aż przerażało ile czasu spędzam na myśleniu o nim. Był czarujący a szczególnie jego oczy. Zdecydowanie tak, jego ciemne tęczówki cudownie komponowały się z jego delikatny kolorem skóry. Nie był blady, ale też nie wyróżniał się opalenizną. Można stwierdzić, że ciało tego chłopaka prawie wcale nie jest podatne na promienie słoneczne. Jego czarne oczy i ciemne brązowe włosy idealnie łączyły się z jego jasną skórą. Od tamtego wieczoru z chłopakiem zamieniłam parę wiadomości na temat weekendowego spotkania w grupce. Wciąż pamietałam jego wargi muskające kącik moich, i nadal czułam ich ciepło. Zastanawiałam się czy zrobił to bo on też ma skryte wobec mnie uczucia, czy tylko nieświadomie w mieszanych uczuciach przygnębienia.
Kiedy wreszcie nastała niedziela od rana się stresowałam tym spotkaniem. W tamtym momencie jeszcze nie wiedziałam, że jeden z kumpli Aarona zna sie z chłopakiem Rosy, oraz że nie przepadają za sobą. Rosanna przyjechała taksówką pod mój dom wraz z Lukiem, ponieważ umówiliśmy się, że przyjedziemy moim autem.
Koło 13:00 usiadłam na toaletce i zaczęłam robić makijaż. Delikatny z skromnie wyciagnietą do góry kreską. Oczywiście, że w kąciku oczu musiał być rozświetlacz, bez niego mój makijaż oka nigdy nie jest pełny. Uwielbiam rozświetlacz i mogłabym go dawać wszedzie i w dużych ilościach, na powieki, nos i policzki, czy też na dekolt.
Wykonturowałam twarz, kładąc bronzer na kości policzkowe i na nos, a na koniec spryskałam cały makijaż setting spray-em. Gdy już zakończyłam makijaż, podeszłam do szafy i ją otworzyłam. Słońce świeciło, a na zewnątrz drzewami poruszał delikatny, letni wiatr. Postawiłam więc na przewiewną, długą błękitną sukienkę na ramiączkach z odkrytymi plecami. Włosy uczesałam w zgrabnego koka, a kiedy usłyszałam dźwięk dzwonka, szybko zbiegłam po schodach do salonu i zgarnęłam kluczyki do mercedesa wraz z elegancką czarną torebką i telefonem. Ubrałam adidasy i wyszłam z domu, przy okazji sprawdzając czy napewno wszytsko mam...Miałam.
-Hejka Rose, cześć Luke.-przywitałam się z nimi wtulając sie w przyjaciółkę.
-Siemka, wygladasz bosko.-szturchneła mnie w ramie-Prawda skarbie?-zwróciła się do swojego chłopaka, na co otrzymała tylko potwierdzające kiwnięcie głową.
-Aaron nie będzie mógł oderwać od ciebie wzroku.-zachichotała szepcząc mi do ucha gdy zamykałam drzwi na klucz, za co dostała tylko cios łokciem w żebra.
-Ałć.-skrzywiła się posyłając mi nienawistne spojrzenie.
-To za to co powiedziałaś.-puściłam jej oczko i chowając klucz do torebki, wyminełam przyjaciółkę kierując się w stronę garażu.
-Ja tylko prawdę powiedziałam.-krzykneła za mną, a ja byłam pewna że się uśmiechnęła.
Rosanna usiadła obok mnie, a Luke na tylnim siedzeniu tuż za nią. Gdy dojechaliśmy na miejsce, na parkingu stał czarny mustang Aarona. Skorzystałam z wolnego miejsca i delikatnie zaparkowałam swój samochód. Przy wejściu czekał Aaron i dwóch równie dobrze zbudowanych mężczyzn. Domyśliłam się, że to jego kumple bo rozmawiali bardzo energicznie.
-Cześć!-zawołałam do nich machając, a moje oczy spotkały się z jego intensywnym spojrzeniem.
-Hejka!-odkrzykneli mi jego kumple a on tylko puścił mi oczko, na co się lekko zarumieniłam.
-To moi kumple.-spojrzał na chłopaków obok siebie.
-Alex jestem miło was poznać.-przedstawił sie lekko niższy mężczyzna od Aarona.
-A ja Xavier, świetnie że mamy szanse powiększyć grupkę.-powiedział z entuzjazmem blondyn.
-Aaron jestem, tak Xavier ma racje super, że jest taka okazja.-spojrzał na nas a jego kącik ust powedrował do góry
Odwróciłam się z uśmiechem na twarzy i spojrzałam na moich znajomych, jednak odrazu zauważyłam niezbyt przyjazną mine Luka.
-O co chodzi Luke? Źle wygladasz.-Rosanna popatrzyła na swojego chłopaka i zmarszczyła brwi
-O nic.- uciął krótko, zaciskając usta w wąską linię.
-W takim razie chodźmy do środka, nie bedziemy tak stać na zewnątrz nie?-zagadnęła moja przyjaciółka-Rosanna jestem, dla znajomych Rosa.-uśmiechneła się i uścisnęła z każdym z chłopaków dłoń
-Tak chodźmy-dołączyłam do niej.
Ruszyłyśmy przodem a chłopacy tuż za nami
-Widziałaś jak na Ciebie patrzył?-zachichotała przyjaciółka.
-Cicho, bo jeszcze usłyszy.-szturnęłam ją z rozbawieniem.
Zajęliśmy stolik tuż przy oknie, Rosanna usiadła naprzeciwko mnie a zaraz obok niej usiadł Luke. Obok mnie natomiast usiadł Aaron i Xavier, a Alex zajął miejsce obok Luka.
-Co zamawiamy?-zapytał z entuzjazmem Alex.
-Pora obiadowa, więc wydaje mi sie że coś w stylu obiadowym. Co o tym sadzicie?-zaproponowałam.
-Zdecydowanie tak, bo padam z głodu.-odezwał się Xavier a reszta przytaknęła.
-Co dla państwa?-zapytał kelner podchodząc do stolika, więc po kolei złożyliśmy zamówienie.
Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, a ja cały czas czułam wzrok Aarona na sobie i byłam pewna, że się uśmiecha. Dużo wcześniej od jedzenia przyszły nam napoje. My z Rosanną wzięłyśmy wodę z cytryną a chłopaki wzięli coca-cole.
Było coś może po 16:30 gdy przynieśli nam jedzenie, serio byłam głodna.
-To jest zajebiste!-wykrzyknął Alex
Ten chłopak zdecydowanie należał do tych energicznych z super poczuciem humoru mężczyzn.
-Stary, nie pamietam co oprócz tego jednego burgera ci nie smakowało.-roześmiał się Aaron a potem dołączyliśmy do niego wszyscy.
Wszyscy, z wyjątkiem Luka. On siedział zapatrzony w Xaviera z morderczym wzrokiem.
-Luke wszystko ok?-spytałam już poraz kolejny, a on otrząsnął sie tak jakby wyrwano go z zamyślenia.
-Tak, zaraz wrócę.-powiedział chłodno, przeprosił Alexa i odszedł od stolika, przy którym siedzieliśmy.
Spojrzałam na Rose i wzrokiem dałam jej znać żeby poszła sprawdzić o co może chodzić.
-Pójdę zobaczyć o co chodzi.-odezwała się i skierowała się do wyjścia.
Odwróciłam głowę i napotkałam wzrok trójki chłopaków.
-Em...wiecie może o co chodzi?-powiedziałam zdezorientowana
- To mój były kolega z szkoły średniej, graliśmy razem w drużynie koszykarskiej.-zaczął Xavier-Trener wybrał mnie na kapitana drużyny, tym samym sprawiając że Luke zaczął widzieć we mnie wroga. Popychał mnie, faulował, aż w końcu się wkurzyłem i mu oddałem. Pobiliśmy się a trener wyrzucił go z drużyny za wszczynanie bójek i niestosowne zachowanie.-wyjaśnił, a ja patrzyłam na niego z niedowierzaniem.
-On zaczął bójkę?-byłam zdziwiona, bo w moich oczach chłopak raczej wyglądał na spokojnego.
Xavier tylko kiwnął głową i wrócił do jedzenia. Chwilę po tym jak moi przyjaciele wrócili do stolika, podszedł do nas kelner z rachunkiem. Wszyscy zebraliśmy wspólnie wcześniej pieniądze za swoje dania tak aby móc zapłacić raz za wszystko. Pożegnałam się z chłopakami, a kierując się do auta zatrzymał mnie Aaron.
-Czekam przy plaży.-szepnął i puścił mi oczko zostawiając mnie z szokiem wymalowanym na twarzy.
-Okey-odpowiedziałam, ale go już nie było na parkingu.
-Mówiłaś coś?-usłyszałam za swoimi plecami męski głos i aż podskoczyłam. Odwróciłam się powoli i dostrzegłam Luka z pytającym wzrokiem, a teraz do niego dołączyła moja przyjaciółka.
-Nie..nic nie mówiłam.-popatrzyłam na niego i dodałam-Nie starsz mnie tak.
-Wsiadacie?-spojrzałam na nich i otworzyłam mercedesa.
-Właśnie chcieliśmy ci powiedzieć, że wzięliśmy taksówkę.-wytłumaczyła Rosa z uśmiechem na twarzy.
-Coś się stało czy tak poprostu?-zdzwiona patrzyłam na nią gdy nachyliła mi się przy uchu.
-Luke jest trochę zdenerwowany i pojedziemy do mnie, bo on nie chce jechać dziś do siebie.-wyszeptała a ja przytaknełam potwierdzająco głową i pożegnałam się z nimi.
No to wychodzi na to, że jadę na plażę. Hmm....Ciekawe o co mu chodziło.
Zatrzymałam auto obok mustanga Aarona i wyszłam z mercedesa. Wyciągnęłam telefon i już miałam wybrać jego numer gdy za plecami usłyszałam.
-Cześć kwiatuszku.
-Widzę, że wszyscy mnie lubicie straszyć-skwitowałam i przewróciłam oczami.
-Oj najmocniej przepraszam panią.-uśmiechnął się łobuzersko.
-Co będziemy robić?
-Właściwie to nie mam pomysłu, możemy pojechać do mnie jakiś film oglądnąć albo coś. Co ty na to?-zaproponował.
-Mhm...kusząca propozycja.-zatrzepotałam rzęsami i uśmiechnełam się szczerze-Może być jedziemy do ciebie, ale ja wybieram film!-krzyknełam i wsiadłam do auta z uśmiechem lekko klepiąc go w ramie.
Przepuściłam jego samochód przed moim, a potem ruszyłam za nim. Gdy zatrzymaliśmy się pod średnich rozmiarów ciemnym budynkiem, aż szczęka mi opadła. Był elegancki i wyglądał super, a skoro na zewnątrz wyglądał bosko to ciekawe jak wyglada w środku.
No i w takim to ja bym mogła mieszkać
Zaśmiałam się pod nosem i wyszłam z auta.
-Tu mogę zostawić mój samochód?-spytałam chłopaka.
-Pewnie.-uśmiechnął się a ja sprawdziłam czy zamknęłam auto i ruszyłam za nim. Ten dom wyglądał obłednie, biało-szare płytki, salon był duży i mieścił w sobie telewizor i kanape wraz z stoliczkiem.

I Found Stars In Your EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz