Telefon

18 5 1
                                    

                              Lily

Tamten wieczór był wyjątkowy. Bukiet róż, który mi podarował stał w salonie na stole. Ilekroć przechodziłam obok kwiatów, zatrzymywałam się i zamykając oczy, chłonęłam ich cudowny, wonny zapach. A mój mózg odtwarzał, każdą chwilę z tamtego wieczoru. Po tamtym wieczorze przepadłam. Przepadłam w jego ciemnych tęczówkach i sercu czystym niczym najpiękniej zdobiona porcelana.

                    Miesiąc później

Przyszła zima, a wraz z nią zaczęły się przygotowania do świąt. Jednak tym razem to były święta bez mojej mamy. Osoby, która wlewała ciepło w ten dom. Tej, która dawała mi poczucie bezpieczeństwa. Teskniłam za nią bardzo i tak bardzo mi jej brakowało.
Z kim spędzę te święta?
Myślałam.
Łzy popłynęły mi automatycznie, a ja nie próbowałam ich nawet zatrzymać. Spływały po moich policzkach uwalniając cały ból, który nosiłam w sobie. Upadłam z bezsilności na kolana tuż przed zdjęciem, któremu kiedyś przyglądał się Aaron. Byłam tam ja z mamą, uśmiechałyśmy się. Kiedy spojrzałam na to zdjęcie, znów wybuchnęłam niekontrolowanym płaczem.
-Jezu Lily, co się stało?-usłyszałam kobiecy głos.
Nie odpowiedziałam.
-Skarbie spójrz na mnie.-odwróciła moją twarz w swoją stronę.
I wtedy ją ujżałam, to była Rosanna. Przytuliła mnie i gładziła moje plecy dłonią.
-Już, cichutko.-starała się mnie uspokoić.
Kiedy mój oddech się w miarę unormował i mój płacz zamienił się w cichy szloch, odsunęłam się od przyjaciółki i spojrzałam na nią.
-Po c...-nie mogłam wydusić z siebie-Po co przyszłaś?-spytałam wreszcie.
-Byłyśmy dziś umówione Li.-uśmiechnęła się do mnie.
-No tak, faktycznie. Zapomniałam.-powiedziałam, gdy nagle mnie olśniło.
Wstałam z podłogi i odrazu ujęłam jej dłoń. Jednak coś przykuło moją uwagę.
Pierścionek na jej palcu.
-Kiedy? Czemu mi nie powiedziałaś? O mój Boże.-zasypałam ją pytaniami, tak jakbym przed chwilą wcale nie płakała.
Spojrzała się na mnie a z jej twarzy wyczytałam.
Wszystko w porządku?
-Właśnie dziś chciałam ci powiedzieć. Dwa dni temu.-przyłożyłam rękę do ust.
-Aaaa! Moja cudowna besti się zaręczyła!-pisnęłam.
Przytuliłam ją bardzo mocno, a ona odwzajemniła mój uścisk.
-Tak się cieszę Rose.-wyznałam.
-Ja też, ale to nie wszystko co chce ci powiedzieć.-uwolniła się z uścisku i spojrzała mi w oczy.
Patrzyłam na nią wyczekująco, jednak nie spodziewałam się usłyszeć tego co powiedziała chwilę później.
-Jestem w ciąży Li.-zatkało mnie.
Chwilę wpatrywałam się w nią z szeroko otwartymi oczami i próbowałam przetworzyć to co właśnie usłyszałam.

Jestem w ciąży Li
Rozbrzmiewało w mojej głowie.
Moja przyjaciółka jest w ciąży?! Moja przyjaciółka jest w ciąży.

-Li?-z zamyślenia wyrwał mnie jej głos.
Odchrząknęłam i rozchyliłam usta, jednak nic nie powiedziałam tylko znów ją przytuliłam
-To jest szokująca, ale cudowna wiadomość Rose.
-Cieszysz się?-w jej głosie było słychać zawahanie.
-Oczywiście, że się cieszę.-jej niepewną minę zmienił uśmiech, gdy wypowiedziałam te słowa.

                             Aaron

Jej usta układające się w uśmiech, oczy, w których odbijały się gwiazdy, aksamitne usta, jedwabiste włosy. Pieprzona bogini, dla której chciałem zrobić wszystko byleby widzieć, że jest szczęśliwa.

————— SAN FRANCISCO ––—————

ROSANNA:Dzisiaj 14:00 w kawiarni, gdzie się poznaliśmy!!!

JA:A o co chodzi?

XAVIER:Super! Dołączam się do pytania.

ALEX:Jaj!!!

AURELIA:Oki!!!

LILY:OMG!!BĘDZIE SIĘ DZIAŁO!!!

LUKE:Tak jest:)

I Found Stars In Your EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz